Wielu z nas słusznie oczekuje od kolejnych wyborów tego, że dzięki nim coś wreszcie zmieni się na lepsze. Jako społeczeństwo chcemy np. uproszczenia prawa, reformy służby zdrowia czy ograniczenia biurokracji. Niestety, nasza nadzieja na ogół rozwiewa się w zderzeniu z rzeczywistością. Zmianę państwa warto zacząć jednak od swojego otoczenia. A niestety większość z nas nie chodzi nawet na zebrania wspólnoty mieszkaniowej.
Na spotkaniach z zarządcą zwykle pojawiają się nieliczni, choć dyskutowane są ważne kwestie
Własne lokum to przeważnie najistotniejszy składnik naszego majątku. Oczywiście jeśli je posiadamy. Stąd dziwić może to, że przeciętny Kowalski nie chodzi na zebrania swojej wspólnoty mieszkaniowej.
Tym samym nie uczestniczy w podejmowaniu decyzji w sprawie budynku będącym jego domem, choć ma takie prawo. Zjawisko to stanowi zresztą jeden z przejawów funkcjonowania demokracji w naszym kraju. Choć gros ludzi jest jej entuzjastami, jednocześnie mało kto korzysta ze związanych z tym przywilejów.
Na typowe spotkanie we wspólnocie mieszkaniowej z reguły przychodzi garstka ludzi, np. kilka osób z grona parudziesięciu właścicieli. W rezultacie decyzje dotyczące wszystkich podejmuje mniejszość, podobnie jak w wielu obszarach naszego ustawodawstwa.
Zaniedbywanie uczestnictwa w zebraniach ma istotne przyczyny, ale każdy nieobecny dużo traci
Na spotkaniach wspólnot mieszkaniowych zwykle dyskutowane są istotne kwestie, jak np. niezbędne w budynku remonty, podwyżki opłat czy problemy dotyczące najbliższego otoczenia.
Osoby nieobecne często mają zastrzeżenia odnośnie do podejmowanych decyzji, mimo że same rezygnują z uczestnictwa w zebraniach. Nasuwa się więc pytanie, czym motywują one taką postawę? Jak łatwo się domyślić, składa się na nią dużo różnych przyczyn.
Wśród nich można wymienić np. brak czasu, niedostateczną wiedzę na temat nieruchomości i budownictwa, konflikty sąsiedzkie czy niewiarę w to, że głos jednej osoby ma szansę coś zmienić.
Tymczasem każdy, komu zależy na dobrym zarządzaniu budynkiem, powinien uczestniczyć w takich zebraniach. Choćby po to, by wysłuchać innych i poprzeć ich inicjatywy. Poza tym na spotkaniach z administracją bloku najzwyczajniej w świecie można się wiele dowiedzieć.
Dzięki nim uzyskamy np. informacje, z czego wynikają podwyżki opłat, albo co musimy zrobić, żeby zamontować na elewacji jednostkę zewnętrzną od klimatyzatora.
Najważniejsza zaś wydaje się w tym wszystkim świadomość, że mając poparcie garstki osób, we własnym budynku możemy zrobić to, co chcemy. Oczywiście działając w granicach prawa i posiadając na to środki.
Uczestniczyć w zebraniach powinni zwłaszcza ci, którym zależy na zmianie naszego państwa, a więc większość z nas. Bo otaczająca rzeczywistość może się realnie odmieniać za sprawą oddolnych inicjatyw.
Dla przykładu jeśli potrzebujemy nowych miejsc parkingowych, możemy je wybudować sami i nie potrzebujemy do tego radnych z rządzącego ugrupowania.