Liroy zgłasza fanpage FB do prokuratury? Twierdzi, że wpisu nie zamieścił

Gorące tematy Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji (2)
Liroy zgłasza fanpage FB do prokuratury? Twierdzi, że wpisu nie zamieścił

Przez ostatnią dobę głośno było o walce Liroya z twórcami jego nieoficjalnego profilu. Wygląda jednak na to, że żadnej walki tak naprawdę nie było.

Osoby publiczne, zwłaszcza budzące kontrowersje, muszą niestety liczyć się z tym, że w internecie znajdzie się sporo nieprzychylnych opinii na ich temat. Często są to zwyczajne próby obrażania bez konkretnych argumentów, innym razem konstruktywna krytyka, a w jeszcze innych przypadkach próba żartu i satyry.

Czy można z tym walczyć? Sieciowi komentatorzy powołują się na wolność słowa. W ostatnim czasie, zwłaszcza przez komentarze na temat imigrantów, narosła fala „hejtu” w internecie. Stanowisko w tej sprawie zajął także Rzecznik Praw Obywatelskich, który wnioskował o penalizację mowy nienawiści w liście do Prokuratora Generalnego.

Gdy zostały ogłoszone wyniki ostatnich wyborów, media zalały między innymi cytaty wypowiedzi, których autorem był wybrany na posła Piotr Liroy-Marzec. Mówił on bowiem w przeszłości, że nie chce być politykiem, a także że sami „politycy mają spięte dupy”. Biorąc pod uwagę także wzrost wyświetleń jego utworów (w większości mocno kontrowersyjnych), można powiedzieć że Liroy jako artysta otrzymał drugą młodość.

Na popularnym temacie postanowili zyskać też internauci, tworząc memy czy strony na Facebooku. To właśnie „Liroy poseł na Sejm VIII kadencji – nieoficjalny fanpage” jest przedmiotem sporu ostatniej doby. Jego twórcy, którzy określają siebie mianem „dwójki studenciarzy” pisali posty w taki sposób, jak gdyby były autorstwa znanego posła-polityka, choć oczywiście nie kryli, że są to jedynie fikcyjne wypowiedzi.

Wpisy podobno nie spodobały się samemu Liroyowi na tyle, że zażądał usunięcia strony w ciągu 24 godzin, a przy nie spełnieniu tego roszczenia, groził złożeniem wniosku do prokuratury. Podobno, bo po pewnym czasie muzyk na swojej oficjalnej stronie zamieścił informację, że nic nie wie o swojej internetowej aktywności. Skarżący post został usunięty, ale był on opublikowany na tyle długo, że został po nim ślad. W sieciowym archiwum Google można odnaleźć zapisaną kopię wpisu, publikujemy także jego treść na poniższej grafice.

liroy-wpis

Oficjalna odpowiedź od Liroya (prawdopodobnie tego właściwego) ma natomiast następującą treść:

Sprawdzam internety i nie wierzę, robi się coraz ciekawiej hehe
Spędzam sobie czas z rodziną a tu okazuje się że jestem w tym samym czasie dość aktywny w sieci.
Jeżeli komukolwiek do głowy przyszła myśl, że mógłbym kiedykolwiek napisać ten szeroko omawiany post to znacie mnie BARDZO SŁABO, żeby nie napisać W OGÓLE.
Przy okazji gratuluję pomysłodawcom sposobu na promocję… a przy okazji jak to było ? „StopPomówieniom „? Co za beka, a wystarczyło zapytać bo ponoć się „znamy”.
Miłej nocy wszystkim
LIROY

Co ciekawe, twórcy fanpage’a zdążyli już przygotować list otwarty dostępny w osobnym poście. Tłumaczą w nim, że cała strona to forma żartu i liczyli się z negatywną odpowiedzią, ale uważają reakcję za przesadną. Nie mają też zamiaru usuwać opublikowanych do tej pory postów. Wszystko wskazuje na to, że nie będą musieli, bo skoro to nie Liroy wysnuwał żądania, to prawdopodobnie nikt niczego „na prokuraturę” nie zgłosi.

Pojawia się też inne pytanie – gdzie faktycznie zaczyna się internetowe „szkalowanie posła na Sejm RP” lub dowolnej innej osoby? W tym temacie przepisy są niestety mocno niedoprecyzowane, stąd też m.in. działania RPO o ich skonkretyzowanie. Odwoływać się więc można np. do regulaminu Facebooka. Jak opisywaliśmy przy poprzednich sytuacjach, w treści postanowień serwisu zawarte są zakazy atakowania użytkowników z powodu rasy, narodowości, przynależności etnicznej, orientacji seksualnej, płci, niepełnosprawności i choroby. Nie ma tam słowa o pełnieniu funkcji politycznej. Kwestia cenzury w sieci i obrony własnego dobrego imienia jest więc wciąż otwarta.

Problemy z treściami publikowanymi w sieci i ochroną dóbr osobistych, potrzebujesz pomocy prawnika? Z redakcją Bezprawnik.pl współpracuje zespół prawników specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.

Fot. tytułowa: DickDobrowolski / YouTube