Oszuści sklonują twój samochód. Będą jeździć po Polsce i zbierać mandaty w twoim imieniu

Moto Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Oszuści sklonują twój samochód. Będą jeździć po Polsce i zbierać mandaty w twoim imieniu

Klonowanie samochodów kolejną plagą? Metoda jest dosyć stara, a w dobie braku obowiązku posiadania dowodu rejestracyjnego – skuteczna. Można przez to, nieświadomie, dostać mandat lub nawet wezwanie na komisariat.

Klonowanie samochodów

Kilka lat temu lokalny portal Trójmiasto.pl opisał historię pewnej Gdańszczanki. Jechała ona ze znajomym i spostrzegła, że na poboczu stoi samochód wyglądający do złudzenia podobnie, jak jej pojazd, który powinien znajdować się w garażu. Co gorsza, okazało się, że numery rejestracyjne się zgadzają. Kobieta w pierwszej kolejności uznała, że ktoś musiał ukraść jej samochód i porzucić go właśnie na poboczu.

Po dłuższych oględzinach pojazdu okazało się, że wprawdzie zgadza się model, marka, kolor i wersja pojazdu, to występują różnice. Gdańszczanka zadzwoniła na policję – która najpierw uznała doniesienie za żart – i po chwili na miejscu pojawili się funkcjonariusze. W międzyczasie kobieta pojechała po swój samochód i ustawiła go obok „znaleziska”.

Od policjantów udało się dowiedzieć, że jest to częsta praktyka, a pojazd mógł służyć np. do kradzieży paliwa. Wskazywała na to obecność kanistrów w bagażniku. Funkcjonariusze odholowali pojazd, sprawą zajęli się technicy. Finału postępowania jednak nie znamy.

Całkiem niedawno na popularnej facebookowej grupie „Leksawka”, pojawił się wpis jednej z internautek. Opisała ona historię, która może być wynikiem właśnie klonowania samochodów.

Ojciec autorki internetowego wpisu dostał pocztą mandat za przekroczenie prędkości, które to miało zostać ujawnione poprzez odczyt z fotoradaru. Obok mandatu, dostarczono również zdjęcie, na którym nie było widać kierowcy, ale samochód z grubsza do złudzenia przypominał pojazd faktycznie należący do adresata. Co gorsza, zgadzały się również numery rejestracyjne.

Dwa takie same pojazdy?

I tutaj były jednak różnice. Na zdjęciu nie była widoczna kamerka, która w „oryginale” znajdować powinna się pod lusterkiem. Inny był również kształt reflektorów. Na zdjęciu widać było kilka innych „dziwnych” rzeczy, jak nienaturalne odbicia tablicy rejestracyjnej i znaków drogowych na jezdni.

Można zakładać, że sprawa jest bądź próbą wyłudzenia, bądź właśnie kolejnym przykładem wspomnianego klonowania samochodów. Czyli sytuacji, w której sprawca znajduje samochód podobny, wyrabia tzw. kolekcjonerską tablicę rejestracyjną (koszt około 60 zł) wraz z kolekcjonerską naklejką, a potem może do woli jeździć.

Oczywiście podczas kontroli drogowej funkcjonariusze powinni od razu zauważyć falsyfikat. Niemniej takie zachowanie może nastręczyć problemów właścicielowi pierwowzoru. Zwłaszcza, gdy pojazd będzie wykorzystywany do przestępstw (jak kradzież paliwa), czy też – dla zabawy – do „nabijania” mandatów na fotoradarach.

Wydaje się, że szczególnie narażeni na tego rodzaju proceder są właściciele tanich, wiekowych i popularnych samochodów. W pierwszym wypadku chodziło o VW Polo, w drugim o Audi A6 w wersji, która może stanowić ponad 10, a nawet prawie 20-letni samochód.