Udostępnianie nielegalnego sygnału telewizyjnego w internecie może się bardzo źle skończyć. Przekonał się o tym pewien 30-latek z okolic Biłgoraja. Dotychczas często na takie łamanie prawa patrzono przez palce. Teraz kara za streaming jest surowa. Przestraszy osoby, które w ten sposób łamią prawo autorskie?
Na trop 30-latka, który udostępniał streaming, wpadli policjanci z lubelskiego wydziału ds. walki z cyberprzestępczością. Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna na dwóch stronach miał udostępniać sygnały płatnych kanałów telewizyjnych. Dla użytkowników korzystanie ze stron było bezpłatne, ale mężczyzna zarabiał na reklamach. – Z uwagi na popularność serwisu do 30-latka zgłaszało się coraz więcej reklamodawców – można przeczytać w komunikacie lubelskiej policji.
Kara za streaming – i to całkiem surowa
Po przeszukaniu mieszkania policja musiała znaleźć mocne dowody, bo mężczyzna od razu przyznał się do zarzutów i poddał się dobrowolnie karze. Jaka więc będzie kara za streaming? 8 miesięcy więzienia, ale w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo zobowiązał się do zapłacenia grzywny w wysokości 2 tysięcy zł oraz do naprawienia szkody podmiotom pokrzywdzonym. Niestety, z policyjnego komunikatu nie wynika, co w tym przypadku oznacza „naprawienie szkody”.
Kara za streaming jest surowa, ale czy 30-latek nie jest płotką?
Skala problemu, jeśli chodzi o nielegalny streaming w Polsce, czy generalnie – jeśli chodzi o łamanie praw autorskich w internecie, nie jest do końca znana. Wiadomo jednak, że jest to problem gigantyczny, a stron udostępniających nielegalne filmy, seriale czy streamingi jest bez liku. Schwytanie jednej osoby można więc porównać do złapania pod szkołą dilera narkotykowego. Niby sukces, ale wiadomo, że to tylko płotka i że zaraz pojawią się następcy.
Oczywiście nie jest tak, że można mieć pretensje do władz. Walka z łamaniem praw autorskich przypomina walkę z wiatrakami, o czym świadczyć może chociażby los wielu serwisów, choćby Kinomana. Kilka lat temu wcześniej zamknięto witryny, takie jak zalukaj.to, ekino.tv czy iitv.info – okazało się zresztą, że wszystkie były ze sobą powiązane. Wymieniać zresztą można bez końca. I trudno tu o oryginalną konkluzję – zapewne będą kolejne serwisy, kolejne zatrzymania i znowu kolejne serwisy.
Ale byli (i są) tacy, którzy tak balansują na krawędzi prawa przy udostępnianiu plików czy streamingów, że włos im z głowy nie spada. Oczywiście to jest niekończący się case serwisu Chomikuj, który jak działał, tak działa. Jeszcze bardziej interesujący jest przykład CDA. Do serwisu można wgrywać filmy i seriale, ale administracja „niezwłocznie” stara się kasować te nielegalne, o ile otrzyma odpowiednie zawiadomienie. A serwis nie tylko stał się poważnym biznesem, ale nawet jest w drodze na giełdę NewConnect.
Wobec takich serwisów polskie państwo jest ciągle bezradne. Nic więc dziwnego, że tak się chwali złapaniem 30-latka spod Biłgoraja. To kolejny duży sukces policji, która ujarzmiła piratów odpowiedzialnych za nielegalne klucze Office z Allegro.