Zdarzają się sytuacje, w których pojawia się rozdźwięk pomiędzy przepisami prawa a tym, co uznajemy za dopuszczalne od strony czysto etycznej. Nie inaczej jest również w przypadku szeroko rozumianej sfery gospodarczej. Zależność między jednym a drugim została zbadana, już trzeci rok z rzędu. Szczególną uwagą badaczy cieszą się kwestie związane z zadłużeniem. Jak wyglądają długi Polaków od strony etycznej?
Długi Polaków to zjawisko, które interesuje nie tylko wierzycieli, ale również filozofów i etyków.
We współczesnej Polsce prawo reguluje zdecydowaną większość aspektów naszego życia. Jeśli nie wszystkie. Rozwój gospodarki wymaga również coraz to bardziej szczegółowych regulacji. Ich cel jest różny. Czasem chodzi o zagwarantowanie państwu należnych danin, czasem o zapewnienie równowagi między stronami różnego rodzaju stosunków. Zdarza się również, że powodem tworzenia coraz to nowych przepisów jest zwyczajna konieczność strzeżenia obywateli, przedsiębiorstw oraz samego państwa przed różnego rodzaju osobami, które prawo łamią, lub naginają, czyimś wyraźnym kosztem.
Sama Polska często przedstawiana jest jako kraj głęboko osadzony w katolickiej tradycji. Taki, w którym chrześcijańskie wartości nie są jedynie pustym frazesem wykorzystywanym przez polityków przy okazji kampanii wyborczych. Nic dziwnego, że życie w realiach gospodarki rynkowej jest przedmiotem zainteresowania etyków czy filozofów. Jak jest jednak w praktyce, w sytuacjach, na pierwszy rzut oka, odległych od zapisów Dekalogu? To trzeci rok z rzędu bada Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
Naukowcy sprawdzili, jak długi Polaków wyglądają z ich perspektywy
Badanie „Moralność Finansowa Polaków” pozwala znaleźć odpowiedź na pytanie o to, jakie sytuacje niezgodne z prawem jesteśmy w stanie uznać za usprawiedliwione. Dodatkowo zapytano w nim, jak Polacy zapatrują się na niektóre zjawiska ze styku prawa oraz finansów. Chodzi, na przykład, o upadłość konsumencką, zagrożenie wpisem do rejestru dłużników czy nawet samo postrzeganie sposobu funkcjonowania instytucji finansowych przez konsumentów.
Bez większego problemu, na stronie KPF, można znaleźć raport z drugiej edycji badania, przeprowadzonego przez prof. Annę Lewicką-Strzałecką. Przeprowadzone zostało ono na reprezentatywnej grupie tysiąca Polaków, za pomocą sondażu telefonicznego. Samych pytań merytorycznych jest osiemnaście, do tego dochodzi osiem typowo metrykalnych. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się długi Polaków i wszystko co z nimi związane. Nie powinno to wcale dziwić, nie tylko biorąc pod uwagę to, jaka instytucja zleciła przeprowadzenie badania. Zadłużenie w naszym społeczeństwie robi się w końcu zjawiskiem coraz bardziej powszechnym.
Jak nasza moralność finansowa wygląda na tle poszczególnych odpowiedzi? Wszystko zależy od konkretnego pytania. 95% respondentów uznaje, że trzeba spłacać zaciągnięte długi a 97,2% uważa, że posługiwanie się cudzą tożsamością w celu zaciągnięcia kredytu jest absolutnie niedopuszczalne. Zawyżanie poniesionej szkody w celu uzyskania większego odszkodowania za niedające się usprawiedliwić w żadnym przypadku uznało 85,1% ankietowanych. Zatajanie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu w taki sam sposób potraktowało 81,9% biorących udział w badaniu.
Instytucje rejestrujące długi Polaków cieszą się stosunkowo dobrą opinią respondentów
W przypadku częstego zmieniania rachunków bankowych, by utrudnić zajęcie pieniędzy przez komornika oraz unikania zapłaty podatku VAT poprzez przeprowadzanie transakcji bez żadnej formy rachunku, przeszło 3/4 respondentów nie znalazło usprawiedliwienia. Inaczej było w przypadku niezwracania uwagi kasjerowi, gdy ten pomyli się na swoją niekorzyść – 74,6% pytanych uważających takie działanie za niedające się nigdy usprawiedliwić. Przepisywanie majątku na rodzinę, by umknąć przed wierzycielami nie znalazło pod żadnym pozorem akceptacji u 73,6% badanych. Praca na czarno oraz zaciąganie kredyt bez dokładnego zaznajomienia się z warunkami spłaty u niemal co trzeciego respondenta, przynajmniej czasami, mogą być czasem usprawiedliwione okolicznościami.
Tegoroczna, trzecia edycja badania „Moralność Finansowa Polaków”, zajmuje się również kwestią rejestru dłużników BIG. Jak podaje portal money.pl, wynika z niego, że dla aż 83% badanych sama perspektywa wpisania na listę dłużników jest wystarczającą „zachętą” do uregulowania należności. 13% musiałoby faktycznie odczuć skutki takiego wpisu, chociażby w postaci niemożności zaciągnięcia kolejnego kredytu. Raptem 4% respondentów nie spłaciłaby swoich długów, niezależnie od tego, czy ich nazwisko figuruje w rejestrze, czy nie. Warto zauważyć, że w BIG Info Monitor znajduje się aż 2,3 miliona konsumentów, a na odnotowane tam długi Polaków składają się wierzytelności o wartości 41,2 miliarda złotych. Co ciekawe, wśród badanych przeważają pozytywne opinie o tego typu instytucjach. Takie właśnie ma aż 43% ankietowanych, jednoznacznie negatywnie jedynie 6%.
Długi Polaków źle wpływają na sposób postrzegania w najbliższym otoczeniu
Dane z zeszłorocznej edycji badania dotyczące sposobu postrzegania przez Polaków sposobu działania instytucji finansowych również wydają się być interesujące. Jak się można tego spodziewać, nie jest on specjalnie pozytywny. Jedynie 16,2% respondentów jest zdania, że informacje przez nie przedstawiane są jasne, przejrzyste i czytelne. Niewielu więcej – raptem 21,9% badanych – przyznaje, że tego typu instytucje zarabiają uczciwie na prowizjach.
Przeszło trzy czwarte Polaków jest zdania, że ubezpieczyciele w nieuczciwy sposób podchodzą do wypłaty należnych odszkodowań. Podobna ilość badanych jest zdania, że prawna ochrona klienta na rynku finansowym jest niewystarczająca. Większość instytucji finansowych może liczyć na zaufanie raptem jednej trzeciej respondentów. Co ciekawe, badanie pokazuje jednocześnie, że to presja społeczna może być czynnikiem wpływającym na dłużników. Aż 58% respondentów jest zdania, że niesumienni dłużnicy są niemile widziani przez otoczenie.
Jednocześnie możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej cieszy się raczej niezbyt dobrą opinią. 23,9% badanych jest zdania, że przepisy są w tym przypadku zbyt liberalne a 27% uważa, że takiej instytucji w ogóle prawo nie powinno przewidywać.