26 mld zł rocznie. Tyle można zaoszczędzić na leczeniu palaczy, gdyby rządzący zdecydowali się na ten krok

Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji
26 mld zł rocznie. Tyle można zaoszczędzić na leczeniu palaczy, gdyby rządzący zdecydowali się na ten krok

92 mld zł – taki może być roczny koszt palenia papierosów przez uzależnionych Polaków. Jest jednak sposób, by budżet państwa zaoszczędził co roku nawet 26 mld zł z tej kwoty – tyle, że rządzący (a zwłaszcza Ministerstwo Zdrowia) najwyraźniej nie zamierza z niego skorzystać.

26 mld zł – tyle mogą zaoszczędzić rządzący, o ile podejmą odpowiednie działania

Nie jest tajemnicą, że palenie papierosów, podobnie zresztą jak i np. nadużywanie alkoholu, może prowadzić do wielu chorób. Koszt leczenia uzależnionych pokrywa państwo, czyli de facto wszyscy podatnicy.

Jak to wygląda w przypadku palaczy? Bezpośredni koszt ich leczenia to rocznie ok. 50 mld zł. Pośredni – związany z nieobecnością w pracy leczonej osoby czy paleniem w trakcie pracy (co zabiera dodatkowy czas, a w dodatku obniża efektywność) – to nawet ok. 42 mld zł. Tym samym co roku koszty palenia papierosów sięgają ok. 92 mld zł. Traci na tym budżet państwa, tracą podatnicy (bo pieniądze potrzebne na pokrycie kosztów leczenia można byłoby przeznaczyć na coś innego), przedsiębiorcy i oczywiście – sami palacze, ryzykując swoim życiem i zdrowiem.

Niestety polskie państwo, a zwłaszcza Ministerstwo Zdrowia (na którym spoczywa główny ciężar zajęcia się problemem) nie wdraża żadnych systemowych rozwiązań, które mogłyby zmniejszyć skalę problemu. Co roku w Polsce z powodu palenia umiera ok. 83 tys. osób; w latach 2010-2019 nie odnotowano też żadnej statystycznej poprawy, jeśli chodzi o zmniejszenie strat społecznych spowodowanych paleniem (co doskonale pokazuje wskaźnik DALY). Dodatkowo na prawie 8 milionów palących Polaków przypada jedynie… pięć poradni antynikotynowych (w praktyce – trzy). Nie ma też systemu refundacji leków dla palaczy, co może dodatkowo zniechęcać do działania nawet osoby, które rozważały rzucenie nałogu. Wydaje się zatem, że MZ nie ma opracowanego żadnego planu działania, by osiągnąć swój ambitny cel, który jakiś czas temu same sobie postawiło – czyli urzeczywistnienie wizji Polski wolnej od tytoniu. I to, uwaga, do 2030 r.

Podsumowując – co roku z budżetu państwa idą miliardy złotych na leczenie palaczy, sami palacze nie otrzymują właściwie żadnego wsparcia, jeśli chodzi o rzucenie lub chociaż ograniczenie nałogu, w Polsce pali prawie 8 milionów osób, a co roku 83 tys. z nich umiera. Tymczasem jest pewien sposób, który mógłby okazać się skuteczny w walce z papierosami i doprowadzić zarówno do obniżenia kosztów leczenia palaczy (i to znacząco) jak i do ograniczenia groźnych skutków palenia. Mowa oczywiście o strategii harm reduction, którą już niejednokrotnie wspominaliśmy na łamach Bezprawnika. Okazuje się, że dzięki jej wdrożeniu można byłoby oszczędzić nawet 26 mld zł rocznie – czyli mniej więcej tyle, ile trafia co roku do budżetu państwa z tytułu akcyzy na papierosy.

Już nawet Biuro Analiz Sejmowych dostrzega to, czego nie chce widzieć Ministerstwo Zdrowia

Skąd takie wyliczenia? Jak podaje „Rz”, z przygotowanej przez Biuro Analiz Sejmowych ekspertyzy wynika, że gdyby tylko połowa z 8 milionów palaczy podjęła skuteczną próbę rzucenia palenia (albo poprzez zastosowanie terapii nikotynozastępczej, albo poprzez wspomnianą redukcję szkód i przerzucenie się na alternatywne źródła nikotyny o mniejszej szkodliwości, takie jak podgrzewacze tytoniu czy e-papierosy), to możliwe byłoby uniknięcie nawet 75 proc. przypadków zachorowań wśród palaczy. A to z kolei oznaczałoby oszczędność w postaci podanych już 26 mld zł rocznie.

Warto przy tym wspomnieć, że jeżeli chodzi o harm reduction, inne kraje odniosły już dzięki tej strategii spore sukcesy. Najbardziej oczywistym przykładem jest Szwecja, w której króluje aktualnie bezdymny snus, a po tradycyjne papierosy sięga zaledwie 5,6 proc. populacji. Strategia redukcji szkód przynosi rezultaty również w Wielkiej Brytanii, USA czy Japonii. Przekonują się do niej także Czechy (które chcą wręcz stać się orędownikiem stosowania harm reduction w UE), Słowacja czy Słowenia.

Oczywiście strategia redukcji szkód to nie wszystko; BAS wskazuje, że w Polsce przydałaby się również profilaktyka nastawiona na prozdrowotną edukację o szkodliwości palenia. Oprócz tego rządzący powinni też zdecydować się na podniesienie ceny tradycyjnych papierosów (poprzez podwyżkę akcyzy, która jest obecnie znacznie wyższa dla produktów alternatywnych) oraz zmniejszenie liczby punktów sprzedaży. BAS rekomenduje również wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy i ekspozycji papierosów.

Nie da się jednak ukryć, że spośród wymienionych wyżej postulatów najprościej byłoby – w pierwszej kolejności – wdrożyć strategię harm reduction i zmienić politykę akcyzową. Na razie nic nie wskazuje jednak na to, by Ministerstwo Zdrowia (czy ogólnie polski rząd) zamierzało podjąć jakiekolwiek działania w tym kierunku. I to mimo licznych rekomendacji ze strony różnego rodzaju specjalistów i sukcesów innych państw, które już wcześniej wdrożyły wspomnianą strategię.