Korzystna interpretacja podatkowa powinna pozwolić podatnikowi spać spokojnie. Skoro organ poinformował, że stan prawny wygląda w taki a nie inny sposób, to można by się spodziewać, że nagle mu się nie odwidzi. Błąd! Respektowanie interpretacji podatkowych wydaje się być poniżej godności skarbówki.
Respektowanie interpretacji podatkowych w praktyce zwróciło uwagę posłanki opozycji
Wielokrotnie na łamach Bezprawnika pisaliśmy o tym, jak to polskie prawo podatkowe ma swoje niedomagania. Negatywna ocena obecnego stanu rzeczy dotyczy to sytuacji, gdy podatnik jest traktowany nie jak partner organów podatkowych, lecz jak zwierzyna łowna. Nie chodzi bynajmniej tylko o prowokacje skarbówki. Organy podatkowe korzystają z wielu instrumentów mogących uprzykrzyć życie podatnikom. W przeszłości zdarzały się, dość głośne medialnie, prowokacje – czasem ocierające się o nakłanianie ofiary do złamania przepisów. Powszechną praktyką jest przeciąganie decyzji tuż do momentu przedawnienia, tylko po to by skumulować jak największe karne odsetki.
Kolejną wstydliwą praktykę organów podatkowych opisuje Rzeczpospolita. Otóż skarbówce najwyraźniej respektowanie interpretacji podatkowych, w tym wydanych przez samą siebie, przychodzi z wielkim trudem. Co więcej, taka praktyka może liczyć na pełną aprobatę ze strony ministerstwa finansów. Przekonała się o tym posłanka Platformy Obywatelskiej, Aldona Młyńczak.
Ministerstwo Finansów odpowiada – interpretacje to wskazówki, nie decyzje administracyjne
Posłanka złożyła interpelację nr 31550 skierowaną do właśnie do resortu finansów. Dotyczyła problemów przedsiębiorców spowodowanych zmianami indywidualnych interpretacji podatkowych na niekorzyść firm. Takie zmiany, zdaniem poseł Młyńczak, nie tylko oznaczają realne straty dla podatników, ale również podważają elementarne zaufanie społeczeństwa do organów podatkowych. Konkretna sprawa opisana w interpretacji wydaje się być dość typowa. Organ najpierw wydał interpretację podatkową korzystną dla przedsiębiorcy, który się o nią ubiegał – wynikało z niej, że jego działalności dotyczyła niższa stawka podatku VAT wynosząca 5%. Tymczasem po czasie skarbówce się odwidziało i w trakcie kontroli stwierdziła, że jednak w tym konkretnym przypadku właściwa powinna być stawka 8%. To oznacza zaległość podatkową, oraz rosnące odsetki – naliczone wstecz.
Jak to możliwe? Ministerstwo Finansów zauważyło, że respektowanie interpretacji podatkowych wcale nie jest wartością bezwzględną. Przede wszystkim, dokumenty te nie mają charakteru decyzji administracyjnej a jedynie funkcję informacyjną. Co więcej, interpretacja dotyczy stanu faktycznego, teraźniejszego bądź przyszłego, opisanego przez samego podatnika. W teorii, jeśli wszystko się zgadza, zastosowanie się do interpretacji nie powinno szkodzić wnioskodawcy – zgodnie z art. 14k ordynacji podatkowej. Dotyczy to także interpretacji ogólnych, oraz sytuacji przed ewentualną zmianą zdania przez organ podatkowy. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, dosłownie.
Organy podatkowe robią wszystko, byle tylko się okazało, że stan faktyczny jednak nie pasuje do interpretacji
Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że przecież często bywa tak, że stan faktyczny zastany w toku kontroli skarbowej rozmija się z tym podanym przez podatnika. W na tyle istotnym stopniu by uznać, że interpretacja do sytuacji kontrolowanego podmiotu nie ma zastosowania. Oczywiście, kontrolowani zauważają, że organy podatkowe szukają najdrobniejszych nawet rozbieżności, by tylko móc podważyć wydaną interpretację. Ewidentnie jednak respektowanie interpretacji podatkowych nie stanowi większej wartości zarówno dla organów podatkowych, jak i dla samego ministerstwa.
Posłanka Młyńczak jest zdania, że taka praktyka podważa zaufanie obywateli do administracji skarbowej i państwa jako takiego. Nie sposób się z nią nie zgodzić. Tyle tylko, że Ministerstwo Finansów również ma mocny argument. Wyrażona w art. 121 ordynacji podatkowej zasada pogłębiania zaufania musi być, zdaniem urzędników resortu finansów, z uwzględnieniem innej naczelnej zasady prawa podatkowego. Mowa o zasadzie działania organów państwa w granicach wyznaczonych przez prawo. Tzw. zasada praworządności ma swoje odzwierciedlenie w przepisach art. 120 tej samej ustawy.
Respektowanie interpretacji podatkowych nie będzie problemem, jeśli nikt żadnej nie wyda
Rzeczpospolita zwraca przy tym uwagę na aspekt całej sprawy rzucający cień na ministerialny punkt widzenia. Przedsiębiorcy skarżą się od dłuższego czasu na chęć jeśli nie praktycznego wyeliminowania interpretacji podatkowych, to z pewnością ograniczenia ich znaczenia. Organy podatkowe nie tylko zmieniają zdanie po paru latach od ich wydania. Potrafią zwyczajnie odmówić wydania interpretacji.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Najważniejszym celem administracji skarbowej jest przecież dostarczanie Fiskusowi środków na funkcjonowanie państwa. To z kolei w ostatnim czasie drastycznie zwiększyło swoje dodatki, na przykład na rozmaite programy socjalne. Te trzeba skądś finansować, by uniknąć scenariusza greckiego czy wenezuelskiego. To z kolei powoduje wzmożenie uścisku fiskalnego, którego najpewniej nie zniweluje żadna nowa ordynacja podatkowa, czy Rzecznik praw podatnika. Niestety, wygląda na to, że ministerstwo finansów zapomniało, iż owce się strzyże a nie obdziera je ze skóry.