Pewnego trzylatka reklama Biedronki wystraszyła tak, że płacze i ucieka z pokoju. Jego rodzic postanowił wysłać odpowiednie pisemko do Komisji Etyki Reklamy, skarżąc na dyskont, który tak okrutnie obchodzi się z dziecięcą psychiką.
Jestem niemal pewna, że Komisję Etyki Reklamy założono po to, by spływały do niej wybitne wykwity intelektualne, które można później kolegialnie obśmiać. Tak jest i tym razem – na ich stronie znaleźć bowiem możemy pełną gniewu skargę na reklamę produktów szkolnych dyskontu Biedronka. Oskarżenia padają bardzo poważne, bowiem na szali staje dobrostan psychiczny dzieci i młodzieży.
Skarga na reklamę Biedronki
Najpierw przyjrzyjmy się reklamie, która budzi taki niepokój w troskliwym serduszku skarżącego:
A następnie przejdźmy do samej treści. Zaniepokojony rodzic (płci nieznanej) donosi, iż okrutna reklama Biedronki wywołuje w wychowywanym przez niego trzylatku ogromny niepokój – dziecko płacze, ucieka z pokoju, boi się.
Reklama artykułów szkolnych w «Biedronce». Dziecko wsiada do auta z ojcem, widzimy kredki bambino, chłopca w masce do nurkowania, który ma raczej straszyć niż zachęcić do zabaw w wodzie.
Jak dla mnie, to ten chłopiec nurkuje w szkolnym akwarium. Aż dziw, że nie padło nic o przedmiotowym wykorzystywaniu glonojadów.
Następnie korytarz szkolny w którym trójka chłopców próbuje nastraszyć innego chłopca, dalej widzimy piórnik «star wars» i chłopaka wycinającego trupią czaszkę i straszącego koleżankę.
Ale plecak z Avengersami jest już w porządku? Co mają takiego, czego nie ma Kylo Ren?
później widzimy jak z klatki piersiowej chłopca wyskakuje czerwona kula. ta scena z wyskakującymi wnętrznościami nawet we mnie wywołała wstrząs, mimo tego że później to coś okazało się sercem.
Jaką fantazję trzeba mieć, by uosabiać zgniecioną kulkę z trzewiami? Oglądało się za dużo filmów po 22:00?
Przerażająca trzylatki reklama
Dalej jest już tylko lepiej:
Jak można w ogóle coś takiego emitować w TV dla dzieci? Mam trzy letniego syna, który tylko i wyłącznie ogląda tvp abc i nigdy nie ogląda żadnej przemocy i scen drastycznych. po emisji tej reklamy teraz z wrzaskiem wybiega z pokoju, zasłania oczy i uszy. po kilku emisjach robi już tak jak tylko rozpoczyna się jakikolwiek blok reklamowy, gdzie kiedyś wręcz chłonął wszystkie reklamy dla dzieci (nie jest to może wychowawcze ale piszę o tym ,żeby uświadomić jaka nastąpiła zmiana i jakie emocje wywołała w małym dziecku ta reklama) powołuję się na art.23 i art.25 Komisji Etyki Reklamy.
Faktom nie sposób zaprzeczyć – małe dzieci uwielbiają reklamy i wszystko, co z nimi związane. Mają jednak różną wrażliwość i bardzo bujną wyobraźnię. To, co przestraszy jednego, rozśmieszy drugiego. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że skoro dziecko tak często natyka się na ten „biedronkowy koszmar” to może, nie wiem, za dużo czasu spędza przed telewizorem? Może warto byłoby wyjść z nim na spacer, pograć w piłkę, zabrać go na basen?
Nie chcę tu uchodzić za starą konserwatystkę, ale telewizja oferuje naprawdę ogromną ilość bodźców, toteż trzylatek nie powinien spędzać przed kineskopem więcej, niż pół godziny. Inaczej jest naładowany taką ilością treści, że nic dziwnego, iż go potem nosi na widok Biedronki. Zwłaszcza z reklamą, której targetem będzie za kilka lat.
Opinia Komisji jest jednoznaczna
Komisja Etyki Reklamy zebrała się w celu omówienia tego strasznego arcydzieła i uznała, że skarżący nie ma racji, bo reklama Biedronki nie tylko nie promuje przemocy, ale również ukazuje polską szkołę jako miejsce zabaw i psot.
Rzecz jasna, sama Komisja nie ma jakichś prawnych możliwości egzekwowania od firm czegokolwiek. Ot, opiniują i krytykują tam, gdzie wskaże się im konkretny powód. Ale ja dalej wychodzę z założenia, że istnieje głównie po to, by zbierać takie tłuściutkie skargi, jak ta.