Wygląda na to, że przynajmniej na jakiś czas osoby handlujące bitcoinami (i innymi kryptowalutami) mogą odetchnąć z ulgą i wycofać złożone wnioski o upadłość konsumencką. Ministerstwo Finansów zapowiada zaniechanie poboru podatku od handlu kryptowalutami.
Kwiecień 2018 roku w wykonaniu Ministerstwa Finansów rozpoczął się trzęsieniem ziemi. Urzędnicy fiskusa poinformowali bowiem obywateli naszego kraju, trudniących się handlem kryptowalutami, że zajęcie to jest nie tylko opodatkowane podatkiem dochodowym, ale i podatkiem od czynności cywilnoprawnych. Brzmi niewinnie, ale nagle okazało się, że za transakcje rzędu kilkunastu tysięcy złotych podatek PCC za kryptowaluty może wynieść nawet… pół miliona złotych.
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć przerażenie, jakie wywołał komunikat Ministerstwa Finansów. Z miejsca uczyniło ono handel kryptowalutami nie sposobem na zarobek (mniejszy lub większy), tylko finansową katastrofą. Katastrofą tak katastrofalną, że wywołującą myśli samobójcze. Okazuje się jednak, że zmiana reguł w trakcie gry przerosła sam rząd, który zdecydował się na roczną abolicję. Ale i to zrobione jest po łebkach.
Ministerstwo Finansów: zaniechanie poboru podatku od handlu kryptowalutami do czerwca 2019
A dokładnie, jak wynika z informacji płynących z Ministerstwa, do 15 czerwca tego roku ma zostać wydane rozporządzenie o zaniechaniu poboru podatku od czynności cywilnoprawnych od transakcji kryptowalutami do 30 czerwca 2019 roku. W tym czasie urzędnicy mają przygotować kompleksową regulację dotyczącą takiego rodzaju handlu. Pozwoli to jednocześnie na przygotowanie się na nowe regulacje uczestnikom tego specyficznego rynku. Ministerstwo dostrzegło bowiem wspomniany wyżej paradoks sytuacji, w której należny podatek może wielokrotnie przewyższyć kwotę inwestowanych środków:
W konsekwencji przyjęcia takiej wykładni, w przypadku gdy obrót walutą wirtualną dokonywany jest na podstawie umowy sprzedaży lub zamiany, staje się przedmiotem podatku od czynności cywilnoprawnych. Uwzględniając specyfikę handlu walutami wirtualnymi, który sprowadza się do obracania tymi prawami majątkowymi przez ich zakup, sprzedaż i wymianę, a zatem wielokrotnego zawierania umów sprzedaży i zamiany, po stronie podmiotu dokonującego obrotu walutą wirtualną powstać może obowiązek zapłaty podatku w wysokości niejednokrotnie przewyższającej zainwestowane środki.
To dobra decyzja. Prawo podatkowe powinno być możliwie jasne i przejrzyste. Spory o interpretacje przepisów między przedsiębiorcami a urzędnikami skarbówki niejednego biznesmena doprowadziły do bankructwa. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że polska giełda kryptowalut BitBay postanowiła opuścić nasz kraj, a swoje nowe schronienie znalazła na Malcie (ciekawostka: Białoruś oferowała firmie 5-letnie zwolnienie z podatku dochodowego).
#bitbay oficjalnie na Maltę. pic.twitter.com/W2JTALI9s6
— Rafał Kiełbus (@rav3n_pl) May 11, 2018
Wszystko wskazuje zatem na to, że przez kołtuńskie pomysły fiskusa nasz kraj przegapił szansę na udział w nowym, perspektywicznym rynku. Zwłaszcza, że zapowiadane zaniechanie poboru podatku od handlu kryptowalutami ma zacząć obowiązywać od 13 lipca 2018 roku. Wcześniejsze transakcje, zgodnie z przyjętą wykładnią, są objęte podatkiem PCC.
Płacz i płać?