Po co Orlenowi Energa? W tle farmy wiatrowe, auta elektryczne, a może nawet… trzynasta emerytura

Biznes Państwo Dołącz do dyskusji (7)
Po co Orlenowi Energa? W tle farmy wiatrowe, auta elektryczne, a może nawet… trzynasta emerytura

Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak zaskakującą wszystkich decyzją biznesową. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w czwartkowe popołudnie napisał na Twitterze, że jego spółka ogłosiła wezwanie na 100 procent akcji Grupy Energa. Płocki koncern paliwowy jeszcze nie domknął spraw związanych z przejęciem Grupy Lotos, a już bierze się za kolejną dużą państwową spółkę. A to, że siedziby obu mieszczą się akurat w Gdańsku, zapewne nie jest przypadkiem. Sprawdźmy więc po co Orlenowi Energa.

Od razu pojawiło się mnóstwo spekulacji co do tego po co Orlenowi Energa. Zacznijmy od tych pewnych, czyli wyrażonych bezpośrednio przez prezesa Obajtka. „Transakcja przejęcia Energi ma szczególne znaczenie w kontekście planowanych przez PKN Orlen inwestycji w morskie farmy wiatrowe”, pisze na Twitterze Daniel Obajtek. I trudno temu argumentowi odmówić logiki. Podobnie jest zresztą z podnoszoną również przez prezesa kwestią elektromobilności. Doświadczenia Energi w tym zakresie mogą paliwowemu gigantowi pomóc zacząć spełniać jedną ze słynniejszych obietnic premiera Morawieckiego. Chodzi oczywiście o słynny „milion aut elektrycznych” i o polski samochód elektryczny. Gdyby wielka sieć stacji paliw faktycznie miała do dyspozycji na każdej z nich sensowną liczbę ładowarek, jazda na prąd w Polsce mogłaby wreszcie stać się realną alternatywą.

Po co Orlenowi Energa, a raczej po co rządowi taka transakcja

Ale pojawiają się też głosy mówiące o tym, że czemuś zupełnie innemu służyć ma taka transakcja. Wciąż bowiem trwa dyskusja o tym jak załatać budżet i skąd znaleźć pieniądze na obiecane trzynaste emerytury. Sprzedaż państwowej części Grupy Energa mogłaby być takim cennym zastrzykiem gotówki i załataniem dziury po nieodżałowanej (przez PiS) likwidacji 30-krotności. Inną sprawą jest spadająca wartość Grupy Energa. Jeśli ją kupować, to właśnie teraz, kiedy jest ona warta niecałe 3 miliardy złotych, czyli ponad trzy razy mniej niż przed kilkoma laty. W tym kontekście pojawiają się też inne rozważania: czy w związku ze stosunkowo niską wartością tej spółki energetycznej, ruch Orlenu nie był wyprzedzający, bo czaił się na nią zagraniczny gracz? Tego oficjalnie już się raczej nie dowiemy.

Pozostaje jeszcze sprawa Elektrowni Ostrołęka C. Realizowany przez Grupę Energa projekt jest ostatnio szacowany nawet na 8-9 miliardów złotych. Oczywistym jest, że gdańska spółka takich pieniędzy nie ma. Niewykluczone więc, że nowy właściciel Energi stanie się jednocześnie nowym inwestorem elektrowni. A może planowany jest jeszcze inny scenariusz?

Gdańsk już wkrótce bez państwowych spółek?

Nie zapominajmy też o politycznym kontekście. Grupa Energa to spółka skarbu państwa z siedzibą w Gdańsku, podobnie jak wciąż jeszcze nie wchłonięta Grupa Lotos. Przy okazji ogłoszenia chęci przejęcia tej drugiej, podniosły się głosy krytyki mówiące o wykrwawianiu Pomorza z potencjalnych wpływów z CIT-u i PIT-u. Można się spodziewać, że podobnie stanie się po decyzji o, przynajmniej formalnym, przeniesieniu Energi do Płocka. Bo nielubiące samorządów Gdańska i Pomorza władze centralne wolałyby mieć swoje aktywa nieco bliżej swojego serca.

A co z tego wszystkiego będzie miał szary Jan Kowalski? No cóż, może spełni się marzenie, o którym nigdy nie myślał. Będzie mógł zapłacić za prąd przy okazji zatankowania auta…