Rosnące ceny prądu nie są najgorsze. Bardzo realne są tzw. blackouty, czyli długie przerwy w dostawie energii elektrycznej

Codzienne Dołącz do dyskusji (855)
Rosnące ceny prądu nie są najgorsze. Bardzo realne są tzw. blackouty, czyli długie przerwy w dostawie energii elektrycznej

Rządy ostrzegają przed blackoutami, które mogą się wkrótce pojawić w wielu miejscach na świecie, także w Europie. Okazuje się więc, że sam wzrost cen energii elektrycznej, to nie jest — bynajmniej — wszystko.

Rządy ostrzegają przed blackoutami

Jak donosi „Polsat News”, coraz częściej rządy ostrzegają przed blackoutami. Długie przerwy w dostawach prądu w wielu europejskich krajach nie są dziwnym, a mieszkańcy najbardziej narażonych na brak prądu regionów wręcz przyzwyczajają się do takiego stanu rzeczy. Okazuje się, że konkretne instrukcje dot. zachowania podczas blackoutu przedstawiają władze m.in. austriackie, hiszpańskie, ale i niemieckie.

Austriackie władze stworzyły nawet specjalny, 4-minutowy film, w którym zaprezentowano rodzinę wspólnie spożywającą posiłek. W momencie, gdy gaśnie światło, nikt nie okazuje zdenerwowania, na środku stołu ląduje latarka, pojawiają się świeczki, a rzeczona rodzina jak gdyby nigdy nic kontynuuje posiłek. Ponadto sam austriacki resort obrony odniósł się do problematyki blackoutu, sugerując, by w każdym domu znalazły się takie rzeczy, jak:

  • świece
  • baterie
  • zapałki
  • radio tranzystorowe
  • apteczka pierwszej pomocy
  • woda pitna
  • żywność w puszkach

Austriacki resort obrony odradza ponadto korzystania z samochodów podczas długotrwałego blackoutu, m.in. z uwagi na problemy z funkcjonowaniem sygnalizacji świetlnej.

Niemcy też mają swoje procedury

„Polsat News” donosi także o niemieckich procedurach. Nasi zachodni sąsiedzi sugerują konieczność zorganizowania odzieży na co najmniej pięć dni dla każdego członka rodziny, wraz z „porcją” środków pierwszej pomocy, artykułów higienicznych i żywności, która może być długotrwale przechowywana w temperaturze pokojowej. Również szwajcarskie władze ostrzegły mieszkańców, sugerując, że brak prądu może być całkiem realny.

Nie trzeba być ekspertem, by stwierdzić, że długotrwałe problemy z dostawą prądu byłyby katastrofą w pewnym sensie nawet gorszą od pandemii. Żyjemy w kolejnej erze naukowo-technicznego rozwoju człowieka (prof. Max Tegmark nazywa to wprost „życiem 3.0”), ale ile byśmy nie mówili o internecie, sztucznej inteligencji czy najnowszych technologiach jako takich, to w dalszym ciągu absolutnym fundamentem jest elektryczność.

Dziwić nie powinno zatem, że rządy uczulają obywateli na wypadek przerw w dostawie prądu. Te oczywiście zazwyczaj nie przekraczają kilkunastu godzin (w ekstremalnych przypadkach), natomiast awaria awarii nierówna. Są bowiem regiony, także w Polsce, w których ewentualna usterka systemu mogłaby skutkować nawet kilkudniową przerwą w dostawie prądu.

Eksperci wskazują, że Niemcy (i inne kraje) nie są przewrażliwione, a całkiem zasadnie ostrzegają obywateli. To może być zima blackoutów, czego rodzime władze chyba nie są do końca świadome — same podwyżki cen prądu w 2022 roku nie są więc największym problemem. Warto też dodać, że z przerwami w dostawie prądu wiąże się szereg innych problemów, na czele z ewentualnym odszkodowaniem za brak prądu (na przykład od dostawcy). Jest to jednak na tyle ciekawa problematyka, że niewątpliwie należy jej poświęcić osobny wpis.