Jest takie powiedzenie na temat socjalizmu, że ten system dzielnie walczy z problemami, które sam sobie stworzył. Dokładnie to samo można powiedzieć o całym zamieszaniu związanym z zakazem handlu w niedzielę.
Najgłupsza ustawa tej kadencji weszła w życie, a od 1 marca na własnej skórze poczujemy, jak to jest, kiedy ktoś lepiej od nas samych wie, jak powinniśmy spędzać czas wolny. Nie powinno zatem nikogo dziwić to, że najwięksi gracze na rynku próbują tak ułożyć pracę, żeby zakaz handlu w niedzielę wiązał się z jak najmniejszymi stratami. Dla przykładu Orlen chce wykorzystać zakaz handlu w niedzielę do poszerzenia profilu działalności. Handel w niedzielę na stacjach benzynowych ma nie obowiązywać więc te, co zrozumiałe, zamienią się w małe centra handlowe. Jeszcze inne sieci handlowe ogłaszają swoje pomysły na zmiany funkcjonowania swoich sklepów.
Najbardziej popularnym rozwiązaniem ma być po prostu wydłużenie pracy w sobotę i w poniedziałek. Głośno było o tym, jak zakaz handlu w niedziele w Biedronce wpłynie na godziny otwarcia jej sklepów. Te mają być otwarte w sobotę do 23:55 a w poniedziałek od 00:15. To oczywiście na razie wciąż plany, ale dobrze pokazują, jak będzie wyglądał weekendowy handel pod rządami nowej ustawy. Zwłaszcza że Biedronka to nie jedyna sieć, która rozważa różne opcje nowych grafików. Takie rozwiązania oczywiście nie podobają się głównym pomysłodawcom idei zakazu handlu w niedzielę, czyli Solidarności, o czym informuje money.pl.
Działacze Solidarności są oczywiście oburzeni faktem, że sieci handlowe kombinują, jak mogą, aby nowe prawo było dla nich jak najmniej uciążliwe. Wszyscy ostrzegali, że zakaz handlu w niedziele będzie przyczyną setek innych problemów, przy których praca w niedzielę faktycznie jawi się jak wakacje. Oczywiście Solidarność wiedziała lepiej. Dlatego teraz stwierdzili, że jednak nie o to chodziło w ich pomyśle i zamierzają dalej zmieniać nowe prawo.
Będziemy wnioskować o nowelizację ustawy o ograniczeniu handlu. Uważamy, że doba pracownicza powinna zostać zmodyfikowana. Niedziela i ograniczenie powinny zaczynać się już w sobotę o godzinie 22 i kończyć w poniedziałek o 5 rano.
Zakaz handlu w niedzielę – nowelizacja ma zapobiegać kreatywnym zmianom w grafikach sklepów
To nawet rozkoszne, że działacze, jak również ustawodawca wciąż myślą, że ich intencje wystarczą do tego, aby stały się obowiązującym prawem. Właśnie możemy obserwować tego efekty. Okazuje się, że sposobem na obejście niedzielnego zakazu handlu może być nawet ustawienie automatów. Być może niedługo będziemy jak egzotyczna Japonia, gdzie w automacie można kupić znacznie więcej niż puszkę pepsi i batona. Jeszcze zabawniejsza jest argumentacja działaczy Solidarności, którzy wciąż nie mogą dostrzec tego, że od 30 lat żyjemy w gospodarce rynkowej.
Takie kombinacje pracodawców pokazują, że pracownik nie ma zbyt wielkiej wartości dla nich”. – Nie chcą go szanować. Nie chcą uszanować też jego święta w niedzielę i cwaniakują. W tej chwili nie przedstawimy jeszcze propozycji nowelizacji. Zrobimy to w momencie, gdy ruszy ograniczenie handlu i te sztuczki wyjdą na jaw. Nie możemy przeciwdziałać czemuś, co jeszcze nie zostało użyte. Same deklaracje to za mało, zawsze można się z nich wycofać.
Szanowni działacze Solidarności. Przyjmijcie do wiadomości, że wasz pomysł na ograniczenie handlu w niedzielę przyczyni się do znacznego pogorszenia sytuacji setek tysięcy, o ile nie milionów pracowników. Nikt nie twierdzi, że zmiany nie są potrzebne, lecz do ich wprowadzenia trzeba podejścia szerszego niż kategorie zakazów i nakazów. Ile jeszcze będzie trzeba nowelizacji, aby zakaz handlu w niedziele wyglądał tak, jak to sobie wyobraziliście?