Ministerstwo Klimatu i Środowiska uznało, że jednak można wyrzucać zużyte szmaty do kosza na śmieci

Państwo Samorządy Środowisko Dołącz do dyskusji
Ministerstwo Klimatu i Środowiska uznało, że jednak można wyrzucać zużyte szmaty do kosza na śmieci

Nowe zasady selektywnej zbiórki odpadów tekstylnych przyniosły sporo zamieszania. Nikogo chyba nie dziwić stwierdzenie, że nadające się do użytku albo recyklingu ubrania czy obuwie nie powinny po prostu lądować w koszu na śmieci. Osobną kwestią są naprawdę zużyte tekstylia w rodzaju szmat do podłogi. Przepisy są jednak niejasne. Ministerstwo Klimatu i Środowiska w końcu postanowiło doprecyzować pewne kwestie.

Zużyte tekstylia mogą trafić do śmietnika, o ile nie nadają się już do żadnej formy ponownego wykorzystania

Nie jest żadną tajemnicą, że nie podobają mi się nowe zasady zbiórki zużytych ubrań, obuwia oraz innych odpadów tekstylnych. Sama intencja przyświecająca ustawodawcy była całkiem słuszna. Problemem okazało się jednak wykonanie. Koncepcję zmuszania obywateli do regularnych pielgrzymek do PSZOK-ów trudno byłoby nazwać przemyślaną. Rezultat nowego obowiązku był naprawdę łatwy do przewidzenia. Zużyte tekstylia kończą w lasach. Na szczęście część samorządów postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizować bardziej racjonalne sposoby zbiórki.

Od wejścia w życie nowych obowiązków minęło już ponad pół roku. To najwyraźniej dobry moment, by Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozwiązało kilka problemów natury interpretacyjnej nowego prawa. Okazuje się na przykład, że jednak nie wszystkie zużyte tekstylia muszą trafić do PSZOK-u.

Co do zasady celem obowiązujących przepisów jest to, by odpady, którym można nadać drugie życie, nie kończyły w spalarni albo na wysypisku razem z resztą odpadów zmieszanych. Pozostaje jednak problem tych śmieci, z którymi już nic się zrobić nie da. Najczęściej podnoszonym przykładem są brudne szmaty do podłogi. Co należy z nimi zrobić, jeśli chcemy przestrzegać przepisów? Można zaryzykować stwierdzenie, że ministerstwo umywa nieco ręce, zrzucając stworzenie lokalnych zasad na samorządy. Równocześnie przyznało Polskiej Agencji Prasowej to, o czym wspominaliśmy w Bezprawniku zaraz po wejściu w życie nowych zasad zbiórki.

Natomiast zanieczyszczone, zużyte materiały, które były wykorzystywane np. do sprzątania, można w incydentalnych przypadkach wyrzucać do pojemnika przeznaczonego na odpady zmieszane, ponieważ nie nadają się do recyklingu i mogą zostać wykorzystane np. na cele energetyczne.

Przez „cele energetyczne” należy rozumieć najzwyklejsze w świecie spalenie takich odpadów w specjalnie do tego przystosowanym obiekcie. Oczywiście nie wchodzi w grę samodzielne wrzucenie zużytych ubrań do pieca.

Tekstylia mocno zabrudzone chemikaliami albo niebezpiecznymi substancjami powinniśmy jednak zanieść do PSZOK-u

Wydawać by się mogło, że sprawa stała się jasna. Zużyte tekstylia możemy po prostu wyrzucić do śmieci zmieszanych, jeśli są tak zabrudzone, że nie nadają się już do recyklingu. Wygląda jednak na to, że przedstawiciele ministerstwa postanowili nieco zamieszać. PAP podsumował bowiem ich odpowiedzi w następujący sposób:

Nie odnosi się to do tekstyliów, które są silnie zabrudzone substancjami chemicznymi, olejami lub innymi niebezpiecznymi materiałami. Tego rodzaju odpady powinny być oddawane w specjalnych punktach zbierania, takich jak PSZOK.

Na szczęście dylemat ten bardzo łatwo rozwiązać. Zużyte tekstylia to jedynie część odpadów, które odbierają PSZOK-i. Tak się składa, że to właśnie do nich przekazujemy te śmieci, z których prawidłową utylizacją nie poradzimy sobie sami. Przykładem mogą być właśnie odpady niebezpieczne, przeterminowane leki i chemikalia, zużyte produkty lecznicze niebędące lekami. Do PSZOK-ów przekazujemy też zużyte igły oraz strzykawki. Właśnie tam trafia także sprzęt elektryczny i elektroniczny, ale też zużyte baterie, świetlówki czy termometry rtęciowe.

Tym samym można zaproponować jedną ogólną zasadę. Zużyte tekstylia możemy wyrzucić do pojemnika na odpady zmieszane, jeśli nie nadają się do ponownego użycia czy recyklingu z powodu zabrudzeń. Do tej kategorii zaliczymy brania pocięte na szmaty i wykorzystane do sprzątania. Jeżeli jednak takie ubranie zabrudziliśmy jakimiś substancjami chemicznymi, to musimy je zanieść do PSZOK-u. Dobrym przykładem będą ubrania, które ubrudziliśmy farbą w trakcie remontu. Wbrew pozorom ma to sens. W końcu nie chcemy, żeby substancje znajdujące się na tekstyliach trafiły do atmosfery w trakcie ich spalenia.

Jeżeli ktoś uważa, że recykling odpadów w Polsce za zbyt skomplikowany, to najprawdopodobniej ma rację. Byłoby o wiele prościej, gdybyśmy dysponowali jednolitymi, ogólnopolskimi wytycznymi. Sprawę ułatwiłyby także jasne oznaczenia na produktach dotyczące tego, co należy z nimi zrobić po zużyciu.