Oscary, sukces komercyjny, uznanie krytyków, środowiska filmowego czy wreszcie samych fanów to wszystko ważne osiągnięcia w życiu wielkiego reżysera, jakim niewątpliwie był Andrzej Wajda.
Ale na tej liście sukcesów znajdują się też mniej doniosłe, ale jakże symboliczne wydarzenia. Kiedyś pisaliśmy o tym jak niewielki producent wody Muszynianka doprowadził do tego, że Słowacja – wydawałoby się, że poważny kraj – zmieniła swoją konstytucję. Andrzej Wajda też miał moc oddziaływania na prawo jednego z naszych sąsiadów.
Andrzej Wajda nie żyje
W niedzielę 9. października w wieku 90 lat zmarł wybitny polski twórca i reżyser, który w swoim dorobku miał tak znane produkcje jak Ziemia obiecana, Popiół i diament, Pana Tadeusza, a w ostatnich latach właśnie Katyń opowiadający historię bestialskiego ludobójstwa dokonanego przez Rosjan na polskich oficerach.
Jest to niezwykle trudny temat, ponieważ, choć Niemcy dość solidnie rozliczają się ze swoją skandaliczną przeszłością historyczną, Rosjanie do tej pory mają problem z mówieniem prawdy o Katyniu. Wprawdzie od początku XXI wieku polska dyplomacja stopniowo uzyskiwała na tym polu coraz większe postępy, jednakże wraz z całkowitym zamarciem relacji polsko-rosyjskich, nasi wschodni sąsiedzi ponowie zaczynają uciekać w kierunku niedopowiedzeń i kłamstw historycznych.
Wszyscy pamiętamy, że kiedy samolot TU-154 z Prezydentem Lechem Kaczyńskim rozbił się w Smoleńsku, a pasażerowie lecieli przecież właśnie na uroczystości związane z upamiętnieniem ofiar Katynia, Rosjanie w akcie dobrej woli wyemitowali w swojej telewizji państwowej Katyń Andrzej Wajdy. Naiwni liczyli nawet, że być może ta tragiczna śmierć polskiego prezydenta okaże się przełomowym momentem w relacjach polsko-rosyjskich, a tamtejsze społeczeństwo pozna wreszcie prawdę o tragicznych wydarzeniach, do których dopuściła władza Stalina.
Tak się niestety nie stało, co więcej, pomimo emisji w publicznych mediach, Katyń przez długie lata figuruje w Rosji na – nieoficjalnej – liście „filmów zakazanych”. Kiedy w 2015 roku krytyczne wobec czasów stalinizmu stowarzyszenie Memoriał chciało wyemitować w St. Petersburgu pokaz filmu Andrzeja Wajdy, odnosząc się między innymi do trudnych relacji polsko-rosyjskich, do akcji wkroczyła inspirowana tamtejszym ministerstwem kultury prokuratura.
Organizatorom pokazu zarzucano brak posiadania odpowiednich „certyfikatów” co w kraju jawnie kpiącym z idei ochrony własności intelektualnej zrozumiano jako oczywiste przesłanki cenzorsko-polityczne. Zwłaszcza, że takich odwołanych pokazów z Katyniem w roli głównej było od tamtego czasu więcej. Jak podpowiada stara mickiewiczowska zasada, rosyjska cenzura jest dla twórcy najwyższą formą uznania.