Polacy mówią „nie” publicznej służbie zdrowia. Już wolą się leczyć prywatnie i płacić

Państwo Podatki Dołącz do dyskusji (154)
Polacy mówią „nie” publicznej służbie zdrowia. Już wolą się leczyć prywatnie i płacić

Kolejki do lekarzy to jeden z ulubionych, zaraz po polityce i piłce, tematów rozmów Polaków. Ale coraz częściej oczekiwaniu na kuriozalne nieraz terminy mówią oni „nie”. I wybierają prywatnych lekarzy. Tą drogą idzie już prawie 40 proc. Polaków.

Prywatne leczenie to luksus? Już nie. Płacenie lekarzom staje się standardem – według GUS w ostatnim kwartale 2016 r. za wizytę u specjalisty zapłaciło ok. 38 proc. Polaków. NFZ oczywiście ciągle jest monopolistą na rynku usług medycznych, z nim leczy się pozostałe 60 procent z kawałkiem. Ale hegemonia Funduszu się chyba kończy. I trudno się dziwić.

Prywatne leczenie. Antidotum na kolejki czy może efekt „śmieciówek”?

Na niektóre zabiegi w Polsce trzeba czekać i kilkanaście lat. Media o tym zresztą trąbią tyle, że jakoś przestało to szokować. Oczywiście w większości przypadków aż tyle czekać nie trzeba. Jednak kilka czy kilkanaście miesięcy w przypadku większości specjalistów trzeba zwykle czekać – i wie o tym chyba każdy z nas. Nic dziwnego, że Polacy wolą wziąć sprawy w swoje ręce – i iść do lekarza samemu.

Choć niektórzy eksperci dodają, że być może rosnące kolejki nie są jedynym powodem tego stanu rzeczy. Ciągle, mimo coraz lepszej sytuacji na rynku pracy, wiele osób jest zatrudnianych na śmieciówkach. Tu akurat często alternatywy nie ma – kto chce się leczyć, ten musi za to zapłacić.

Prywatne leczenie? Nie taki diabeł straszny. No, chyba że chodzi o zęby

– Prywatne leczenie zrujnuje każdego – to bardzo często powtarzana opinia, nie tylko przez polityków Partii Razem. A jak jest w rzeczywistości? Okazuje się, że prywatne leczenie wcale takie strasznie drogie nie jest. Według GUS Polacy, którzy zdecydowali się na leczenie prywatne u specjalistów, wydawali na nie przeciętnie 82 zł na głowę. Ta kwota wielkiego wrażenia nie robi. Choć oczywiście wiadomo jak to jest ze statystyką – na leczenie wielu schorzeń bez wątpienia trzeba zapłacić krocie, jeśli nie chce się być skazanym na NFZ.

Mało optymistycznie nastraja natomiast to, ile kosztuje w naszym kraju prywatna opieka stomatologiczna. Ci, którzy się na nią zdecydowali, według GUS-u płacili aż 540 zł na głowę. A ta kwota robi już wrażenie chyba na każdym przeciętnie zarabiającym Polaku. Raport GUS rozprawił się też z jeszcze jednym popularnym mitem, że Polacy wydają krocie na leki. Tymczasem okazuje się, że przeciętne miesięczne wydatki Polaka na leki wynoszą ok. 38 zł na głowę. Więcej wydają się z poważnymi problemami zdrowotnymi – nieco ponad 51 zł. Z badania wynika również, że 98 proc. gospodarstw domowych choć raz w roku kupuje leki.

Prywatne leczenie było przez lata głównym straszakiem w polskiej polityce. Lewica mówiła, że jak prawica wygra, to za leczenie trzeba będzie płacić. Prawica mówiła oczywiście to samo o lewicy. Można przewrotnie powiedzieć, że wszyscy mieli rację. Bo za leczenie trzeba będzie płacić, ktokolwiek nie będzie rządził. Chyba że będzie się chciało czekać na specjalistę długie miesiące. Na to po prostu nie ma rady. Lekarze ciągle raczej z Polski wyjeżdżają, niż do niej przyjeżdżają. A postęp w medycynie jest tak dynamiczny, że po prostu usługi są w tej branży droższe z roku na rok.

Przyzwyczajajmy się więc do płacenia lekarzom. Darmowa służba zdrowia istnieje tylko w programie Partii Razem – albo dla tych, co mogą spokojnie czekać na wizytę długie miesiące czy nawet lata.