Funkcjonariusze skarbówki zachowywali się jak przestępcy? Sprawa, która miała miejsce w Elblągu, może mieć drugie dno

Gorące tematy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (309)
Funkcjonariusze skarbówki zachowywali się jak przestępcy? Sprawa, która miała miejsce w Elblągu, może mieć drugie dno

Okazuje się, że sprawa funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej, rzekomo uwięzionych we wnętrzu „kasyna” może mieć drugie dno. Ich zachowanie mogło przyczynić się do takiego, a nie innego rozwoju wydarzeń.

Napaść na funkcjonariusza w Elblągu

Jakiś czas temu opisaliśmy pewne zdarzenie, które miało miejsce w Elblągu (tam zastanawialiśmy się nad kwestią prawną rozpylaczy gazu). Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej weszli, w celu kontroli, do bezobsługowego lokalu. Podczas czynności automatycznie zablokowano drzwi, a z pojemnika, znajdującego się na ścianie w rogu pomieszczenia, zaczął ulatniać się gaz pieprzowy.

Funkcjonariusze musieli być hospitalizowani, toteż działanie wstępnie zakwalifikowano jako napaść na funkcjonariusza. Jak się okazuje, sprawa ma drugie dno. Funkcjonariusze mogli nie zachować się odpowiednio, toteż iż zachowanie faktycznie mogło wzbudzić podejrzenia operatora monitoringu, który również obsługiwał pojemnik z gazem.

Druga strona medalu

Kandydat na posła partii KORWiN, Sławomir Mentzen, prezentuje zupełne inną wersję wydarzeń. Wskazuje, że ten punkt nie był „kasynem” a terminalem/bankomatem, pozwalającym na handel kryptowalutami. Zawartość tzw. bitomatów (urządzeń do handlu kryptowalutami) była nieraz przedmiotem kradzieży, toteż właściciel obiektu zdecydował o wprowadzeniu dodatkowych zabezpieczeń. Jak relacjonuje na swoim facebookowym profilu Mentzen:

Niedawno do jednego lokalu tej firmy weszli dwaj mężczyźni w bluzach z kapturem. Chwilę się w środku pokręcili, po czym jeden z nich zablokował wewnętrzne drzwi koszem na śmieci, co spowodowało uruchomienie procedury bezpieczeństwa i włączenie się syreny alarmowej. W tym samym momencie drugi mężczyzna wyjął narzędzie przypominające łom i zaczął dewastować alarm. Wtedy osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo lokalu, mając podgląd z kamery, była już pewna, że ma do czynienia z kolejnym napadem rabunkowym. Włączyła blokadę drzwi, rozpyliła gaz pieprzowy i zadzwoniła na policję zgłosić włamanie. Policja szybko przyjechała na miejsce i znalazła krztuszących się bandytów. Dopiero wtedy okazało się, że na lokal napadli celnicy, którzy w ten nieudolny sposób próbowali przeprowadzić kontrolę, by sprawdzić, czy bitomat nie jest może urządzeniem hazardowym.

Kontrola zakończyła się wszczęciem postępowania w sprawie napaści na funkcjonariusza. Jeżeli powyższa wersja wydarzeń jest prawdziwa, to nie może być mowy o takiej kwalifikacji prawnej. Oczywiście kluczowe jest, czy obsługujący monitoring wiedział, że znajdujący się w środku mężczyźni są funkcjonariuszami skarbówki.