Przetarg na wsparcie prawne aukcji 5G wygrał podmiot, który… nie specjalizuje się w prawie telekomunikacyjnym

Prawo Technologie Dołącz do dyskusji (1)
Przetarg na wsparcie prawne aukcji 5G wygrał podmiot, który… nie specjalizuje się w prawie telekomunikacyjnym

Niedawno informowałam o tym, że UKE szuka wsparcia prawnego – oczywiście w związku z aukcją 5G. Pewne wątpliwości mogły budzić wymagania, jakie urząd stawiał podmiotom, które chciały wziąć udział w przetargu. Dziwić mógł także pośpiech ze strony UKE (przetarg został ogłoszony 3 grudnia, a 11 grudnia zakończono już przyjmowanie wniosków). Teraz natomiast okazuje się, że dodatkowe wątpliwości budzi również to, czym urząd faktycznie kierował się przy wyłanianiu zwycięzcy.

UKE, ze względu na aukcję 5G, postanowił poszukać wsparcia prawnego – tuż przed rozpoczęciem kolejnych konsultacji w sprawie aukcji. Dlaczego urząd zdecydował się na ten ruch tak nagle? Być może wpływ na to miały problemy kadrowe (z którymi UKE ma borykać się od jakiegoś czasu), a może po prostu urząd zdał sobie sprawę, że potrzebuje wsparcia w związku z wątpliwościami, jakie budzą zapisy planowanej aukcji (powstałe w duchu nowelizacji ustawy o KSC, która nie weszła jeszcze w życie).

UKE ogłosił przetarg 3 grudnia. 8 grudnia opublikował na stronie odpowiedzi na najczęstsze pytania, natomiast podmioty zainteresowane świadczeniem usług mogły zgłaszać swoje oferty do 11 grudnia. Jak się jednak okazuje, sam przetarg również może budzić pewne wątpliwości.

Konsorcjum, które wygrało przetarg… nie specjalizuje się w Prawie telekomunikacyjnym

UKE ogłosił 17 grudnia, że zawarł umowę ze zwycięskim konsorcjum CWW S.Cetera, M.Węgrzyn-Wysocka i Wspólnicy oraz Kancelarii Radcy Prawnego Gaweł Jarosiński. Do przetargu stanęły tylko dwa podmioty – drugim była kancelaria Chmaj i Wspólnicy.

Zaskakujące może być jednak to, że zwycięskie konsorcjum… wcale nie specjalizuje się w prawie telekomunikacyjnym. Spółka sama podaje, że zajmuje się m.in. prawem energetycznym, prawem zamówień publicznych czy np. prawem środowiska, jednak o prawie telekomunikacyjnym nie ma mowy. Tak samo jest zresztą w przypadku konsorcjanta, który jako swoją specjalizację podaje… upadłość konsumencką. Co ciekawe, jednocześnie konsorcjum – w ramach jednego z kryteriów pozacenowych, dotyczącego kwalifikacji zawodowych i doświadczenia zespołu – otrzymało maksymalną liczbę punktów.

Jak zatem możliwe jest to, by konsorcjum skutecznie zrealizowało obsługę prawną UKE? Wydaje się, że to zasługa tego, że sam urząd dopuścił do tego, by skład delegowany do obsługi był formowany na podstawie umów cywilnoprawnych – a nie tylko umowy o pracę. To z kolei oznacza, że sprawny podmiot może szybko znaleźć specjalistów, którzy zajmą się obsługą. Można jednak zastanawiać się, jaki w takim razie jest sens przetargu – i oceniania podmiotów na innej podstawie niż wycena usług.

Tyle, że z wyceną też był pewien problem

To jednak nie wszystko, co może zaskakiwać, jeśli chodzi o przetarg na wsparcie prawne aukcji 5G. Wystarczy porównać wycenę usług obu podmiotów, które przystąpiły do przetargu. Kancelaria Chmaj i Wspólnicy wyceniła usługi pożądane przez urząd na 307,5 tys. zł. Z kolei zwycięskie konsorcjum na prawie… 480 tys. zł. To o ok. 57 tys. zł więcej, niż urząd miał pierwotnie zamiar przeznaczyć na obsługę prawną. Zgodnie z przepisami jednak UKE może zdecydować, by wydać na ten cel więcej środków.

Jeśli chodzi o samo zwycięskie konsurcjum, to miało ono wygrać jednak nie ze względu na cenę, ale na wspomniane wcześniej pozacenowe, jakościowe kryteria oceny. UKE przyznał zresztą konsorcjum łącznie aż 36 pkt na 40 możliwych – mimo wspomnianego wcześniej braku specjalizacji. Konkurenci otrzymali łącznie… 8 pkt. Dlaczego? Tego akurat nie wiadomo – kancelaria Chmaj i Wspólnicy do tej pory nie otrzymała protokołu postępowania oraz konkurencyjnej oferty. Tym samym jest ona pozbawiona możliwości nie tylko weryfikacji wyniku postępowania, ale także tego, czy oferta konkurencji została poprawnie przygotowana. O komentarz w sprawie przeteragu na wsparcie prawne w aukcji 5G poprosiłam zresztą dr hab. Mariusza Bidzińskiego, radcę prawnego i wspólnika w kancelarii Chmaj i Wspólnicy. – Na dzień dzisiejszy ciężko jest się odnieść do prawidłowości przeprowadzonego postępowania – stwierdził. – Samo postępowanie od początku budzi istotne wątpliwości z uwagi na bardzo krótki termin na jego przeprowadzenie i zgłoszenie ofert oraz wyjątkowo wysokie i nieadekwatne wymogi co do ekspertów/wykonawców/ prawników – z punktu widzenia przedmiotu zamówienia takie wymogi delikatnie mówiąc budzą wątpliwości co do adekwatności/celowości i związku wymogów z przedmiotem postępowania – przekonuje radca.

