Prezydentura obecnej głowy państwa będzie bezprecedensowa pod kolejnym względem. W przeciwieństwie do wszystkich swoich poprzedników, Andrzej Duda ułaskawił pedofila. Jakkolwiek by się teraz nie tłumaczył, przedstawione przez Fakt informacje świadczą jednoznacznie przeciwko decyzji prezydenta. Podobnie wygląda stan prawny.
Artykuł Faktu sprawił, że politycy PiS interweniują w niemieckiej ambasadzie
We wtorek gruchnęła wieść, że Andrzej Duda ułaskawił pedofila. Gdyby była to prawda, sprawa okazałaby się bulwersująca z przynajmniej kilku powodów. Z jednej strony mamy długą tradycję niestosowania prawa łaski względem przestępców seksualnych. Poprzednich urzędującego prezydenta tego typu wnioski pozostawiali bez rozpatrzenia.
Nie da się także ukryć, że zarówno Duda, jak i jego zaplecze polityczne, pozują teraz na obrońców polskiej rodziny. Zjednoczona Prawica w swojej narracji politycznej przedstawia się jako to stronnictwo, które będzie chronić dzieci przed rzekomą seksualizacją przez złowrogą „ideologię LGBT„.
W tym konkretnym przypadku o ułaskawienie wniosła sama ofiara, córka sprawcy, wraz ze swoją matką. Prawo łaski miałoby dotyczyć orzeczonego względem niego zakazu zbliżania się. Otoczenie prezydenta stara się przedstawić sytuację, jako „sprawę rodzinną”. W końcu cała trójka i tak miesza w jednym domu a zakaz tylko komplikuje wszystkim życie. Duda twierdził również, że to nie był żaden gwałt.
Warto przy tym wspomnieć, że ujawnienie tego faktu uznano w otoczeniu prezydenta po prostu za „ohydne” ataki. Adam Bielan nawet zaapelował w tej sprawie do ambasadora Niemiec. Artykuł Faktu uznał za „zagraniczną interwencję w proces wyborczy”. Oczekuje także interwencji ambasadora u właścicieli Faktu, a więc wydawnictwa Axel Springer. O reakcji ze strony ambasady nic, póki co, nie wiadomo.
Andrzej Duda ułaskawił pedofila. Nie sposób inaczej nazwać osobę, która przez lata molestuje swoją małoletnią córkę
Od samego początku jednak coś tu nie grało w prezydenckiej narracji. Sprawca został w końcu skazany na podstawie art. 197 §2 i §3 kodeksu karnego. Są to przepisy dotyczące zgwałcenia. Technicznie rzecz biorąc, §2 dotyczy przestępstwa doprowadzenia do tzw. innych czynności seksualnych. Dopiero §3 zawiera zastrzeżenie, w myśl którego sprawca, który dopuścił się zgwałcenia osoby poniżej 15 roku życia podlega zaostrzonej odpowiedzialności karnej.
Teraz dodatkowe informacje na temat okoliczności całej sprawy przedstawił dziennik Fakt, który dotarł do wyroku sądu apelacyjnego w tej sprawie. Z jego treści wynika, że sprawca wykorzystywał swoją córkę przez pięć lat. Robił to „wielokrotnie i ze znaczną częstotliwością”. Pod wpływem alkoholu używał także przemocy fizycznej, zarówno wobec córki, jak i nad swojej konkubiny.
Przedstawiony przez Fakt opis molestowania, drastyczny, odpowiada właśnie „innym czynnościom seksualnym”. Polskie prawo karne, tu prezydent Andrzej Duda ma rację, zakłada, że przesłanką konieczną do uznania danego czynu za „zgwałcenie” na podstawie art. 197 §1 jest jakaś forma penetracji. Czy to umniejsza powadze czynu? Niespecjalnie. Fakt molestowania małoletniej córki pod wpływem alkoholu nie stanowi przy tym żadnej okoliczności łagodzącej.
