Chińskie drony mogą kraść informacje. Huawei to tylko pierwsza ofiara wojny handlowej

Prywatność i bezpieczeństwo Technologie Zagranica Dołącz do dyskusji (64)
Chińskie drony mogą kraść informacje. Huawei to tylko pierwsza ofiara wojny handlowej

Jeśli ktoś myślał, że amerykańsko-chińska wojna technologiczno-handlowa ograniczy się do Huawei, to był w błędzie. Amerykanie wyraźnie szukają nowego celu. Ich zainteresowanie nagle wzbudziły chińskie drony. USA wcześniej już interesowała się bezzałogowymi statkami powietrznymi Chin, jednak nie w takim stopniu. 

Amerykańsko-chińska wojna handlowa. Taka jest prawda

Niektórzy mogą twierdzić, że nazywanie całego konfliktu wokół Huawei wojną to spore nadużycie. Z drugiej strony – warto wreszcie zrozumieć, że to nie jednorazowa akcja, a już wkrótce możemy być świadkami wymiany serii ciosów po obu stronach. Amerykanie prawdopodobnie doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego postanowili uprzedzić krok ze strony Państwa Środka. Tym razem przedmiotem ich nagłego zainteresowania stały się chińskie drony.

Drony mogą kraść dane i być „potencjalnie niebezpieczne”

Do tej pory USA raczej niespecjalnie interesowało się dronami – a przynajmniej nie w takim stopniu. Teraz jednak Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych uznał, że chińskie drony mogą być „potencjalnie niebezpieczne”. Jak donosi CNN,

Rząd USA ma poważne obawy wobec każdego technologicznego produktu, który wyprowadza amerykańskie dane do państwa autorytarnego, które pozwala służbo specjalnym na nieskrępowany dostęp do tych informacji.

Teoretycznie zatem chodzi o „każdy technologiczny produkt”, jednak w praktyce – właśnie o chińskie drony. W oświadczeniu można bowiem przeczytać, że zdaniem Departamentu bezzałogowe statki powietrzne produkowane w Chinach mogą służyć do szpiegostwa przemysłowego, a nawet – do śledzenia osób prywatnych. Czyli, w domyśle, prawdopodobnie chodziło o polityków i osoby posiadające ważne informacje z punktu widzenia państwa amerykańskiego.

Chińskie drony budziły wątpliwości już wcześniej, ale nie na taką skalę

Nie da się ukryć, że do USA trafia wiele bezzałogowych statków powietrznych z Chin. Takie oświadczenie ze strony Departamentu wskazuje, że tym razem może skończyć się nawet na sankcjach. Co ciekawe, Amerykanie już wcześniej interesowali się chińskimi dronami, jednak nie w takim stopniu. W 2017 r. amerykańska armia zaprzestała wprawdzie używania bezzałogowych statków powietrznych z Chin w celach wojskowych, jednak na tym się skończyło. USA nie broniło jednak obywatelom wykorzystywania ich w celach rozrywkowych. Teraz może się to zmienić – co oczywiście byłoby kolejnym ciosem wymierzonym w Chiny.