Małopolskie kuratorium oświaty chciałoby wiedzieć, czy przypadkiem uczniowie nie usłyszą od nauczycieli czegoś, co instytucji się nie podoba. Mogą w końcu relacjonować to, co dzieje się w pokoju nauczycielskim. Albo wspomnieć coś o swoich poglądach politycznych. Dlatego kuratorium chce donosów, w formie specjalnych ankiet.
Na pierwszy rzut oka małopolskie kuratorium znowu chodzi o niewłaściwe wartości w szkołach
Szkoła to miejsce, które powinno być wolne od polityki czy poszczególnych ideologii. Chyba, że te akurat są zgodne ze światopoglądem aktualnych rządzących. Wtedy w grę wchodzi „krzewienie wartości”. Siłą rzeczy akurat niepożądane ideały władze starają się ze szkół rugować.
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że małopolskie kuratorium chce donosów od uczniów właśnie z powodów politycznych. Akurat ta instytucja zdążyła już zasłynąć z dość silnego zaangażowania po jednej stronie polityczno-ideologicznego sporu. Czy jednak aby na pewno tak jest i tym razem?
Serwis Polityka.pl informuje o dość kontrowersyjnym pomyśle ze strony małopolskiego kuratorium oświaty. Uczniowie niektórych klas w niektórych szkołach otrzymali specjalną ankietę. Ta ma stanowić część „doraźnej kontroli której celem jest przede wszystkim zebranie informacji na temat jakości pracy szkoły„. Teoretycznie te mają służyć „opracowaniu rekomendacji i zaleceń służących rozwijaniu potencjału szkoły„.
Kuratorium chce donosów na nauczycieli od uczniów za pomocą specjalnych ankiet
Dopiero zapoznanie się z pytaniami pokazuje prawdziwy sens całej akcji. Kuratorium chce donosów, na konkretnych nauczycieli. „Czy zdarzało się, iż nauczyciel podczas lekcji relacjonował sytuacje, które miały uprzednio miejsce w pokoju nauczycielskim?„. „Czy zdarzało się, że nauczyciel podczas lekcji opowiadał o swoim życiu prywatnym oraz prezentował swoje poglądy polityczne?„. W obydwu przypadkach są opatrzone dopiskiem: „Jeśli tak, proszę opisać sytuację oraz wskazać przedmiot i nauczyciela„.
Trzeba przy tym przyznać, że nie każde z jedenastu pytań było absurdalne. W jednym kuratorium prosi o wskazanie mocnych stron szkoły. W innych pyta uczniów, czy nauczyciele podczas lekcji zastraszają uczniów, krzyczą, wyśmiewają, uwzględniają potrzeby chorych uczniów, przeklinają, negatywnie komentują wygląd. Nie są to niestety rzeczy, które nigdy nie zdarzają się w szkołach.
Co jednak, jeśli tak naprawdę chodzi o reakcję organu na wcześniejszy donos byłego ucznia, że w szkole źle się dzieje?
Warto w takim wypadku zadać sobie pytanie: dlaczego kuratorium chce donosów? Z informacji Gazety Wyborczej wynika, że ankieta dotyczy przede wszystkim jednej konkretnej szkoły. Ściślej mówiąc: V LO w Krakowie. Jak wspomniano wyżej: prawdopodobnie chodzi o konkretnych nauczycieli. W końcu nie do wszystkich klas ankiety trafiły. Do tego samo sformułowanie „doraźna kontrola” wskazuje na to, że kuratorium oświaty w ten sposób interweniuje w danej sprawie.
Gazeta nieoficjalnie dowiedziała się, że powodem rozesłania ankiet był anonimowy donos jednego z absolwentów tej szkoły. Nie wiadomo dokładnie czego ten dotyczył. Teoretycznie jednak można się domyślić zarzutów wobec nauczycieli właśnie z formułowanych pytań. Czyżby jednak nie chodziło o politykę a o zwykłą interwencję? Kuratorium ma w końcu obowiązek zareagować, jeśli otrzyma informację, że w szkole może być wręcz łamane prawo.
Trzeba pamiętać, że instytucja nie może sobie z góry założyć, że w szkole wszystko jest w porządku. Nie wiemy w końcu, czy pierwotny „sygnalista” nie uprawdopodobnił w jakiś sposób stawianych zarzutów.
Nawet jeśli kuratorium kieruje się szczytnymi intencjami, to jego sposób działania nie wydaje się zbyt skuteczny
Osobną kwestią jest skuteczność działań ze strony małopolskiej instytucji. Wygląda na to, że uczniowie znaleźli sobie okazję do zasypania kuratorium coraz to bardziej absurdalnymi odpowiedziami. Tymczasem niektórym rodzicom takie działania przywodzą na myśl najgorsze praktyki rodem z poprzedniego ustroju.
Sami nauczyciele zwracają uwagę na wyraźnie pogorszoną działaniami kuratorium atmosferę w pracy. Nie ma się co dziwić. Nikomu nie przypadłaby chyba do gustu kontrola ze strony organu nadzoru. Zwłaszcza tego rodzaju. Co jednak jeśli wśród ankiet znalazłyby się faktycznie relacje konkretnych niewłaściwych zachowań ze strony nauczycieli? To przecież nie rozmowy o swoim życiu prywatnym stanowią potencjalny problem. Podobnie zresztą jak polityka.
Być może reakcje byłyby inne, gdyby nie wcześniejsze polityczne zachowania ze strony organów nadzoru?
Pedagodzy wytykają polityczne zaangażowanie ze strony małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak. Warto także przypomnieć, że jakiś czas temu ministerstwo edukacji wpadło na pomysł rozesłania po uczniach innych ankiet. Te miałyby badać religijność ze strony uczniów. Jedno z pytań dotyczyło chociażby tego, czy uczniowie uczęszczają na nabożeństwa. Wtedy pani kurator nie zalecała zresztą szkołom korzystania z tego typu „narzędzi”.
Wygląda na to, że w całym sporze gdzieś ucieka istota całego sporu. Wiele wskazuje na to, że kuratorium chce donosów od uczniów nie po to, by zwalczać czy promować jakieś określone wartości czy konkretne osoby. Co wcale nie znaczy, że wybrało dobry sposób podjęcia interwencji.