Mam poważne wątpliwości co do tego czy mBank ma dziś najładniejszy system transakcyjny w polskiej bankowości, natomiast pomimo posiadania kont w kilku innych bankach, jednak z tego korzystam najwięcej.
mBank z kolei nie planuje póki co gwałtownych redesignów i jakby wysyła swoim klientom czytelny sygnał, dopracowując od jakiegoś czasu to, co ma. Niedawno lifting graficzny przeszła historia operacji na koncie, co osobiście bardzo sobie chwalę, ponieważ próbuję w ten sposób (z różnym skutkiem) zwalczać efekt latte. Dziś, zgodnie z zapowiedziami, pojawił się nowy „pulpit”, czyli pierwsza rzecz, którą widzimy po zalogowaniu się do banku.
Są klienci, którzy powiedzą, że najlepszym i najpiękniejszym systemem w historii polskiej bankowości był fioletowo-żółty mBank z początków jego istnienia.
I ja się z nimi oczywiście zgadzam. Tamten mBank był piękny, praktyczny i gdyby tylko zdecydowano się do niego powrócić, wszyscy chętnie korzystalibyśmy z niego nawet do 2040 roku.
Potem pojawił się mBank znany jako burza kolorów, który całkiem niedawno postanowiono stonować.
Dzisiejszy redesign utrzymuje te stonowane pomysły w nawet jeszcze większym stopniu. Dalej jest biało, surowo. Bardzo praktycznie i czytelnie, ale z drugiej strony to już trzy różne miejsca, w których bank nakłania mnie do korzystania ze swoich ofert. Po lewej stronie proponuje kredyt, po prawej stronie namawia na oszczędność emerytalne, zaś pod listą artykułów – ponownie na kredyt.
To nie jest mBank moich marzeń, jednak zmiany oceniam na plus
Podoba mi się większa przejrzystość i czytelność pulpitu. Rachunki są tez duże i stanowią centralną oś odświeżonego mBanku. Możemy je także sobie ręcznie poukładać od najważniejszego, do najmniej istotnego. A nawet te nieistotne poukrywać. Co jest fajne, bo mam tam na przykład od 10 lat jakieś eKonto powstałe z IzzyKonta, które do niczego mi nie jest potrzebne i pewnie kiedyś je nawet zamknę.
Prócz kont, jeżeli dobrze zrozumiałem, można tam prezentować też np. nasze karty kredytowe czy kredyty. Moim zdaniem to była świetna okazja, by wyciągnąć też gdzieś na wierzch nasze karty debetowe, którymi coraz częściej płacimy w internecie, wymagają częstego modyfikowania limitów itd. – dziś są schowane w umiarkowanie intuicyjnym miejscu, bowiem nawet nie w głównej zakładce „Płatności”, a „Moje finanse”.
Konto firmowa nad historią rachunku wyświetla też „Zadania”. Jest to funkcja, z której nigdy nie korzystałem, ale być może ktoś uznaje to za pomocne – moim zdaniem również zyskała na czytelności. Lista produktów firmowych, które możemy podpiąć to między innymi limit kredytowy, kredyt i pożyczka dla firm. Bardzo mocno dziwi mnie natomiast, że w widoku firmowym w ogóle nie wyświetla się konto VAT (to od split payment) i żeby obejrzeć jego aktualny stan, trzeba trochę poklikać (nie da się go nawet włączyć w ramach samodzielnej konfiguracji. Wydaje mi się, że to jest jakieś przeoczenie banku do poprawy tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.