Chaotyczne komunikaty płynące z Ministerstwa Zdrowia sprawiły, że mnóstwo osób było przekonanych, że nowe obostrzenia w żółtych strefach zaczęły obowiązywać już teraz. Tymczasem nie ma jeszcze nawet regulujących je przepisów rozporządzenia. Podobnie jest z nowymi zasadami obowiązującymi w powiatach czerwonych. Zmiany wejdą w życie najprawdopodobniej w połowie października.
Obostrzenia w żółtych strefach
Przypomnijmy, na początku tego tygodnia minister Adam Niedzielski zapowiedział nowe obostrzenia na październik. Chodziło między innymi o obowiązkowe maseczki w żółtych powiatach, lokale zamykane po 22:00 w czerwonych strefach i nowe ograniczenia na weselach w całej Polsce. Zabrakło jednak wtedy informacji o tym, kiedy takie ograniczenia mają wejść w życie. Dlatego wiele osób uznało za pewnik, że datą graniczną jest ten weekend.
Tymczasem w czwartek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska doprecyzował informacje o ograniczeniach. Najpierw musi się pojawić projekt rozporządzenia. Potem musi ono przejść konsultacje społeczne. Przepisy mają zostać przyjęte około piątku 9 października, ale ma obowiązywać jeszcze tygodniowe vacatio legis. Dopiero po jego upływie będzie można zacząć egzekwować nowe nakazy i zakazy. Wiceminister zaznaczył jednak, że przy ostrym pogorszeniu się sytuacji epidemiologicznej ten czas może zostać skrócony.
Czyli nowe obostrzenia w żółtych strefach i czerwonych powiatach wejdą w życie najwcześniej w okolicach 10 października, a najpewniej po 15 października. To istotna informacja zarówno dla osób planujących w najbliższym czasie wesele, jak i do branży gastronomicznej, dla której „godzina policyjna” o 22:00 oznacza duże zmiany.
Jak będzie wyglądało nasze życie jesienią?
Nowe wytyczne dla restauracji i wesel pokazują, że mimo wykrywania codziennie już ponad 2000 przypadków koronawirusa, polskie władze nie chcą doprowadzić do kolejnego lockdownu. Wesela mają być mniej liczne (od 100 osób w zielonych strefach do 50 w czerwonych), ale zakazu uroczystości rodzinnych póki co nikt nie przewiduje. Również obowiązek zamknięcia lokali po 22:00 jest mimo wszystko lepszym rozwiązaniem dla branży niż całkowity zakaz działalności. Co do obowiązkowych maseczek – tu nie ma o czym dyskutować. W miejscach, gdzie zakażeń jest mnóstwo (na przykład w dużych miastach), trzeba robić co się da, by ograniczyć transmisję wirusa. Byleby policja nie ścigała ludzi chodzących bez masek po lasach, pustych plażach czy górskich szlakach.