Na czym najwięcej zarabia Agora, wydawca „Gazety Wyborczej”? Okazuje się, że na sprzedaży biletów do kin. Ale spółka też zarabia sporo na popcornie, coli i nachosach. A co z „Wyborczą”? Jeśli chodzi o wpływy Agory, dziennik wcale tak istotny nie jest.
Z czym się kojarzy Agora? Cóż, niezbyt mądre pytanie – oczywiście Agora kojarzy się z „Gazetą Wyborczą”. Dziennikiem, który jedni uwielbiają, a inni nienawidzą. Nie ignoruje go chyba jednak nikt, kto interesuje się polityką.
Jednak już na posiedzeniach zarządu Agory prawdopodobnie sprawy „GW” nie mają już priorytetu od lat. Czemu? Otóż Agora dziś wielka korporacja, w której dziennik już dawno przestał być największym źródłem dochodów.
Wpływy Agory. Na czym naprawdę zarabia wydawca „GW”?
Nie każdy o tym wie, ale Agora jest również właścicielem sieci kin Helios. – W ujęciu trzech kwartałów przychody ze sprzedaży biletów poszły tam w górę o 14,5 proc. – do 179 mln zł – czytamy w serwisie Wirtualne Media.
A jak wygląda sytuacja „Wyborczej”? W analogicznym okresie wpływy z jej sprzedaży wyniosły 72 mln zł, a więc nieporównywalnie mniej. Ktoś powie – ale przecież w gazecie są też reklamy. Prawda – na reklamach w „GW” Agora zarobiła w ciągu trzech kwartałów 52 mln zł. Nawet więc jeśli dodać wpływy sprzedażowe i reklamowe „GW”, to wychodzi i tak mniej, niż ze sprzedaży biletów w Heliosie.
A przecież kina to nie tylko bilety. I Helios w tym samym okresie sprzedał też przekąski za 77,3 mln zł! A to więcej niż ma „GW” ze sprzedaży! Do tego Helios zarobił też 22,5 mln z emisji kinowych reklam.
Agora to też m.in. reklama zewnętrzna. I tak jej spółka AMS miała w ciągu trzech kwartałów niemal 130 mln zł przychodów.
Można oczywiście powiedzieć, że Agora ciągle inwestuje w media – w końcu już ma potężne udziały w Radiu Zet, a ponoć chce przejąć całość. Spółka też wydaje sporo na rozwój swojego segmentu internetowego.
Ale stwierdzenie, że Agora stawia na media, jest sporą przesadą. Bo firma ostatnio rozkręca na przykład sieci gastronomiczne Papa Diego i Van Dog. Na razie te segmenty są na minusie, no ale to dopiero początki.
Zapewne więc gdyby władza jednak zechciała „zdekoncentrować” media i spółka musiałaby się pozbyć „Wyborczej”, to Agora by bez problemu to przetrwała. A pewnie tylko kwestią czasu jest, kiedy spółka przestanie być odbierana jako jeden z czołowych wydawców, a zacznie być traktowana jako gigant… kinowo-gastronomiczny.
Fot: agencja.zajac/Flickr/CC BY 2.0