Sytuacja koncernu Huawei jest nie do pozazdroszczenia. Jeszcze nie do końca wiadomo, jak skończy się cała wojna handlowa, którą Trump de facto wypowiedział Chinom, a chińska marka już musi bronić się przed gwałtownym spadkiem sprzedaży. I jest to obrona desperacka. Zadeklarowano, że Huawei zwróci pieniądze za smartfony, jeśli znikną z nich Google Play, Facebook, YouTube czy Instagram.
Jak mocno Donald Trump zaszkodzi Huawei?
W maju br. Donald Trump podjął stanowczą decyzję. Zatwierdził przepisy, które umożliwiły ograniczenie współpracy amerykańskich firm z chińskimi markami technologicznymi. Niemal od razu też Google podjęło decyzję o wstrzymaniu współpracy z chińskim gigantem – zarówno w zakresie dostarczania Androida jak i szeregu innych usług. I nic to, że Google nawet ostatnio sondował możliwość wznowienia współpracy. Amerykański prezydent – przynajmniej na razie – pozostaje nieugięty. Tymczasem ze współpracy z Huawei wycofują się kolejne firmy, w tym np. Intel i Qualcomm.
Kolejnym dużym ciosem dla chińskiego koncernu było zawieszenie współpracy przez Facebooka. Zuckerberg zdecydował, że niemożliwe będzie preinstalowanie w smartfonach tej marki usług i aplikacji należących do Facebooka. A to wszystko może oznaczać dla Huawei ogromne straty finansowe. Według prognostyków sprzedaż smartfonów chińskiej marki może spaść (na rynku poza Chinami) nawet o 60 proc. A to z kolei przełoży się na stratę nawet kilkudziesięciu miliardów dolarów i może być ciosem w samo serce koncernu. Kto wie zresztą, czy bezpieczny może czuć się chociażby Xiaomi, który przecież również jest chińską marką technologiczną.
Huawei zwróci pieniądze za smartfony, jeśli faktycznie znikną z nich Facebook, YouTube czy Google
Konsumenci na całym świecie obawiają się, że już wkrótce ich smartfony mogą być odcięte od wielu usług i aplikacji. Chiński koncern najwidoczniej wyczuł tę obawę. Postanowił zaproponować coś, co na razie jeszcze nie wymaga żadnych nakładów finansowych. Otóż postanowiono, że Huawei zwróci pieniądze za smartfony, jeśli tylko faktycznie znikną z nich sklep Google Play czy aplikacje, które podbiły serca użytkowników na całym świecie. Czyli wspomniany już Facebook, ale także Instagram czy YouTube.
Na razie jednak obietnica Huawei jest ograniczona do terytorium Filipin. Ponadto na razie koncern zdecydował, że na zwrot pieniędzy (a trzeba podkreślić, że Huawei chce zwracać cały koszt) będą mogli liczyć tyko użytkownicy, którzy zakupią smartfon do sierpnia br. Ponadto gwarancją nie są objęte wszystkie modele smartfonów, a tylko część z nich. Huawei nie wyklucza jednak, że w razie potrzeby rozszerzy „gwarancję” także na inne kraje.
Bez wątpienia Huawei liczy też na to, że wiadomość o takie gwarancji pójdzie w świat, a konsumenci nie będą wnikać, czy dotyczy tylko Filipin czy nie, lub będą się spodziewać, że lada moment obejmie także inne kraje. Jest to zatem przemyślany zabieg marketingowy. Pytanie brzmi tylko, czy konsumenci uwierzą w zapewnienia chińskiego giganta i jak ostatecznie skończy się konflikt na linii USA-Chiny.