Konieczność opłacania składek ZUS zawsze była dla przedsiębiorców ciężarem. Cały czas jest. W tym roku składka wynosi 1232,16 zł. W przyszłym najpewniej będzie jeszcze gorzej. W szczególności ten problem dotyka mniejsze firmy. Rząd miał to zmienić, poprzez wprowadzenie rewolucyjnego sposobu naliczania ich wysokości? Czy aby na pewno faktycznie zmieni?
Niższe składki ZUS były jednym ze sztandarowych pomysłów rządu Mateusza Morawieckiego
Premier Mateusz Morawiecki zaprezentował w kwietniu pięć planowanych zmian. Cały ten program nazywany nawet był „Piątką Morawieckiego”. Niższe składki ZUS dla małych przedsiębiorców, naliczany proporcjonalnie do przychodu, był drugi na liście. W założeniu miał niejako uwolnić energię polskich małych przedsiębiorców, zdjąć z ich ramion niepotrzebny ciężar, a także uelastycznić sposób naliczania składek ZUS. Stosowną ustawę, zmieniającą ustawę o systemie ubezpieczeń społecznych, przyjęto w ekspresowym tempie, bo już 20 lipca. Wejść w życie ma od stycznia 2019 r.
Pisaliśmy już zresztą na łamach Bezprawnika o tym projekcie, w dość optymistyczny sposób. Wydawać by się mogło, że rząd Mateusza Morawieckiego zrobi tutaj faktycznie coś naprawdę dobrego. Niestety, rzeczywistość nieco się rozmija z oczekiwaniami. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, przyjęte rozwiązania wcale nie będą tak atrakcyjne, jak można by się spodziewać. Wydaje się wręcz, że w ustawie znalazły się potencjalnie niebezpieczne zapisy.
Sposób ustalania ich wysokości sprawia, że niższe składki nie są w stanie uwolnić całego swojego potencjału
Zgodnie z nowymi przepisami, przedsiębiorcy, których roczny przychód z tytułu działalności gospodarczej w poprzednim roku kalendarzowym nie przekroczył trzydziestokrotności kwoty minimalnego wynagrodzenia, będą mogli płacić niższe składki ZUS. Dla 2018 r. ta kwota wynosić będzie 63 tysiące złotych. Rozwiązanie to już samo w sobie jest dość problematyczne. Przy ustalaniu wysokości składki brany będzie rok poprzedni, a nie bieżący. Co więcej, sama stawka będzie taka sama dla każdego miesiąca. Jej podstawą ma być średnia miesięczna przychodu rocznego przedsiębiorcy w roku poprzednim. To sprawia, że składka cały czas będzie oderwana od aktualnej sytuacji przedsiębiorcy.
Problematyczne skutki tych rozwiązań będą dwa. Pierwszy jest taki, że na uprawnienie do stosowania niskich składek nie wpłynie to, że przychody firmy znacząco wzrosną w roku aktualnym. Zależność ta zachodzi w drugą stronę: osiągasz w danym roku dużo mniejsze przychody, niż w poprzednim? Nie ma zmiłuj, płacisz dalej pełną składkę. Druga kwestia jest taka, że bez znaczenia będzie fakt, iż dane przedsiębiorstwo w jednych miesiącach odnotowuje bardzo duże przychody, w drugich niewielkie a w trzecich w ogóle działalność firmy nie jest prowadzona.
Niższe składki ZUS ani nie dla każdego przedsiębiorcy spełniającego kryterium niskiego przychodu, ani nie przez cały czas
Warto się również przyjrzeć ustawowym wyłączeniom. Jak podaje portal crowmedia.pl, niższe składki ZUS nie obejmie wszystkich przedsiębiorców spełniających kryterium odpowiednio niskiego przychodu. Taka możliwość nie będzie dana podatnikom opłacającym podatek dochodowy od osób fizycznych w formie karty podatkowej, którzy jednocześnie są zwolnieni z podatku VAT. Identycznie kształtuje się sytuacja twórców oraz artystów. By przeciwdziałać przechodzeniu pracowników na samozatrudnienie, ustawodawca wyłączył także osoby, które w roku rozpoczęcia działalności, lub w roku wcześniejszym, wykonywały w ramach umowy o pracę czynności, które obecnie świadczą dla swojego byłego pracodawcy jako przedsiębiorca. Osoby preferujące taki rodzaj „samozatrudnienia” mogła akurat na sposobie obliczania składki ZUS całkiem sporo zyskać. Niestety, najwyraźniej będą musiały swoje poczekać.
Co gorsza, możliwość stosowania korzystniejszej stawki nie jest w ciągu roku nieograniczona. Niższe składki można płacić jedynie przez 36 miesięcy w 60-miesięcznym okresie rozliczeniowym. To z kolei oznacza, że nawet jeśli przez trzy lata przedsiębiorca złapał nieco oddech, to przez następne trzy czeka go powrót do pełnej składki. Pamiętajmy, że dotyczy to tych przedsiębiorców, który mają naprawdę małe przychody. Jest spora szansa, że część takich przedsiębiorstw takiej sinusoidy nie przetrwa. Oczywiście, można w takim przypadku stosować obniżoną składkę, na przykład, co drugi miesiąc. Zrozumiałe jest jednak, że rząd chciał jednak jakoś możliwość skorzystania z małego ZUSu ograniczyć. Budżet państwa, a tym bardziej budżet Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, nie jest przecież z gumy.
Czy naprawdę lepiej dostać niewiele, niż nie dostać wcale?
Nie ulega wątpliwości, że ułatwienie najmniejszym przedsiębiorcom prowadzenia działalności gospodarczej to szlachetna intencja. Umożliwienie płacenia niższych składek zusowskich to krok w bardzo dobrym kierunku. Niestety, wchodzące w przyszłym roku w życie zmiany są dalekie od ideału. Największym ich grzechem jest oderwanie składki od aktualnej sytuacji firmy. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby rozliczanie się z miesiąca na miesiąc. Niższy przychód w poprzednim miesiącu? Niższe składki ZUS w następnym. Mimo wszystko jednak, przy pełnej świadomości niedoskonałości drugiego punktu „Piątki Morawieckiego”, pozostaje się cieszyć, że rządzący przynajmniej zrobili dla przedsiębiorców cokolwiek. Nawet, jeśli tuż za rogiem czai się danina solidarnościowa…