Partnerzy serwisu:
Gospodarka Rodzina

Większość posłów chce 800 Plus. Ale wyborcy są w tej kwestii podzieleni prawie po równo

Marcin Chmielowski
09.07.2023
Większość posłów chce 800 Plus. Ale wyborcy są w tej kwestii podzieleni prawie po równo

800+ zamiast 500+ to reforma programu, który nie działa. I którego politycy chcą bardziej od wyborców. Na szczęście, nie wszyscy. Ale te mniej-więcej 10% posłów i posłanek, którzy ostatecznie zagłosowali “na nie”, nie odpowiada społecznej niechęci wobec rozdawnictwa.

Ktoś to jeszcze pamięta? 500+ lata temu był reklamowany jako program mający na celu zwiększyć dzietność w Polsce. Nawet, jeśli to działało, to najwyżej do połowy 2019 roku kiedy to program przestał wykazywać wpływ na urodzenia. Cały czas jest za to bardzo kosztowny. Można było – i nadal można – prowadzić pronatalistyczną politykę inaczej, taniej i mądrzej. Można jednak za parawanem pronatalistycznej polityki ukrywać cele polityczne i wyborcze. Skłaniam się ku temu właśnie celowi 500+ jako prawdziwemu. Nie jest to zresztą teza, którą można by określić jako radykalną.

Za pasem kolejne wybory, więc powraca temat tego, jak walczyć z inflacją. Sejm pokazuje, czego nie należy robić, żeby z nią walczyć, bo będąc czy to odpowiedzialnym obywatelem, czy też złośliwym, ale mimo to odpowiedzialnym obywatelem, właśnie w ten sposób należy ocenić niedawne głosowanie, w którym to jedynie 45 posłów było przeciwko zamianie 500+ na 800+, jaka czeka nas od początku nowego roku. Patrząc na rozkład sił w Senacie, inny niż w Sejmie, ale wciąż obracający się wokół dwóch głównych sił politycznych, jakie mamy w naszym kraju, wynik tej rundy jest chyba przesądzony.

Motywacje i kalkulacje

Choć powody głosowania są różne. Zjednoczona Prawica, po pierwsze, wie, w jaki sposób wygrywać te wojny, które już się skończyły. Działający na wyborców program 500+, następnie jego rozszerzenie także na pierwsze dziecko – to były te kroki, jakie w polityce pozwalały pozyskiwać wyborców i cementować już posiadanych. Założeniem strategów tego obozu było więc powtórzenie ostatniego manewru, który zadziałał. W nadziei, że zadziała znowu.

Koalicja Obywatelska musi grać demobilizująco na elektorat swojego największego rywala. Głosowanie “na nie” byłoby podnoszone przez Zjednoczoną Opozycję przez całą kampanię wyborczą i mogłoby zwiększyć motywację jej zwolenników do tego, aby zjawić się przy urnach. Nie tylko zresztą ich, także tych wyborców, którzy cenią sobie program 500/800+.

Nie jest ich jednak znowu aż tak wielu. Prawie połowa Polaków nie chce waloryzacji. Nawet wśród beneficjentów najpopularniejszego plusika, nie chce jej aż jedna trzecia. Motywacje mogą być oczywiście różne i tak rozłożyste jak z jednej strony niechęć do opiekuńczej roli państwa a z drugiej – do tej części klasy politycznej, która obecnie podejmuje decyzje. Tego jednak w badaniach nie widać, jedynie zagregowane rezultaty.

Kto w Sejmie był przeciwko? Koalicja Polska, a więc lekko rozbudowany PSL, a także Polska 2050. I tutaj decyzja grania na odróżnienie się od głównych sił sejmowych mogła, choć nie musiała, być podyktowana nie tyle mądrością ekonomiczną, co politycznym rachunkiem. Wiedza o tym, że 800+ nie jest jakimś kluczem do serc, umysłów i kart wyborczych jest powszechna i mniejszym projektom opłaca się próbować zdobywać elektorat rozczarowany kolejnym rozszerzeniem programu. Konfederacja, Porozumienie, Klaudia Jachira z KO, Wolnościowcy oraz jeden z posłów niezależnych, Paweł Szramka, reprezentujący Dobry Ruch, również byli na nie. Najpewniej zresztą właśnie z pobudek ideowych.

Dlaczego tak się dzieje?

Jak to się stało, że 50% Polaków nie chce 800+ a reprezentuje ich jedynie 10% Sejmu? Dlatego, że Sejm jest maszyną do produkcji decyzji politycznych pozwalających na utrzymanie się przy zasobach generowanych przez politykę, nie tylko zresztą materialnych, także symbolicznych. Kwestie gospodarcze, choć powinny być ważne, są jedynie wtórne wobec polityki, przynajmniej z perspektywy tych, którzy w niej są, widać to dzięki wynikom omawianego tu głosowania. Rządzą bowiem, to żadna tajemnica, mniejszości, a nie większości. I chodzi tu o mniejszość dwojaką. Po pierwsze, Polaków, dla których kwestia waloryzacji 500+ na 800+ to sprawa najważniejsza z dostępnego politycznego menu, jest na pewno mniejszość. Ale to właśnie wokół ich postulatów jest układana niemała część przekazu. Robi to druga mniejszość, polityczna, traktowana tu jako całość pewnej klasy podejmującej decyzje, nie chodzi mi o żadną konkretną partię. Ta klasa, czy tego chcemy czy nie, stwierdzam tylko fakt, musi prowadzić swoje własne gry, według własnej logiki. I w ten sposób lądujemy w sytuacji, w której waloryzacji chce mniejszość. I ją dostanie. A większość za to zapłaci.

Autor: Marcin Chmielowski

Politolog, filozof, komentator i felietonista. Ma na koncie książki o libertarianizmie, filmy o wolnorynkowych ekonomistach, doświadczenie w trzecim sektorze i związaną z nim pracą u podstaw.