Pułapki przy zakupie samochodu używanego. Na to nie daj się nabrać

Moto Prawo Dołącz do dyskusji
Pułapki przy zakupie samochodu używanego. Na to nie daj się nabrać

Kupno używanego samochodu to prawdziwa droga przez pole minowe. Niestety, cofanie liczników, czy mijanie się z prawdą w zakresie wcześniejszych uszkodzeń pojazdu wciąż są na porządku dziennym. Niebezpieczeństwa czyhają na kupującego praktycznie każdym kroku. Jednym z takich niebezpieczeństw są niedozwolone klauzule umowne w przypadku kupna pojazdu w komisie.

Na co zwrócić uwagę kupując samochód używany?

Oczywiście kupno używanego samochodu wiąże się z tym, że kupujący nie powinien liczyć na niską cenę i stan pojazdu, jak z salonu. Historia zna sytuacje, kiedy kupując 20-letniego Opla, kupujący mierzył z każdej strony grubość lakieru i dziwił się, że na progach pojawiają się ogniska rdzy. Jednak fakt, że kupujący nie powinien liczyć na pojazd bez śladów użytkowania, nie oznacza, że ma przyjąć wszystko, włącznie z wadami ukrytymi.

To właśnie kwestia wad ukrytych przy kupnie używanego samochodu wzbudza największe kontrowersje. Kupujący nie jest bowiem w stanie wychwycić każdej usterki – czasem mają z tym problem nawet doświadczeni mechanicy. Przykładem może być, chociażby głośny kilka lat temu problem tzw. oleju motokillera (zwany również Moto Doktor), który po wlaniu do pojazdu na chwilę ratował sytuację (miał zmniejszać zużycie oleju, poprawiać kompresję silnika i redukować dymienie), jednak działał tylko na chwilę (a w niektórych sytuacjach może wręcz pogorszyć sprawę). Kupujący cieszył się więc nowym autem przez kilka tysięcy kilometrów, a później okazywało się, że ta perełka motoryzacji jest najzwyklejszym bublem, który generuje olbrzymie koszty naprawy.

Sprzedający za wady ukryte odpowiada zawsze, niezależnie od tego, czy jest to osoba prywatna, czy też przedsiębiorca. Jednak to właśnie przedsiębiorcy, zajmujący się zawodowo sprzedażą samochodów, starają się najczęściej wmówić klientom, że za wszelkie wady, które ujawnią się po zakupie samochodu, nie odpowiadają.

Kupno używanego samochodu a niedozwolone klauzule umowne

O polskich komisach samochodowych i handlarzach motoryzacyjnych można by było napisać niejedną pracę doktorską w zakresie niedozwolonych postanowień umownych. Kupno używanego samochodu to wyzwanie, zarówno dla kupującego, jak i dla sprzedającego i każdy chce odpowiednio zabezpieczyć swoje interesy. Nie można jednak tych interesów zabezpieczać kosztem drugiej strony. A niektórzy niestety próbują.

W przypadku umów pomiędzy osobami fizycznymi sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. W przypadku bowiem przedsiębiorców, którzy zajmują się handlem samochodami, pieczę nad nimi sprawuje m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Często wiąże się to z koniecznością stwierdzenia, że umowy sprzedaży takich samochodów zawierają niedozwolone postanowienia umowne. Niektóre z nich są naszpikowane taką bezczelnością, że aż trudno uwierzyć.

Sprzedający zawsze odpowiada za wady ukryte

Największy problem, jaki rodzi kupno używanego samochodu, to częste próby wprowadzenia w błąd kupującego. I chodzi zarówno o stan techniczny pojazdu, jak i o prawa nabywcy. Warto jednak pamiętać, że jakiekolwiek postanowienie umowne, które narusza przepisy prawa, ma takie znaczenie, że marnuje miejsce na kartce papieru, gdyż nie obowiązuje. Niektóre zapisy w umowach są bowiem krzywdzące dla kupujących i mają na celu wprowadzenie ich w błąd i uniknięcie roszczeń związanych z wadami ukrytymi pojazdu. Przykłady takich postanowień wskazał prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w 2023 roku (decyzja RWR 14/23). Zgodnie z decyzją UOKiK, za niedozwolone postanowienia umowne uważa się zapisy takie jak:

Kupujący wykonał jazdę próbną samochodem. Kupujący uznał, że jazda ta była wystarczająca, aby sprawdzić stan techniczny samochodu. W czasie jazdy próbnej kupujący osobiście przetestował stan, właściwości i zdolności jezdne samochodu przy jego pełnej mocy.

Kupujący oświadcza, że wystarczająco skontrolował nabywany samochód oraz że sprzedawca zaproponował mu możliwość skontrolowania samochodu również przy pomocy zaproszonych przez niego specjalistów. Kupujący potwierdza, że sprzedawca umożliwił mu sprawdzenie samochodu na najeździe.

Kupujący oświadcza, że został należycie zapoznany z obsługą samochodu oraz należycie poinformowany o cechach samochodu, jak też o sposobie użytkowania i konserwacji samochodu.

Kupno używanego samochodu – na to nie daj się nabrać

Cytowane wyżej niedozwolone postanowienia umowne zmierzają do jednego – do próby wyłączenia (swoją drogą nieudolnej) odpowiedzialności sprzedającego. A niestety wciąż zdarza się, że motoryzacyjne buble, są sprzedawane jako perełki. Konsument nie musi być ekspertem z zakresu mechaniki – widzi, że auto jeździ, sprzedający informuje, że nie było bite, oraz że przebieg jest realny. Niestety, sprzedający często mija się z prawdą, a w takiej sytuacji konsument ma prawo dochodzić na przykład usunięcia wady, czy też obniżenia ceny pojazdu (a nawet odstąpienia od umowy).

Oczywiście, kupując 20-letni samochód (czy nawet nowszy, jednak używany) nie należy się spodziewać, że pojazd nie będzie wymagał wkładu finansowego. Koszty eksploatacyjne to normalna rzecz podczas użytkowania samochodu. I oczywiście, jeżeli samochód zepsuł się po dwóch tygodniach użytkowania, na przykład ze względu na wysłużenie części, konsument musi to przyjąć z godnością. Jeżeli jednak okazało się, że wady pojazdu istniały już w momencie sprzedaży i sprzedawca je zataił (lub umiejętnie zamaskował), to konsument może dochodzić swoich praw, niezależnie od tego, co zostało zapisane w umowie.