Nie można także umniejszać samego faktu zastosowania prawa łaski przez prezydenta. Andrzej Duda ułaskawił pedofila – nieważne, czy ta czynność dotyczyła wyłącznie zakazu zbliżania, czy czegokolwiek innego. Niewątpliwie zastosował swoją prezydencką prerogatywę. Głowa państwa korzystając z prawa łaski może zdecydować o całkowitym lub częściowym darowaniu kary albo o jej skróceniu. W tym wypadku jedynym elementem, który ciążył na sprawcy był zakaz zbliżania się do ofiary.
Ofiara z matką wybaczyły sprawcy. Możliwe jednak, że w grę wchodzi współuzależnienie, bądź wręcz syndrom sztokholmski
Nie bez znaczenia jest oczywiście fakt, że z wniosku o zastosowanie prawa łaski wynika, że ofiara i jej matka pojednały się ze sprawcą i chcą z nim żyć w pokoju, pod jednym dachem. Jednocześnie miał przestać pić i wspierać rodzinę finansowo. Celem orzeczonego zakazu zbliżania się jest w końcu zabezpieczenie ofiar przed sprawcą. W tej sytuacji taka konieczność już nie zachodzi. Pierwotnie zakaz miał obowiązywać do listopada 2021 r.
Sprawa jednak niekoniecznie musi być taka oczywista. Wielu komentatorów wskazuje, że w grę może wchodzić zarówno współuzależnienie ofiar, bądź wręcz syndrom sztokholmski, oraz presja ze strony społeczeństwa. Okoliczności sprawy przedstawione przez Fakt czynią taki obrót sprawy dość prawdopodobnym.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt wspólnego zamieszkania przez sprawcę i ofiary w jednym mieszkaniu. Zarówno przed, jak i po odbyciu przez niego kary pozbawienia wolności. Zakładając, że zakaz pozostałby w mocy: co miałyby ze sobą począć ofiary? Cała sprawa w istocie stanowi rodzinną tragedię. Jest jednak także niewątpliwą porażką instytucji naszego państwa, które nie raczyło zabezpieczyć w porę potrzeb bytowych ofiar. Czy mają w ogóle wybór inny, niż tkwienie w potencjalnie patologicznej relacji?
Pozytywne zaopiniowanie wniosku o ułaskawienie przez prokuraturę generalną dziwi chyba najbardziej
Warto także zauważyć, że wniosek pozytywnie zaopiniowała między innymi prokuratura generalna. Budzi to szczególne zdziwienie, biorąc pod uwagę wypowiedzi ministra sprawiedliwości. To w końcu Zbigniew Ziobro był osobiście zaangażowany w nieudane próby doprowadzenia do ekstradycji reżysera Romana Polańskiego. W tamtej sprawie również doszło do pojednania pomiędzy sprawcą a ofiarą. Nie wspominając nawet o istniejącej w polskim prawie instytucji przedawnienia.
Ziobro posunął się nawet do publicznego stwierdzenia, że w tej sprawie prezydent zastosował prawo łaski względem… ofiary. Biorąc pod uwagę, że ta instytucja dotyczy wyłącznie osób skazanych, trudno byłoby odebrać takie stwierdzenie inaczej jak próbę odwrócenia uwagi opinii publicznej od istoty sprawy.
Fakt, że Andrzej Duda ułaskawił pedofila bardzo kontrastuje zarówno z głoszonymi przez obóz Zjednoczonej Prawicy wartościami, ale także z jej niektórymi działaniami. W szczególności mowa o rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym – w którym zresztą sprawca figuruje. Kolejnym przykładem może być podpisana niedawno przez prezydenta ustawa zakładająca natychmiastową izolację sprawcy przemocy domowej.
W tym samym momencie prezydent składa projekt zmian w ustawie prawo oświatowe, w myśl której działalność jakiejkolwiek organizacji pozarządowej na terenie szkoły będzie wymagać zgody rodziców. Chodzi oczywiście o rzekomą seksualizację dzieci poprzez prowadzenie zajęć edukacji seksualnej. Czy to zasłona dymna, czy próba odwrócenia uwagi od obecnego skandalu? Prezydent bardzo chciałby nas w końcu przekonać, że znowu nic się nie stało.