Rządzący dążą do ozusowania każdej umowy zlecenia. Nie jest to pomysł nowy, jednak z pewnością wiele osób miało nadzieję, że zostanie on porzucony. Tymczasem okazuje się, że zmiany w ZUS mogłyby zacząć obowiązywać jeszcze w przyszłym roku. Teoretycznie dzięki niemu osoby zatrudnione właśnie na podstawie umowy zlecenia mogą liczyć na wyższą emeryturę. Pełne ozusowanie tych umów może mieć jednak poważne konsekwencje, w tym kolejny wzrost kosztów dla przedsiębiorców.
Pełne ozusowanie umowy zlecenia. Zmiany w ZUS możliwe już w przyszłym roku
Nie jest tajemnicą, że rządzący zastanawiają się, jak zwiększyć wpływy do ZUS. Kiedy już wydawało się, że pewnym rozwiązaniem może być zniesienie trzydziestokrotności limitu składek, to okazało się, że Gowin i jego Porozumienie niezbyt entuzjastycznie podchodzą do tego pomysłu. Jest zatem prawdopodobne, że albo limit zostanie podniesiony (np. do czterdziesto- lub czterdziestopięciokrotności), lub rządzący – przynajmniej na razie – w ogóle wycofają się ze zmian w tym zakresie.
Można było się zatem spodziewać, że rządzący poszukają innej drogi. I – jak wszystko na to wskazuje – znaleźli ją. Rozwiązaniem ma być pełne ozusowanie umowy zlecenia. Jak jeden z członków rządu potwierdza w rozmowie z dziennikarzem DGP, zmiany mogłyby zacząć obowiązywać już w przyszłym roku.
Co to oznacza dla osób z umową zlecenia?
Zmiany w składkach ZUS w przypadku umów zlecenia
Po pierwsze i najważniejsze – składki ZUS od umowy zlecenia mają być odprowadzane w pełnej wysokości (na ten moment jest to oskładkowanie do minimalnego wynagrodzenia). Dotyczy to zarówno osób, które po prostu świadczą pracę w ramach umowy zlecenia jak i tych, którzy pracują na etacie, a po godzinach dorabiają właśnie na zleceniu. W obu przypadkach miałoby prawdopodobnie nastąpić pełne ozusowanie umów zlecenia.
Jak wylicza DGP, w przypadku osób zarabiających w ramach zlecenia 3 tys. zł, koszt składki może wzrosnąć nawet o ok. 300 zł. Tym samym tysiące osób już wkrótce mogą zacząć otrzymywać niższe pensje. Dla nich projekt rządowy oznacza też niepewność co do dalszych form zatrudnienia.
„Chodzi o to, by nie tworzyć okazji do optymalizacji”
Jak twierdzi rozmówca DGP, jednym z celów projektu jest zapobiegnięcie tworzeniu okazji do optymalizacji. Chodzi przede wszystkim o osoby, które pracują na etacie, ale dorabiają na zleceniu. Pracodawca zatrudniający na etacie odprowadza za nich pełne składki ZUS. Jeśli projekt wejdzie w życie, składki ZUS będą odprowadzane od każdej umowy zlecenia.
Oczywiście pełne ozusowanie umów zlecenia to zła wiadomość przede wszystkim dla przedsiębiorców, którzy i tak musieli przygotować się na wzrost składek i skutki podwyższenia płacy minimalnej. Zatrudnianie w oparciu o umowę zlecenia może przestać być tak opłacalne jak do tej pory. Stracą obie strony – zarówno przedsiębiorcy jak i osoby, które świadomie wybierały umowę zlecenia, by mieć wyższą pensję „na rękę”.
Pytanie brzmi jednak, czy na tym pomysły rządzących się skończą. W końcu jakiś czas temu rozważali nawet ozusowanie wszystkich umów cywilnoprawnych, w tym – umów o dzieło. Na razie jednak nie wracają do tego tematu.