Wydalenie z zawodu to najwyższy wymiar kary orzekany przez sąd dyscyplinarny samorządu zawodowego. Spotkało ono radcę prawnego Macieja K., który nie rozliczył się z klientem.
Radca prawny nie oddał pieniędzy
W sierpniu 2013 r. na rachunek radcy prawnego Macieja K. wpłynęło 23 tys. zł tytułem zwrotu opłaty przez sąd. Prawnik zataił ten fakt przed swym klientem Wojciechem G. Ten jednak nie dał się zwieść i kilkukrotnie wezwał swego pełnomocnika do zwrotu pieniędzy. Daremnie. Toteż Wojciech G. pozwał mecenasa przed sąd powszechny i uzyskał nakaz zapłaty.
Sąd dyscyplinarny orzekł wydalenie z zawodu
Niezależnie od odpowiedzialności cywilnej, radca prawny stanął też przed sądem dyscyplinarnym. Jest to organ samorządu zawodowego radców prawnych orzekający w sprawach o naruszenie etyki zawodowej. Okręgowy Sąd Dyscyplinarny, w skład którego wchodzą koledzy po fachu nieuczciwego radcy, osądził go surowo. Uznali bowiem, że złamał on Kodeks Etyki Radcy Prawnego, nakazujący wykonywać czynności zawodowe rzetelnie i uczciwie, zgodnie z prawem, zasadami etyki zawodowej oraz dobrymi obyczajami. Ocenę tę podzielił Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Izbie Radców Prawnej i orzekł wydalenie z zawodu Macieja K. To najsurowsza sankcja, jaką sąd dyscyplinarny mógł orzec.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego
Radca-już-nie-radca K. uznał, że sądy dyscyplinarne naruszyły jego prawo do obrony nie uwzględniając składanych przez niego wniosków dowodowych. Na swoją obronę podniósł też, że chciał się rozliczyć z klientem, ale to Wojciech G. unikał kontaktu. Już w toku postępowania dyscyplinarnego Maciej K. zwrócił klientowi część pieniędzy. Zdaniem mecenasa niesłusznie przypisano mu zatem umyślność czynu i orzeczono karę niewspółmiernie surową. Toteż złożył kasację do Sądu Najwyższego. Rozpatrzyła ją powołana niedawno Izba Dyscyplinarna. Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 19 marca, sygn. akt II DSI 31/18, uznał kasację za niezasługującą na uwzględnienie. Zdaniem SN zachowanie byłego już radcy było wysoce szkodliwe społecznie i poważnie naruszyło wizerunek ogółu radców prawnych. Toteż koledzy po fachu orzekli sprawiedliwie, że dla Macieja K. nie ma już miejsca wśród nich. Musi więc on znaleźć sobie nowy zawód. A że rynek pracy nie potrzebuje już prawników, może być mu ciężko…