Oprócz tego, jak stwierdził,
Wątpliwości budzą wymogi doświadczenia, w tym np. wykazanie obsługi na kwotę ponad miliarda złotych – co ważne z jakiejkolwiek dziedziny i obszaru doradztwa (więc może to dotyczyć telekomunikacji, ale także dróg, farmacji, trawników czy produkcji długopisów)
Dodatkowo zaznacza też, że
Ogłoszenie tak ważnego postępowania w trybie zamówień społecznych 138o PZP – w kontekście wyśrubowanych wymogów – wskazuje na pewien brak spójności. Skoro bowiem postępowanie miałoby wyłonić wyjątkowego eksperta to czemu w tak prostej i niezaskarżalnej – niepodlegającej praktycznie żadnej weryfikacji procedurze. W tym trybie Zamawiający zachowując pozory przejrzystości może bowiem w każdej chwili postępowanie zakończyć / unieważnić / nie wybrać żadnego oferenta albo zmodyfikować wymogi co do środków na realizację usługi.

Urząd idzie w zaparte

Mariusz Bidziński zwraca jednocześnie uwagę, że szczegółowe stanowisko i ocena będzie możliwa dopiero po uzyskaniu przez kancelarię dostępu do całej dokumentacji związanej z przebiegiem postępowania. Opisuje za to podjęte przez kancelarię kroki po otwarciu ofert 11 grudnia. Kancelaria wykonała wtedy telefon o udostępnienie pełnej dokumentacji z postępowania; otrzymała jednak odpowiedź, by wysłać e-mail. Wiadomość została wysłana jeszcze tego samego dnia – i jednocześnie tego samego dnia kancelaria otrzymała telefon, że nie można udostępniać danych podmiotom innym niż wykonawcy. Prawnicy kancelarii zauważyli jednak, że są wykonawcą – na co otrzymali odpowiedź, że oferta jest objęta tajemnicą.
14 i 15 grudnia kancelaria ponownie próbowała uzyskać dostęp do danych – bezskutecznie (urzędnicy tłumaczyli, że osoby odpowiedzialnej za udzielanie dostępu nie ma w urzędzie). Tymczasem po godz. 17:00 15 grudnia przyszedł pierwszy e-mail z informacją o wynikach, wobec czego kancelaria wystąpiła o dostęp do protokołu i pozostałych ofert. Ostatecznie jednak 17 grudnia urząd odmówił, zasłaniając się tym, że w danym przypadku nie stosuje się przepisów PZP – a co za tym idzie, jako strona sporna kancelaria nie ma rzekomo wglądu w dokumentację. Kancelaria do dnia dzisiejszego – mimo licznych prób – nie uzyskała dostępu do jakichkolwiek danych czy do protokołu lub oferty konkurencji. Kancelaria złożyła już odwołanie do prezesa Krajowej Izby Odwoławczej.

Pośpiech, duże wymagania, niezrozumiała ocena – a w tle cały czas pozostaje nowelizacja ustawy o KSC i zapisy aukcji 5G

Już na samym początku, jeśli chodzi o wsparcie prawne w aukcji 5G, pojawiło się sporo wątpliwości. Dziwić mógł pośpiech, zaskakiwały mogły też duże wymagania urzędu względem podmiotu (np. posiadanie doświadczenia w obsłudze projektów o wartości 1 mld zł) – co już od początku wyglądało na próbę maksymalnego ograniczenia kręgu podmiotów, które mogłyby złożyć wniosek. Być może UKE tak bardzo zależało na czasie, że wyśrubowane kryteria miały po prostu na starcie zniechęcić miażdżącą większość kancelarii, co z kolei pomogłoby urzędowi zaoszczędzić czas potrzebny na wybór podmiotu. Teraz wątpliwości budzi ocena dokonana przez urząd. A przecież nie można zapominać, że podpisanie umowy ze zwycięskim podmiotem to pierwszy krok do rozpisania nowej aukcji 5G, z której – jeśli UKE będzie trwał przy wcześniejszych ustaleniach – mogą wyniknąć problemy. Wszystko ze względu na fakt, że zapisy aukcji miałyby być zgodne z zapisami nowelizacji ustawy o KSC i tym samym – z kontrowersyjnymi wymogami, które muszą spełniać dostawcy infrastruktury i oprogramowania dla standardu 5G.

Być może zatem UKE doskonale zdaje sobie sprawę z pewnych zaniedbań lub raczej – z pewnych zagrożeń, ryzyka prawnego, a nawet – z potencjalnej konieczności wycofania konkretnych zapisów pod naciskiem wyspecjalizowanej instytucji unijnej. Przebieg przetargu na wsparcie prawne w aukcji 5G może dodatkowo sugerować, że na urzędzie spoczywa teraz duża presja. To jednak nie wróży nic dobrego dla samej aukcji. Na ten moment pozostaje śledzić dalsze działania urzędu w tej sprawie.