Blokada kont przedsiębiorców, czyli nowe narzędzie skarbówki, nazywane skrótowo STIR, już zbiera swoje żniwo. Okazuje się, że do prewencyjnego zablokowania konta zbędne są dowody. Pierwszy, precedensowy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, stwarza ryzyko, że ukształtuje się bardzo niekorzystna dla przedsiębiorców linia orzecznicza.
Szokujący wyrok jest zupełnie sprzeczny z założeniami projektu i tym, jak to narzędzie miało być wykorzystywane w praktyce. Warto przytoczyć tutaj chociażby stanowisko biura prasowego Krajowej Administracji Skarbowej:
„Ordynacja podatkowa wskazuje dwa podstawowe kryteria, którymi będzie się kierować KAS, wydając postanowienie o blokadzie. Po pierwsze, musi wystąpić wysokie ryzyko wykorzystywania działalności banków lub SKOK do celów mających związek z wyłudzeniami skarbowymi, po drugie, blokada ma być konieczna, aby temu przeciwdziałać. Obie przesłanki powinny być spełnione łącznie.”
Brak jasnych kryteriów oceny i nieostre pojęcia użyte w ustawie przyniosły jednak odmienne rezultaty. Praktyka już zdaje się zaprzeczać przytoczonym powyżej słowom. Jak pogodzić podejrzenie wysokiego ryzyka z brakiem dowodów, na potwierdzenie zarzutów?
Od początku kontrola miała przebiegać dwuetapowo – element systemu teleinformatycznego, który miał śledzić podejrzane operacje, miał być nadzorowany przez urzędników. Pragmatycznie i sceptycznie patrząc, kontrola urzędnika, który nie poniesie konsekwencji ewentualnej złej decyzji, jest słabą ochroną interesów przedsiębiorcy. System jest nakierowany więc bardziej na karanie prewencyjne, niż jako narzędzie ostateczne – czego potwierdzenie znajdujemy w przedmiotowym wyroku.
Od końca kwietnia zablokowano 41 kont przedsiębiorców. Ponieważ jest to świeżo wdrożony system nie ulega wątpliwości, że ta liczba będzie wyłącznie rosnąć.
Blokada na 48 godzin może zostać wydłużona na maksymalnie miesiąc. Sąd Administracyjny w terminie 30 dni ma obowiązek rozpatrzyć taką sprawę, jako priorytetową. Miesięczny przestój jest jednak najczęściej finansowo awykonalny dla większości przedsiębiorstw, które nawet gdy go przetrwają, mogą ponieść niepowetowane straty.
Tymczasem ze strony sądów administracyjnych padają opinie, że 30 dniowy termin jest zbyt krótki, a przy większej liczbie skarg, może znacząco opóźnić postępowanie w innych sprawach. Sprzeczność interesów zdaje się być więc nie do pogodzenia.
Można więc powiedzieć, że mamy bardzo surową sankcję, zupełnie w swoich założeniach oderwaną od winy. Mało tego, obecny wyrok sprawia, że jest oderwana również od jakiegokolwiek materiału dowodowego. Ustawodawca zdaje się w ogóle nie uwzględniać tego, czym dla przedsiębiorcy jest blokada kont – no właśnie, bardzo kosztowną sankcją.
Tym samym rząd chwaląc się sukcesami w walce z oszustami i tzw. „luką vatowską” powinien mieć na względzie, że robi to kosztem uczciwych przedsiębiorców, których te narzędzia i rozwiązania również obejmą. Można więc powiedzieć, cytując Machiavellego, że w tej sytuacji zdaniem rządu „cel uświęca środki„. Moim zdaniem absolutnie nie tędy droga, a taka konstrukcja przepisów jest zwyczajnie krzywdząca dla osób niewinnych.