MEN szykuje rewolucję w przepisach dotyczących nieobecności uczniów

Edukacja Dołącz do dyskusji
MEN szykuje rewolucję w przepisach dotyczących nieobecności uczniów

Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje zmienić przepisy dotyczące obecności uczniów w szkołach, a mianowicie obniżyć próg dopuszczalnych nieusprawiedliwionych nieobecności.

Na razie uczeń może opuścić bez usprawiedliwienia nawet połowę zajęć, zanim zostanie to uznane za bardzo poważny problem. MEN chce to zmienić poprzez prostą zasadę. Zgodnie z nią już 25 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności w skali roku szkolnego będzie surowo traktowane. Resort uzna przekroczenie tego progu jako niespełnianie obowiązku szkolnego. Bo według ministerstwa zbyt duża liczba nieobecności przekłada się na gorsze wyniki w nauce oraz problemy z ocenami końcowymi.

Rodzic nie ma nic do gadania, dziecko musi chodzić do szkoły i koniec

W Polsce rodzice i opiekunowie prawni nie mają swobody w podejmowaniu decyzji, czy dziecko będzie uczęszczać do szkoły, czy nie. Chodzenie do szkoły to obowiązek wynikający wprost z przepisów. Dotyczy on zarówno szkoły podstawowej, jak i dalszych etapów edukacji, aż do uzyskania pełnoletniości.

Niespełnianie obowiązku szkolnego może skutkować poważnymi konsekwencjami prawnymi i finansowymi dla opiekunów dziecka. Przepisy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji pozwalają nakładać na rodziców grzywny. Jednorazowo do 10 tys. zł, a łącznie do 50 tys. zł. W praktyce takie sprawy trafiają do sądu rodzinnego, który może wszcząć postępowanie nadzorujące wykonywanie władzy rodzicielskiej.

Według danych Systemu Informacji Oświatowej w 2022 roku szkolnym 3 801 uczniów nie realizowało obowiązku szkolnego.

Sztandarowym kryterium będzie roczny wymiar nieusprawiedliwionych nieobecności w szkole

Na mocy nowych przepisów opuszczenie przez ucznia więcej niż 25 proc. dni zajęć w roku szkolnym bez uzasadnienia będzie jednoznacznie traktowane jako niespełnianie obowiązku szkolnego. To bardzo istotna zmiana.

Obniżenie progu do 25 proc. sprawi, że wielu uczniów, którzy dotąd nie mieli większych problemów z frekwencją, może znaleźć się w niekomfortowej sytuacji.

Gdy nieobecności w szkole pójdą za daleko, na ratunek będzie już za późno

Przekroczenie nowego progu 25 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności będzie miało konkretne i poważne skutki. Taki uczeń nie będzie mógł przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego z danego przedmiotu. W praktyce oznacza to, że nie otrzyma z niego oceny rocznej i nie będzie możliwości „ratowania się” poprzez egzamin poprawkowy. Oczywiście dojdzie do tego tylko wtedy, gdy nieobecności nie zostały usprawiedliwione.

Według GUS-u w roku szkolnym 2023/24 funkcjonowało 22,5 tys. placówek wychowania przedszkolnego (analogicznie jak w roku szkolnym 2022/23), do których uczęszczało 1512,0 tys. dzieci (o 1,4 proc. mniej niż przed rokiem).