Zakaz uboju rytualnego wydaje się być koniecznością wynikającą z przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Problem w tym, że Trybunał Konstytucyjny w 2014 r. zdecydował, że jej przepisy nie są zgodne z ustawą zasadniczą.
Nie wszystkie zwierzęta odczuwają ból i cierpienie tak samo, jednak kręgowcom zdecydowanie dostatecznie blisko do człowieka
Nie jest żadną tajemnicą, że zwierzęta kręgowe także odczuwają ból i cierpienie. Człowiek jest wszystkożerny. Do tego całkiem nieźle przystosowany przez naturę do jedzenia i trawienia mięsa. Nie ma jednak w dzisiejszych czasach powodów by zabijane zwierzęta cierpiały bardziej, niż to absolutnie niezbędne. Powszechny konsensus w społeczeństwach zachodnich przewiduje, że znęcanie się nad zwierzętami jest nie tylko zabronione, ale również karane.
Jest jednak praktyka, która wręcz wymaga zabijania zwierząt tak, by te aż do samego końca były świadome. Niewątpliwie zakaz uboju rytualnego w dzisiejszych czasach nie powinien budzić większych wątpliwości w społeczeństwach zachodnich. Tak się jednak składa, że większość państw Unii Europejskiej na ubój rytualny jak najbardziej pozwala. Przyczyną jest, jak się łatwo domyślić, niezbywalne prawo wolności wyznania. Próbować się z tego założenia próbowała Polska, przyjmując właściwy zapis w ustawy o ochronie zwierząt.
Zakaz uboju rytualnego uderzył w tradycje szechity oraz uboju halal, bardzo do siebie zresztą podobnych
Obecnie obowiązujący art. 34 ust. 1 tej ustawy przewiduje, że zwierzę kręgowe w ubojni może zostać uśmiercone tylko po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. Zgodnie z ust. 3, zwierzęta kopytne mogą być uśmiercane tylko po uprzednim ich pozbawieniu świadomości przez przyuczonego ubojowca. Warto zauważyć, że ustawa przewiduje również, zgodnie z art. 35 karę do 3 lat pozbawienia wolności za zabicie zwierzęcia wbrew przepisom ustawy. Jeśli zaś sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, kara może wynieść od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Czym jest tak właściwie ubój rytualny? Wyróżnić możemy dwie, bardzo podobne tradycje. W judaizmie występuje szechita. Zabicie zwierzęcia w zgodzie z nakazami tej religii musi zostać dokonane rękoma specjalnego rzezaka. Szojchetem, bo tak się ta funkcja nazywa, musi być dorosły żyd (mowa o wyznaniu, nie o narodowości – stąd mała litera), płci męskiej, uczony w Talmudzie i znany z pobożności oraz przestrzegania prawa religijnego. Zwierzę zostaje zabite przez przecięcie przełyku i tętnic szyjnych, jednym cięciem przy użyciu specjalnego noża. Śmierć następuje w wyniku wykrwawienia. Ogłuszenie, lub pozbawienie zwierzęcia świadomości w inny sposób, jest absolutnie niedopuszczalne.
Muzułmański ubój halal jest właściwie bardzo podobny. Śmierć również następuje w wyniku przecięcia tętnicy szyjnej, zwierzę także musi być przytomne. Świadomość traci w wyniku reakcji organizmu na utratę krwi, co w zależności od zwierzęcia może trwać od ok. 20 sekund do nawet paru minut. Uboju dokonać musi muzułmanin. W obydwu przypadkach w trakcie zabijania rzezak odmawia stosowną modlitwę. W przypadku uboju halal, zwierzę musi być dodatkowo zwrócone w kierunku Mekki.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że zakaz uboju rytualnego łamie prawa wspólnot religijnych
Zakaz uboju rytualnego obowiązywał w Polsce w latach 2013-2014, aż do uprawomocnienia się wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Ten orzekł, że przepisy ustawy o ochronie zwierząt są niezgodne z ustawą zasadniczą w części dotyczącej uboju w rzeźni według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne. Jak się łatwo domyślić, chodzi o sprzeczność z art. 53, ust. 1 i 2 Konstytucji. Przepisy te zapewniają każdemu wolność sumienia i wyznania, oraz – jeśli chodzi o nasze rozważania – swobodę uprawiania kultu. Co ciekawe jednak, Trybunał przywołał także art. 53 ust. 5. Ten przepis określa, w jakich przypadkach chronione wolności można ograniczać:
Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.
Ustawa o ochronie zwierząt, siłą rzeczy, pierwsze kryterium spełnia. Zakaz uboju rytualnego na bezpieczeństwo państwa nie wpływa, na porządek publiczny i zdrowie w społeczeństwie nie wpływa w żadnym istotnym stopniu. Zwierzęta nie są, niewątpliwie, osobami – zwłaszcza w rozumieniu prawa. Zastanawiająca jest jednak kwestia moralności.
Zabijanie zwierząt bez ogłuszenia czy znieczulenia jest niemoralne, no chyba że dokonywane z pobudek religijnych
Pisaliśmy już na łamach Bezprawnika o takim zjawisku jak przestępstwa bez ofiar. To właśnie moralność publiczna stanowi przesłankę uznania szkodliwości społecznej danego czynu. W efekcie daje to państwu uzasadnienie karalności tego typu czynów. W przypadku niehumanitarnego traktowania zwierząt, nie można mówić chociażby o niezgodnym z konstytucją naruszeniu prawa własności. Trybunał nie zakwestionował samych przepisów, które ustanawiały zakaz uboju rytualnego – jedynie część odnoszącą się do swobody kultu religijnego.
Zastanówmy się teraz, co w przypadku, gdyby dokładnie to samo ze zwierzęciem ktoś chciał zrobić z przyczyn zupełnie niezwiązanych z religią. Wówczas stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów art. 34 i 35 ustawy nie wchodzi w grę i sprawca mógłby odpowiadać przed sądem i nawet trafić do wiezienia. To z kolei oznacza, że zabijanie zwierząt bez ogłuszenia jest w świetle prawa szkodliwe społecznie – no chyba, że chodzi o religię. Wtedy wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wolność sumienia i wyznania to jedno, ale gdzie równość wszystkich wobec prawa?
Specjalne traktowanie wspólnot religijnych w kwestii niehumanitarnego zabijania zwierząt wydaje się kłócić z kolejną konstytucyjnie chronioną wartością. Zgodnie z art. 32 ust. 1 ustawy zasadniczej, wszyscy są równi wobec prawa. Trzeba jednocześnie zauważyć, że zakaz uboju rytualnego nie uniemożliwia wierzącym żydom i muzułmanom praktykowania swojej religii. Oczywiście, przedstawiciele obydwu religii teoretycznie nie mogą spożywać mięsa zwierzęcia, które zabito niezgodnie z wymogami szechity czy halal. Pytanie brzmi, czy aby na pewno muszą? Na pewno dieta wegetariańska nie zagraża ich biologicznej egzystencji. Nie w dzisiejszych czasach.
Warto zauważyć, że w grę wchodzą także potężne pieniądze. Polska jest eksporterem mięsa halal. Zakaz uboju rytualnego obowiązywał przez dwa lata, ówczesną próżnię na rynku wykorzystała zagraniczna konkurencja. To właśnie interesy polskich rolników przemawiają za utrzymaniem obecnego stanu prawnego. Przynajmniej dla rządzących. Tak samo zresztą likwidacja przemysłu futrzarskiego za pomocą przepisów spadła z agendy partii rządzącej.