Reklamy na YouTube, których nie można pominąć, będą jeszcze dłuższe. To kolejna próba zmuszenia użytkowników do płatnej subskrypcji

Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji
Reklamy na YouTube, których nie można pominąć, będą jeszcze dłuższe. To kolejna próba zmuszenia użytkowników do płatnej subskrypcji

Trzydziestosekundowe niepomijalne reklamy na YouTube będą jeszcze bardziej dokuczliwe. Tym razem dotyczą osób, które chciałyby korzystać z usług serwisu w swoim telewizorze. Dwie piętnastosekundowe zastąpi jedna trzydziestosekundowa. Oczywiście jest sposób, by uniknąć bombardowania kolejną dawką męczących treści reklamowych. Wystarczy wykupić płatną subskrypcję YouTube Premium.

Niepomijalne reklamy na YouTubie w telewizji to efekt ogromnego potencjału reklamowego tkwiącego w tym medium

Reklamy rzadko kojarzą się dobrze osobom zmuszonym do ich oglądania. Nic dziwnego, że współczesny człowiek szybko wykształca w sobie odruch ignorowania treści reklamowych, którymi jest bombardowany ze wszystkich stron. Sposobów jest wiele: od natychmiastowego ich wyłączania, poprzez błyskawiczne zmienianie kanału, aż po zwyczajne nierejestrowanie ich obecności przez ludzki mózg. Ta zdolność adaptacji do wrogiego środowiska jest wybitnie nie na rękę reklamodawcom oraz platformom, które zarabiają na publikacji tego typu treści. Jest też przypadek bardzo specyficzny: YouTube.

Dla tego konkretnego serwisu to coś więcej niż bezpośrednie źródło zarobku. Dzisiejsza darmowa odsłona YouTube jest skonstruowana w taki sposób, by być maksymalnie wręcz upierdliwa dla użytkownika. Wszystko po to, by niemalże zmusić go do wykupienia płatnej subskrypcji.

Jak podaje portal press.pl, portal wykorzysta w tym celu kolejne narzędzie. Niepomijalne reklamy na YouTube będą miały teraz trzydzieści sekund zamiast piętnastu. Zmiana, która wejdzie w życie w bliżej nieokreślonym jeszcze momencie, ma dotyczyć treści wyświetlanych na telewizorach.

Z czego wynika skupienie się na tym nieco archaicznym medium? Okazuje się, że oglądanie filmików na YouTube za pośrednictwem telewizora jest bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych. To najczęściej oglądana usługa na ekranach tego typu urządzeń w całym USA. W grudniu zeszłego roku YouTube i YouTubeTV oglądało aż 150 milionów Amerykanów. Istnieje więc całkiem spora grupa potencjalnych nowych subskrybentów.

Jak tak dalej pójdzie, to darmowy YouTube przebije polskie telewizje pod względem nasycenia reklamami

Niepomijalne reklamy na YouTube w telewizorze mają dotyczyć jedynie 5 proc. najczęściej oglądanych i najbardziej angażujących treści w serwisie. Można się spodziewać, że w przypadku tego drugiego kryterium decydować będą nieocenione algorytmy stosowane przez portal. Trzeba przy tym przyznać, że mogło być dużo gorzej. W zeszłym roku raportowaliśmy, że zamiast dwóch niepomijalnych reklam YouTube zafunduje swoim widzom aż pięć.

Przedstawiciele portalu uważają, że telewizory to idealne urządzenia do wyświetlania reklam za pośrednictwem YouTube. Może w tym być całkiem sporo prawdy. Przedstawiciele serwisu chwalą się skutecznością reklam telewizyjnych sprzedawanych za pomocą narzędzia YouTube Select. W tym przypadku to właśnie telewizja odpowiada za 70 proc. wyświetleń reklamowych miniaturek.

Nie powinno też dziwić, że niepomijalne reklamy na YouTube w telewizji stanowią jedynie element większej całości. Portal w międzyczasie stara się zwalczyć wszelkiej maści blokady treści reklamowych typu AdBlock. Przypomina swoim użytkownikom, że teoretycznie regulamin serwisu zabrania ich stosowania. Zachęca przy tym właśnie do wykupienia subskrypcji YouTube Premium.

Jak podaje portal android.com.pl, YouTube przygotowuje także nowe opcje reklamowe w formule YouTube Shorts, czyli próby podpięcia się pod fenomen TikToka. Stosunkowo nieszkodliwy wydaje się pomysł wyświetlania reklam także w momencie zatrzymania oglądania.

Jak to wygląda w normalnym darmowym YouTube dostępnym za pośrednictwem komputerów i smartfonów? Przyznam, że nie wiem. Głównie dlatego, że już dawno się poddałem i opłacam comiesięczny haracz za święty spokój i zachowanie poczytalności. Czy warto? Trudno powiedzieć. Wiem za to, że serwis już teraz jest tak nasycony reklamami, że może z powodzeniem konkurować z tradycyjnymi telewizjami.