Wyjaśniamy, czy tłumaczenie, że znak drogowy był niewidoczny lub zaśnieżony, uchroni nas przed mandatem

Moto Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Wyjaśniamy, czy tłumaczenie, że znak drogowy był niewidoczny lub zaśnieżony, uchroni nas przed mandatem

Bardzo częstym tłumaczeniem po popełnieniu wykroczenia drogowego jest niewidoczność znaku drogowego, ewentualnie jego bezsensowne ustawienie. Co jednak w sytuacji, gdy znak faktycznie był niewidoczny, na przykład znajdując się za gałęzią, czy pod warstwą śniegu?

Niewidoczny znak drogowy a mandat

Znaki drogowe wyrażają ostrzeżenia, zakazy, nakazy lub informacje. Zgodnie z odpowiednim rozporządzeniem, znaki mogą być pionowe w postaci tarcz, tablic z napisami lub symbolami, które występują również w postaci znaków świetlnych, albo poziome w postaci linii, napisów i symboli umieszczonych na nawierzchni drogi.

Znaki drogowe umieszcza się po prawej stronie jezdni lub nad jezdnią. Integralną częścią znaku drogowego jest napis podany na tabliczce, który może występować pod znakiem. Każdy kierowca ma obowiązek stosowania się do znaków drogowych, oczywiście z uwzględnieniem hierarchii. Najważniejsze są polecenia i sygnały osób kierujących ruchem, potem sygnały świetlne i w końcu znaki drogowe.

Jeżeli jest obowiązek, to istnieje również kara. Znajduje się ona w art. 92 Kodeksu wykroczeń.

Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany.

Wysokość grzywny (nakładanej przez sąd) może sięgać nawet 30 tysięcy złotych. Mandat karny będzie oczywiście niższy. Zasadą jest maksymalnie 5000 złotych, ale tzw. taryfikator mandatów komplikuje sprawę, bo stanowi oddzielne kary za niezastosowanie się do konkretnych znaków.

Czy znak drogowy musi być widoczny?

Prawnicy są zgodni, że wykroczenie polegające na niezastosowaniu się do znaku drogowego można popełnić także nieumyślnie, np. wskutek niedostrzeżenia znaku, który powinno dać się dostrzec. Ponadto, aby mówić o wykroczeniu, znak musi być legalny. Te dwie kwestie warto rozważyć. Sama legalność znaku to temat bardzo szeroki. Wystarczy spojrzeć na rozporządzenie określające warunki techniczne znaków, które wraz załącznikami, to około 500 stron tekstu prawnego.

Warto jednak skupić się na nieumyślności. Wspomniałem, że doktryna zgodna jest co do tego, że niedostrzeżenie znaku, np. wskutek zapatrzenia się na coś innego, w dalszym ciągu pozwala na ukaranie kierowcy. Mówimy tutaj jednak o sytuacji, w której kierowca powinien w „normalnych” warunkach ten znak dostrzec. Jeżeli nie jest to z przyczyn obiektywnych możliwe, nie ma mowy o wykroczeniu.

W takiej sytuacji przyjęcie mandatu byłoby błędem. Zwłaszcza że taka czynność jest równoznaczna z otrzymaniem prawomocnego wyroku skazującego za wykroczenie, przyznaniem się do winy i niezakwestionowaniem ustaleń policjanta (czy innego funkcjonariusza, który wystawia mandat karny). Odpowiadając na tytułowe pytanie: jeżeli znak drogowy faktycznie był niewidoczny, warto spróbować skorzystać z prawa do sądu (jeżeli funkcjonariusza nie uda się przekonać).

Trzeba też mieć świadomość tego, że kierowca powinien zdawać sobie sprawę z ogólnych zasad ruchu drogowego. Powinien znać również znaki, które różnią się kształtem od innych – np. „ustąp pierwszeństwa”, „stop”, czy też „droga z pierwszeństwem przejazdu”. W tych wypadkach np. zaśnieżenie czy zamazanie znaku nie zwolni od odpowiedzialności.