Jeszcze nigdy tak wiele nie zmieniało się w polskim prawie w tak krótkim czasie. Czas epidemii koronawirusa sprawia, że na szybko pisane są kolejne, dość rewolucyjne przepisy. Kolejna propozycja to de facto poszerzenie katalogu środków zapobiegawczych o… areszt domowy. Instytucję do tej pory nie stosowaną w polskim prawie.
Areszt domowy – po co jest wprowadzany?
Jak pisze Gazeta Wyborcza, przepis dodający do polskiego prawa areszt domowy znajduje się w rządowym projekcie ustawy modyfikującej tzw. „lex koronawirus”, czyli specustawę o koronawirusie. W ramach nowelizacji, do kodeksu postępowania karnego ma zostać dodany artykuł 274a.
-
1. Tytułem środka zapobiegawczego można zastosować wobec oskarżonego zakaz opuszczania lokalu.
-
2. Środek przewidziany w § 1 stosuje sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, na okres nie dłuższy niż 3 miesiące.
I choć w uzasadnieniu projektu na razie nie można znaleźć informacji o tym dlaczego dokładnie wprowadza się taki nowy środek zapobiegawczy, to można się tego domyślić. Skoro kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że rząd wypuści więźniów na wolność (tych z niskimi wyrokami by zadbać o zdrowie osadzonych i nie dopuścić do buntów), to wprowadzenie aresztu domowego sprawiłoby, że więzienia nie będą dodatkowo się zapełniać w czasach epidemii.
Areszt domowy – minister różnie to uzasadnia
Tyle jeśli chodzi o moje rozumowanie, bo wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta chyba nie mógł się dziś zdecydować co naprawdę jest powodem wprowadzenia tej regulacji. O 16:13 napisał na Twitterze: „Widzieliśmy w ostatnich dniach przypadki, w których sądy wypuszczały przestępców z aresztu z uwagi na #koronawirus. Musi być reakcja, dlatego proponuje się znany na całym świecie środek zapobiegawczy w postaci aresztu DOMOWEGO. Trudno będzie sądom wypuszczać Hossów. Tyle” (to nawiązanie do wypuszczenia na wolność króla mafii wnuczkowej). Brzmi to jak kolejny element walki z sądami, prawda? Mało w tym języka czasów epidemii.
Ale już siedem minut później wiceminister Kaleta inaczej motywował te zmiany: „[Ministerstwo Sprawiedliwości] postanowiło wrócić do koncepcji w związku z trudną sytuacją i chęcią ograniczenia liczby osadzonych w aresztach jeśli można zastosować inne formy izolacji” (chodziło tu o nawiązanie do roku 2011, kiedy rząd PO-PSL zastanawiał się nad tym rozumowaniem). I tu pełna zgoda z panem ministrem! Tylko pytanie, w którym z wpisów oznajmił co naprawdę myśli w tej sprawie.
Areszt domowy – kontrowersje
Dyskusja o wprowadzeniu aresztu domowego w normalnych warunkach byłaby przedmiotem długiej debaty. Dziś jednak mamy czasy przyspieszonej legislacji, dlatego mało jest nawet czasu na skrytykowanie danych pomysłów. Ale doktor Wojciech Górowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego tak ocenił tę propozycję:
Władza idzie grubo. W projekcie areszt domowy – nowy środek zapobiegawczy który stosuje prokurator w post. przygotowawczym. Jak to się łączy z wirusem?!?! Jak za komuny pozbawia wolności człowieka prokurator – organ władzy wykonawczej…
— Wojciech Górowski (@WojtekGorowski) March 26, 2020
Wbrew opinii pana doktora, jak już pisałem wyżej, areszt domowy faktycznie łączy się ze sprawą wirusa. Ale to nie oznacza, że nie powinien budzić kontrowersji. Po pierwsze – o orzeczeniu tego środka zapobiegawczego ma decydować prokurator. Dziś jedyne co może on zrobić, to złożyć wniosek do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu. Tymczasem areszt domowy prokurator może nakładać wedle swojego widzimisię. Oczywiście od tej decyzji będzie można odwołać się do sądu, ale – jak pisze Gazeta Wyborcza – na czas rozpatrywania zażalenia areszt domowy nie będzie zawieszany.
Inną kontrowersją jest fakt, że przepis nie ma daty końcowej swojego obowiązywania. A to oznacza, że – jeśli dla władzy będzie to wygodne – zostanie z nami dłużej niż koronawirus. Byłoby to niebezpieczne, bo patrząc na obecną zależność prokuratorów od polityków, areszt domowy mógłby być wykorzystywany do spraw politycznych.
Przyznam, że wyobrażam sobie sens tego rozwiązania w przypadku pojawiania się coraz większej liczby przestępstw związanych z epidemią koronawirusa. Łatwiej byłoby zatrzymywać sprawców w domach niż kierować ich do zakładów karnych. Ale jeśli areszt domowy ma trafić na stałe w ręce prokuratorów, czyli niestety de facto polityków, to musimy nad tą sprawą się bardzo głęboko zastanowić. Co z tego, że areszt domowy jest stosowany w wielu krajach na całym świecie, skoro to właśnie w Polsce z praworządnością jesteśmy ostatnio bardzo pokłóceni. I żadne pokonanie koronawirusa tego faktu na razie nie zmieni.