Emerytury stażowe to pomysł na zmianę systemu emerytalnego opracowywany przez Kancelarię Prezydenta. Wysokość emerytury będzie uzależniona od przepracowanych lat.
Emerytury stażowe już raz były przedmiotem prac Andrzeja Dudy
Pięć lat temu prace nad ustawą zostały zablokowane przez rządzących, którym ten pomysł się nie spodobał. Teraz Kancelaria Prezydenta ponownie pracuje nad projektem odpowiedniej ustawy. Być może jest to potwierdzenie, że ostatnia kadencja Andrzeja Dudy będzie służyła temu, żeby zapisać się w historii jako prezydent, który ułatwił Polakom odchodzenie na wcześniejsze emerytury. Projekt zakłada, że mężczyźni będą mogli odejść na emeryturę gdy ich staż pracy będzie wynosił 40 lat. Kobiety będą mogły przejść na emeryturę po przepracowaniu 35 lat.
Takie wcześniejsze przejście na zasłużony odpoczynek będzie opłacać jednak się tylko garstce zatrudnionych. Żeby mieć za co żyć na emeryturze, trzeba zarabiać dużo. Szacuje się, że jeżeli kobieta będzie zarabiała przez swoją karierę pensję minimalną, to jeżeli przejdzie na emeryturę stażową będzie co miesiąc dostawać od ZUS tylko 650 zł brutto. Każdy rok późniejszego przejścia na emeryturę to więcej pieniędzy.
W takim kształcie wcześniejsza emerytura nie miałaby sensu
Z tego względu rozważany jest dodatkowy warunek. Oprócz stażu pracy potrzebne będzie zgromadzenie na koncie ZUS odpowiedniego kapitału. Wstępnie mówi się o tym żeby pozwalał na wypłatę 120% minimalnej emerytury. Obecnie wynosi ona 1 200 zł brutto. Oznaczałoby, że jeżeli mężczyzna chciałby odejść na emeryturę w wieku 60 lat, po przepracowaniu 40 lat, to wtedy kapitał zgromadzony na jego koncie musi wynosić co najmniej 400 tysięcy złotych. Według ostrożnych szacunków wdrożenie projektu w życie kosztowałoby Zakład Ubezpieczeń Społecznych około 9 miliardów złotych rocznie. Nie od dziś wiadomo, że kolejne obciążenia systemu emerytalnego nie są wskazane. Trudno też nie zauważyć, że wprowadzenie takiego podziału prowadzić będzie do dalszej dezaktywizacji zawodowej kobiet. Już teraz z racji tego, że na emeryturę przechodzą wcześniej i żyją znacznie dłużej, to ich emerytury są niższe. Wprowadzenie możliwości przejścia na emeryturę po 35 latach pracy spowoduje, że nie będą w stanie się samodzielnie utrzymać.
Taki sam problem dotyczy mężczyzn, którzy wykonują prace, za które otrzymują niskie wynagrodzenie. Oni byliby również poszkodowani. Przy założeniu, że przez 40 lat zarabiają minimalne wynagrodzenie miesięczne, ich emerytura wynosiłaby mniej niż 800 zł brutto. Nie byliby się w stanie tego samodzielnie utrzymać. Wydaje się, że najlepszy dla polskiego systemu emerytalnego byłby powrót do równego wieku emerytalnego, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Niestety byłoby to wizerunkowe samobójstwo, więc nikt nie odważy się tego zrobić. Dodatkowo po raz kolejny uwydatniłoby to nierówności w systemie emerytalnym. System ten wymaga jak najszybszych zmian, ponieważ za 40 lat emerytura będzie wynosić co najwyżej 30 proc. ostatniego wynagrodzenia.