Walizki na zasłużone wczasy były już niemal spakowane, gdy okazało się, że do wykorzystania zostało znacznie mniej urlopu, niż nasza czytelniczka się spodziewała. Winowajca? Urlop na żądanie ze stycznia, o którym zdążyła już zapomnieć.
Urlop na żądanie – zbawienna konstrukcja prawa pracy, ratująca życie w nagłych sytuacjach. Każdy z pracowników w ciągu jednego roku może sobie pozwolić na w sumie cztery dni płatnego urlopu „zażądanego” w ten sposób i liczba ta nie zmienia się w zależności od stażu pracy.
Pracodawca, choć orzecznictwo Sądu Najwyższego wprowadza w tej materii nieco zamieszania, poza naprawdę wyjątkowymi okolicznościami, uznania takiego urlopu odmówić nie może. Natomiast pracodawcę należy powiadomić o tym fakcie najpóźniej w dniu wzięcia takiego urlopu – można tego dokonać np. drogą e-mailową czy telefonicznie – podpowiada ekspert Bezprawnika w zakresie prawa pracy.
Kodeks pracy określa okoliczności czasowe brania urlopów, a część uprawnień w tym zakresie deleguje i uzależnia od zgody pracodawcy – choć samo prawo do urlopu jest oczywiście bezsprzeczne. Urlop na żądanie to ustawowa namiastka wolności pracownika, wynikająca z art. 1672 kodeksu, która w generalnie dość sztywnej urlopowej konwencji, przewiduje możliwość zaistnienia zdarzeń losowych – kontynuuje prawnik.
Nie należy jednak korzystać z tego przywileju pochopnie. Nic w przyrodzie nie ginie i tak też niestety dzieje się w przypadku dni wolnych od pracy. Te wykorzystane w ramach urlopu na żądanie pochodzą z ogólnej puli urlopowej pracownika, dlatego też należy mieć na uwadze, że ile dni wykorzystamy w trakcie roku, tyle krócej będziemy leniuchować latem w ramach przysługującego nam urlopu wypoczynkowego.
Przykład? Fatalna migrena w listopadzie, no i trochę „przedłużona” majówka, w sumie wykorzystane trzy dni urlopu na żądanie. Jeżeli ze względu na staż pracy w skali roku przysługuje nam na przykład 20 dni urlopu, musimy się liczyć z tym, że w takiej sytuacji na letnie wakacje pozostanie nam do zagospodarowania jedynie 17.
Urlopowy problem w pracy? Nasi prawnicy chętnie się z nim zmierzą – opisz swój problem na kontakt@bezprawnik.pl, a w ciągu godziny otrzymasz bezpłatną wycenę!