Biznes ecommerce Zakupy

Handel internetowy? Ten odzieżowy gigant mówi „nie, dziękuję”

Jerzy Wilczek
08.01.2023
Jerzy Wilczek
Jerzy Wilczek
08.01.2023
Handel internetowy? Ten odzieżowy gigant mówi „nie, dziękuję”

Wydawałoby się, że w 2023 r. handel w sieci jest czymś oczywistym dla każdej większej firmy. To jednak nie do końca prawda. Otóż „pełnoprawny” sklep internetowy Primark na razie nie powstanie. Szef firmy tłumaczy, że to się po prostu… nie opłaca.

Irlandzka sieć Primark jest uwielbiana wśród całych rzesz klientów – zwłaszcza tych, którzy nie lubią przepłacać za ubrania. Właściwie gdziekolwiek Primark się nie pojawia, tam gromadzą się tłumy. Jednak jest miejsce, w którym sieć niemal zupełnie nie istnieje – internet.

Firma eksperymentowała z funkcją zamawiania ubrań przez internet w fizycznych sklepach, ale w „pełen” handel w sieci – z dostawą do domu czy do paczkomatu – już nie weszła. George Weston, szef Associated British Foods, właściciela marki Primark, powiedział właśnie, że to się nie zmieni.

Sklep internetowy Primark (na razie) wykluczony

Słowa Westona brzmią dość szokująco. Szef Primarka uważa, że twierdzenia, że handel zwraca się zupełnie w stronę ecommerce są „ciekawymi teoriami”. I tyle.

A sam handel online się – według słów swojego szefa – Primarkowi po prostu nie opłaca. Mówi on w „FT”, że sprzedaż online – biorąc pod uwagę model biznesowy sieci – po prostu „zjada marżę” na sprzedanych produktach.

Weston podkreśla, że Primark zawsze był „klasycznym” sprzedawcą i nie zamierza tego zmieniać. Tym, którzy go namawiami to zmiany strategii radził natomiast, by „dali sobie spokój”.

Primark był jedną z dużych ofiar pandemicznych lockdownów. W pewnym momencie pandemii zresztą sieć, jak przyznaje Weston, zastanawiała się, czy nie sprzedawać zalegających artykułów na platformach takich, jak chociażby Zalando. Miała za tym stać prosta idea „pozbywania się zapasów i pozsykania gotówki”. Na to jednak Primark się nie zdecydował.

Sieć eksperymentowała za to z usługą „click and collect” w niewielkiej części swoich brytyjskich sklepów. Usługa dotyczyła tylko ubrań dziecięcych, ale osiągnęła gigantyczny sukces – taki, że aż strona brytyjskiego Primarka padła. Taka forma „hybrydy” handlu internetowego i tradycyjnego może akurat być w sieci rozszerzana.

Czemu Primark opiera się handlowi w sieci?

„FT” zapytał się anonimowo niektórych pracowników firmy, skąd wynika ten opór. Jeden z menedżerów odpowiedział anonimowo, że „jeśli 20 proc. sprzedaży przeniesie się online, to przecież koszty prowadzenia sklepów się nie zmienią”.

Niektórzy wskazują też na to, że sieć należy do dość konserwatywnej rodziny, która online’owemu modelowi po prostu niespecjalnie ufa. „FT” jednak podkreśla, że nie każda firma, która ma sukcesy, musi koniecznie być online. Za przykład gazeta podaje tu polski oddział Pepco, która po roku zrezygnowała z ecommerce.

Gazeta podkreśla też, że wiele przedsiębiorstw dyskontowy opiera się lub opierało handlowi internetowemu. Stała za tym chłodna kalkulacja. Dyskontowa sprzedaż opiera się w końcu na sprzedawaniu produktów w masowych ilościach – małą marżę można tu sobie „odbić” właśnie dużym wolumenem sprzedaży. Taki model sprzedaży może odnosić sukcesy w sieci – jest na to wiele dowodów. Jednak z przełożeniem „dyskontu” do sieci są problemy. „Masowa” koszulka z Primarku po prostu może nie sprzedać się w takich ilościach online, jak w sklepie – chociażby z powodu gigantycznej konkurencji, również tej z Chin.

Na razie Primark opiera się ecommerce’owej rewolucji – i po okresach lockdownów całkiem nieźle sobie radzi. Eksperci cytowani przez „FT” zastanawiają się jednak, czy długofalowo jest to do utrzymania. Na pewno Primark przespał – podobnie jak wielu innych odzieżowych gigantów – moment, w którym mógłby ruszyć z masowym, autorskim sklepem internetowym. I teraz im później zdecyduje się wejść w ecommerce, tym trudniejsze to będzie. Chyba że faktycznie Primark pozostanie offline’owym skansenem na kolejne dekady. Tak czy inaczej – warto przyglądać się, jak ta sieć będzie sobie radzić.