Abonament RTV to jeden z ukrytych podatków, z którymi musimy się mierzyć z samego tylko faktu posiadania w domu telewizora. Nic to, że wykorzystujemy go tylko do odpalania Netfliksa ze smartfonów i grania na PlayStation.
Podatek od smartfonów i tabletów to absurdalna koncepcja ZAiKS, którą najprawdopodobniej przyklepie zresztą rząd, by od każdego sprzedanego smartfona w Polsce pobierać dodatkową opłatę w wysokości 6% jego ceny, bo przecież na pewno ktoś wykorzystuje je do słuchania pirackiej muzyki. Biorąc pod uwagę, że iPhone lub jego odpowiednik z górnej półki kosztuje dziś około 5000 złotych, z „zaiksowym+” kosztowałby 5300 złotych.
Tłumaczyłem to pani Marysi Sadowskiej na łamach Bezprawnika dość wylewnie. Rynek usług artystycznych w XXI wieku się zmienił. I tak jak mało kto potrzebuje dziś kowala do wykucia miecza i zbroi, tak rynkowa wycena artystów w pędzącym świecie multimediów spadła. Sam fakt, że ktoś gra na gitarze, w obiektywnym znaczeniu nie znaczy jeszcze, że pisany jest mu sukces komercyjny. Organizacje Zarządzania Zbiorowego zamiast administrować należnymi przychodami artystów, wpychają się natomiast do roli lobbystów, którzy na każdym kroku starają się wyciągać przychody nienależne.
Często kryje się za tym brak logiki, konsekwencji, a nawet elementarnej sprawiedliwości. Z jednej strony pobiera się opłaty od radiostacji za puszczanie muzyki, a z drugiej chce się dostawać pieniądze np. od salonów fryzjerskich za emitowanie w swoim lokalu tego samego radia. Teraz za cel obrano sobie smartfony.
Andrzej Duda krytykuje ten pomysł, ale zapomina o abonamencie RTV
Pan prezydent Andrzej Duda napisał kilka minut temu na swoim Twitterze taką oto opinię:
Obciążenie wszystkich smartfonów opłatą (podatkiem) na rzecz ZAiKS (prawa autorskie twórców i artystów), byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe i konstytucyjnie wadliwe. To, że masz smartfona jeszcze nie oznacza, że korzystasz z utworów.
To bardzo rzadki przykład tego, gdy z prezydentem zgadzam się całkowicie. Natomiast należy przypomnieć, że obecnie trwa kampania prezydencka i nikt nam tyle nie obieca, nikt nie będzie mówił tak sensownie, jak Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski szukający poparcia w narodzie.
Prezydent wysyła więc czytelny sygnał do elektoratu: poprzyjcie mnie w wyborach, a nie podpiszę podwyżki cen na smartfony. A przynajmniej tak mówię. I prezydent pomija tu zupełnie fakt, że projekt forsuje jego środowisko polityczne, któremu z automatu podpisuje znacznie gorsze i jeszcze bardziej szkodliwe ustawy. Krytycy pana prezydenta złośliwie nazywają go z tego tytułu „długopisem”.
Przede wszystkim jednak prezydent tym tweetem wepchnął się na minę trafnych zarzutów o wieloletnie utrzymywanie abonamentu RTV. Posiadacze radioodbiorników czy odbiorników telewizyjnych są zobowiązani do płacenia za nie, nawet jeżeli nie wykorzystują ich – co jest w dzisiejszych czasach coraz częstsze – do oglądania telewizji. Telewizor stał się dziś de facto monitorem pozwalającym w komfortowej jakości konsumować media internetowe, jest też platformą do gier.
To, że masz smartfona jeszcze nie oznacza, że korzystasz z utworów.
– mówi nie bez racji prezydent. A ja dodaję: to, że masz telewizor, nie znaczy jeszcze, że oglądasz telewizję. Czy więc powszechny obowiązek opłacania abonamentu przez posiadaczy telewizorów nie jest nie tylko niesprawiedliwy, ale i „konstytucyjnie wadliwy”?