Komisja Europejska zaakceptowała jedną z ważniejszych obietnic ministerstwa rolnictwa: rzeźnie rolnicze niedługo staną się faktem

Państwo Zakupy Dołącz do dyskusji (126)
Komisja Europejska zaakceptowała jedną z ważniejszych obietnic ministerstwa rolnictwa: rzeźnie rolnicze niedługo staną się faktem

Ministerstwo rolnictwa starało się ułatwić życie rolnikom poprzez umożliwienie im produkcji mięsa od początku do końca w ich własnym gospodarstwie. Temu właśnie mają służyć rzeźnie rolnicze. Do tej pory właściwe przepisy czekały na aprobatę ze strony Komisji Europejskiej. Ta wreszcie wyraziła aprobatę dla ministerialnego rozporządzenia.

Rolnicy już niebawem będą mogli dokonywać legalnego uboju i rozbioru mięsa także we własnych gospodarstwach

Małe rzeźnie rolnicze to bardzo rozsądny postulat. Do tej pory zwierzęta musiały być zabite i rozebrane w ubojni spełniającej wszystkie wymogi przewidziane przez unijne i krajowe prawo. Mowa przede wszystkim o dużych obiektach przemysłowych. Sensem obowiązującego rozwiązania była dbałość o właściwą jakość mięsa i przez to bezpieczeństwo konsumentów.

Tyle tylko, że dla samych rolników oznaczało to niepotrzebne koszty. Co więcej, ograniczało znacząco możliwość uruchomienia własnej produkcji – chociażby ze względów czysto logistyczny. Niewątpliwie istniało zapotrzebowanie na zmianę takiego stanu rzeczy. Ministerstwo rolnictwa i rozwoju wsi obiecywało, że ubojnie rolnicze staną się faktem.

Rzeźnie rolnicze będą oparte o dzienne limity produkcji i spełnianie szeregu wymogów sanitarnych

Jeszcze w kwietniu zeszłego roku powstał stosowny projekt rozporządzenia. Ze względu na przepisy unijne, zmianę prawa musiała jednak zaaprobować Komisja Europejska. Jak podaje Nasz Dziennik, tak się wreszcie stało.

Małe rzeźnie rolnicze będą mogły obsługiwać potrzeby nie tylko samego gospodarza, ale również rolników mieszkających w tym samym powiecie. Zgodnie z rozporządzeniem, obowiązywać będą dzienne limity uboju. Rozporządzenie dotyczy drobiu, zajęczaków, ptactwa, owiec, kóz, świń, krów i dzikich zwierząt utrzymywanych w gospodarstwie. W grę wchodzą także konie oraz „ptaki bezgrzebieniowe” – czyli po prostu strusie.

Oczywiście, mięso produkowane przez rzeźnie rolnicze będzie musiało spełniać właściwe wymogi sanitarne. Na przykład w samej rzeźni, lub w jej pobliżu, będzie musiała znaleźć się podłączona do kanalizacji toaleta ze spłukiwaną wodą, której drzwi nie otwierają się bezpośredni do pomieszczenia w którym przeprowadzany jest ubój. Co do zasady wystarczy jedno pomieszczenie, jednak cały proces produkcji ma się odbywać tak, by nie zanieczyścić mięsa.

Produkowane w małych rzeźniach mięso trafi jedynie na rynek krajowy

Rzeźnie rolnicze będzie trzeba regularnie oczyszczać i odkażać. Rolnik będzie musiał zapewnić osobne zamykane pomieszczenie na sprzęt, środki czyszczące oraz odzież na zmianę. Co najważniejsze jednak: rzeźnie rolnicze obejmą podstawowe wymogi sanitarne określone unijnymi przepisami – chociażby te dotyczące przechowywania żywności.

Warto przy tym zauważyć, że mięso produkowane przez rzeźnie rolnicze będzie mogło być wprowadzone do obrotu jedynie na terenie Polski. To oznacza, że eksport produkcji do krajów Unii Europejskiej nie wchodzi w tym przypadku w grę. Nie oznacza to bynajmniej, że rolnikom będzie trudno o zbyt. Wiele wskazuje, że w rzeczywistości może być dokładnie odwrotnie. I to pomimo spadku cen mięsa oraz zmianą nawyków żywieniowych w społeczeństwie.

Polacy wolą mięso prosto od rolnika – przemysł spożywczy nie cieszy się tak dużym zaufaniem ze strony konsumentów

Minister Rolnictwa, Krzysztof Ardanowski, zwracał uwagę na silne zapotrzebowanie na wyroby pochodzące bezpośrednio od lokalnych gospodarstw. Nie da się ukryć, że polscy konsumenci kojarzą takie produkty z wysoką jakością i zdrowiem. W przeciwieństwie do produktów oferowanych przez większe podmioty. Tutaj pojawia są, nie zawsze słusznie, skojarzenie raczej z oszustwami na mięsie i nadużywaniem chemii spożywczej.

Należy także podkreślić, że poszukiwanie mięsa bezpośrednio od rolnika ma w naszym kraju długą tradycję. Pogodzenie potrzeb konsumentów z wymogami sanitarnymi to krok w dobrą stronę. Ostateczna wersja rozporządzenia może wejść w życie w połowie lutego.