I tak – zgadliście. Są to producenci tradycyjnych kas fiskalnych. Ale zanim zaczniecie bić sobie brawo, bądźmy uczciwi, nie było to takie trudne. Kasa fiskalna w smartfonie to prawdziwa rewolucja i czy naprawdę budżet może na tym stracić?
Kasa fiskalna to prawdziwe utrapienie przedsiębiorcy. Jeśli mam być szczery, chyba nic w prowadzeniu firmy nie było aż tak irytujące jak konieczność drukowania paragonów, raportów dobowych, miesięcznych, okazjonalne jeżdżenie na przeglądy. No średniowiecze – zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, że jednak korzystałem z niej sporadycznie, jakieś 99% transakcji zawierając w oparciu o faktury, z innymi przedsiębiorcami.
Kasa fiskalna w smartfonie nie rozwiąże wszystkich problemów
Koncepcja stworzenia kasy fiskalnej w smartfonie jest więc logiczna, wydaje się naturalna, a nawet konieczna, kiedy tylko spojrzymy, że kalendarz nieubłaganie wskazuje drugą połowę 2020 roku.
Potrzebę zmian dostrzegło nawet nasze Ministerstwo Finansów, ale oczywiście z typową dla siebie konsekwencją nie mogło tego zrobić tak, żeby było dobrze. Tak jak na przykład wprowadzona przez niego niedawno biała lista podatników VAT, która może i rozwiązuje problemy fiskusa, ale za to rujnuje komfort życia przedsiębiorczych obywateli na wielu płaszczyznach, w tym wewnętrznej sprzeczności przepisów z innymi ustawami.
I tak oto od przyszłego roku najpewniej nie będziemy musieli posiadać kosztującej zwykle około 1300 złotych kasy fiskalnej – kasa fiskalna w smartfonie będzie po prostu aplikacją, ale za to póki co nadal nie są ruszane przepisy o obowiązku posiadania drukowanych paragonów. Poza pewnymi wyjątkowymi sytuacjami, rozporządzenie przewiduje obowiązek ich drukowania. A więc kasę fiskalną zastąpi drukarka z aplikacją.
Kasa fiskalna w smartfonie nie każdemu w smak
O ile producenci drukarek i drukareczek zacierają ręce, tak na pewno korki od szampana nie strzelają w górę u producentów kas fiskalnych. Puls Biznesu przytacza wypowiedź prezesa organizacji Pracodawców Branży Fiskalnej, który wskazuje, że kasy fiskalne w smartfonie to brak konieczności uzyskania homologacji, a tym samym w zasadzie brak kontroli. Przedstawiciele branży wskazują, że będą wydawane kopie paragonów jako oryginały, dojdzie do klonowania kas, a nawet próby ich hackowania tak, by wpływać na wysokość przychodów.
„Działanie aplikacji będzie polegać na wygenerowaniu e-paragonu zgodnie ze specyfikacją, na podstawie wydanych, zarejestrowanych i aktualnych certyfikatów zarówno producenta, jak i przedsiębiorcy”
– broni rozwiązania w rozmowie z Pulsem Biznesu szef Krajowej Administracji Skarbowej.