Cyfryzacja – jeśli chodzi o instytucje i organy państwowe – przebiega w naszym kraju, ujmując to delikatnie, stosunkowo powoli. Jest jednak co najmniej jedna instytucja, która radzi sobie z tym zadaniem całkiem nieźle.
Cyfryzacja ZUS. Pojawia się coraz więcej „e-„
ZUS nie jest instytucją uwielbianą ani przez przeciętnego przedsiębiorcę, ani przeciętnego Kowalskiego – mimo, że na wysokość składek czy emerytur obywateli Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie ma żadnego wpływu. Mimo to zaufanie do Zakładu powoli rośnie, a większość osób powinno dostrzegać, że cyfryzacja ZUS przebiega znacznie lepiej niż w przypadku wielu innych instytucji i organów państwowych.
e-Składka, e-Akta, e-ZLA. Ale prawdziwa próba dla ZUS miała miejsce w tym roku
e-Składka, e-Akta i e-ZLA to trzy duże projekty, które zostały zrealizowane w ostatnich latach. Przedsiębiorców najbardziej ucieszyła z pewnością e-Składka. Z momentem jej wprowadzenia osoby prowadzące firmy zyskały możliwość wysyłania tylko jednego przelewu do ZUS – za wszystkie składki łącznie. To Zakład zajmuje się proporcjonalnym dzieleniem wpłaty. e-Składka zainspirowała zresztą rządzących do stworzenia innego, bliźniaczego wręcz mechanizmu – mikrorachunku podatkowego. Niestety, w tym przypadku nie obyło się jednak bez problemów. Przepisy zostały niejasno sformułowane, a obywatele bardzo długo mieli wątpliwości, za co należy płacić wykorzystując mikrorachunek.
Przedsiębiorców mogło również ucieszyć wprowadzenie e-Akta. Ułatwił on przechowywanie akt pracowniczych dotyczących pracowników i zleceniobiorców – przedsiębiorcy zyskali możliwość przechowywania tej dokumentacji w formie elektronicznej. To z kolei pozwoliło wielu firmom na obniżenie kosztów.
Z kolei inny „e-” projekt ZUS to elektroniczne zwolnienia lekarskie, czyli e-ZLA. W tym przypadku zmianę odczuli wszyscy Polacy – lekarze zaczęli wystawiać zwolnienia wyłącznie elektronicznie (chociaż w tym przypadku nie obyło się bez problemów). Dzięki temu pacjenci nie muszą już osobiście dostarczać pracodawcy zwolnienia – zostaje ono przekazane automatycznie najpierw do ZUS, a potem do pracodawcy.
Prawdziwe wyzwanie dla ZUS nadeszło jednak dopiero w tym roku. Zakład nagle musiał obsługiwać zarówno świadczenia postojowe, wypłatę zasiłku opiekuńczego, wypłatę dodatku solidarnościowego jak i Polski Bon Turystyczny. A to wszystko na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy. Oczywiście nie obyło się bez drobnych problemów, ale pamiętając, że wszystkim zajmowała się jedna instytucja – trudno mieć jakieś większe zastrzeżenia.
Państwo mogłoby skorzystać z doświadczenia ZUS-u, ale uparcie tego nie robi
Można zatem śmiało stwierdzić, że cyfryzacja ZUS przebiega całkiem nieźle, a na tle innych instytucji i organów państwowych – wręcz imponująco. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie problemy z takimi projektami. Najlepszym przykładem będzie prawdopodobnie usługa Twój e-PIT. Usługa w wielu momentach nie działała poprawnie, pojawiały się liczne błędy, a dodatkowo – przedsiębiorcy nadal nie mogą z niej korzystać.
Teoretycznie nieźle działa Profil Zaufany i e-PUAP – ale z drugiej strony, jeśli ktoś chce założyć profil wyłącznie elektronicznie, powinien mieć konto w jednym z kilku wskazanych banków. Obywatele przekonali się o tym, jakie to może stanowić utrudnienie w momencie wybuchu epidemii. Rządzący musieli na szybko wprowadzić tymczasowy profil zaufany.
Cyfryzacja państwa w wielu podstawowych kwestiach przebiega zatem niezwykle powoli, a jeśli nawet pojawiają się ciekawe i warte uwagi projekty, to ich wykonanie często nie jest najlepsze. Może zatem rządzący, którzy rozpływają się nad polskim samochodem elektrycznym i kreślą wizję przyszłości Polski, powinni sięgnąć w pierwszej kolejności po sprawdzone systemy i rozwiązania. Zwłaszcza, że nie muszą szukać daleko.