Pamiętacie primaaprilisowy żart o upadłości mBanku? Jego autor właśnie za niego przeprasza

Codzienne Finanse Zdrowie Dołącz do dyskusji (16)
Pamiętacie primaaprilisowy żart o upadłości mBanku? Jego autor właśnie za niego przeprasza

Pierwszego kwietnia pojawiła się informacja, jakoby mBank ogłosił upadłość. Informacja nieprawdziwa i ogłoszona przez osobę, występującą na Facebooku pod pseudonimem – nomen omen – „pozwałemBank”.

Fanpage pozwałemBank przeprasza mBank

Dosyć popularny fanpage „pozwałemBank” na jakiś czas niejako zamienił się w „przepraszamBank”. Autor zamieścił na zdjęciu w tle przeprosiny, w których wskazał

Przepraszamy mBank S.A. za to, że na prowadzonym przeze mnie profilu na Facebooku pod adresem https://www.facebook.com/pozwalemBank/ opublikowałem w dniu 1 kwietnia 2020 r. nieprawdziwą informację o złożeniu przez bank wniosku o ogłoszenie upadłości. Ta informacja nie miała żadnych podstaw.

Rzekoma upadłość mBanku była żartem primaaprilisowym i to tym z gatunku mniej rozsądnych. Był w zasadzie na tyle kontrowersyjny, że wywołał natychmiastową reakcję banku. I ta – jak widać – nie skończyła się na zdementowaniu informacji na Twitterze, ale najpewniej poskutkowała dodatkowo wystąpieniem na drogę sądową. I trudno się w zasadzie temu dziwić, bo sprawa była i jest jak najbardziej poważna.

mBank nie składa wniosku o upadłość

Chodzi o wpis z 1 kwietnia 2020 r., który zamieszczony był na rzeczonym fanpage’u, o treści:

Uwaga! mBank złożył do sądu wniosek o upadłość. Biuro prasowe banku odmówiło komentarza. Więcej dowiemy się zapewne na konferencji prasowej, zwołanej na godz. 13:00. O 13.00 w tej sprawie [odbędzie się – red.] konferencja KNF, BFG i NBP. Do tej pory brak też oficjalnego stanowiska Commerzbanku w tej sprawie.

Do sprawy odniósł się wówczas błyskawicznie sam mBank, wskazując, że:

Nawet prima aprilis nie usprawiedliwia tak idiotycznego wpisu. Można go porównać co najwyżej do fałszywego alarmu bombowego. Dlatego z żartownisiem spotkamy się w sądzie. To nieprawda. mBank nie złożył do sądu wniosku o upadłość. Jesteśmy w dobrej kondycji finansowej. Nasze dane są publicznie dostępne (mBank.pl – relacje inwestorskie)

Publikacja przeprosin, prawdopodobnie wyegzekwowanych sądownie, nie powinna zatem dziwić.

pozwałemBank przeprasza mBank. Gdzie jest granica żartu?

Jak wspominałem we wpisie z 1 kwietnia, granica żartu nawet jak w generalnym ujęciu wydaje się nieostra, to zawsze zostanie przez kogoś określona. Tak stało się i w tym wypadku, a autor „żartu” musi teraz za swoje zachowanie przepraszać.

Przypominam, że w kwietniu koronawirusa faktycznie się mocno baliśmy, podobnie jak o zatrudnienie czy swoje dochody. Fałszywa informacja o upadłości dużego banku z pewnością wywołała pewien chaos czy stres, który porównać można nawet – jak kilka miesięcy temu wskazywałem – do alarmu bombowego.

Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że „prima aprilis” to nie jest magiczne zaklęcie, które wyłącza bezprawność jakiegoś działania. Żart ma swoją granicę, a zwyczaj jedynie w bardzo ograniczonym zakresie może pozwolić na uniknięcie odpowiedzialności prawnej, czy to ze sfery prawa karnego, czy cywilnego.