Prof. Andrzej Horban na antenie Radia Zet przekonywał, że koniec noszenia maseczek jest osiągalny. Warunkiem będzie zaszczepienie wszystkich Polaków powyżej 60 roku życia. Wówczas będziemy mogli zapomnieć o większości restrykcji i ograniczeń. Co jednak z osobami młodymi?
Prof. Andrzej Horban przepowiada koniec noszenia maseczek, jeżeli pierwszy etap programu szczepień zakończy się sukcesem
Prof. Andrzej Horban jest jednym z doradców premiera do spraw walki z Covid-19. Na antenie Radia Zet zachęcał Polaków do zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi. Rozwiewał przy tym wątpliwości co do ewentualnych niepożądanych skutków ubocznych. Dotychczasowe wyniki badań nad szczepionkami są zresztą dość optymistyczne. Prof. Horban przekonywał, że „już można powiedzieć, że te objawy ciężkie niepożądane, prowadzące też do jakichś ciężkich chorób, jeżeli w ogóle są, są bardzo rzadkie”.
Szczepienia przeciwko koronawirusowi to jednak nie tylko sposób na ochronienie siebie, swoich bliskich i resztę współobywateli przed śmiercią bądź poważnymi problemami zdrowotnymi. To także potencjalnie sposób na uwolnienie się od tych wszystkich restrykcji, które tak bardzo ciążą społeczeństwu. Koniec noszenia maseczek jest wręcz na wyciągnięcie ręki.
Niezbędnym krokiem w tym kierunku, zdaniem prof. Horbana, jest zaszczepienie wszystkich osób po 60 roku życia. Wówczas, zdaniem lekarza, będziemy bliscy celu zniesienia 95 proc. tzw. obostrzeń czy restrykcji. To bardzo optymistyczna perspektywa. Nasuwa się jednak pytanie: co w takim razie z młodymi?
Skupienie się przede wszystkim na zaszczepieniu seniorów stanowi oczywistość
Nie da się ukryć, że koronawirus jest szczególnie niebezpieczny dla seniorów. Stąd właśnie układanie akcji masowych szczepień w taki sposób, by osoby w wieku podeszłym miały pierwszeństwo przed resztą populacji. Przed osobami starszymi szczepić się będą tylko medycy. Tyle tylko, że również młodzi umierają na Covid-19. Czy więc na pewno zaszczepienie seniorów powinno oznaczać automatyczny koniec noszenia maseczek?
Odpowiedź na to pytanie jest dość złożona. Niewątpliwie celem narodowego programu szczepień jest zapewnienie docelowo takiego poziomu odporności populacyjnej, by zdławić epidemię koronawirusa. Jednak w pierwszej kolejności szczepienia mają sprawić, by jak najmniej osób umierało w następstwie zakażenia.
Takimi osobami są niestety przede wszystkim seniorzy oraz osoby chore na rozmaite choroby współistniejące. Ludzie młodzi po zaszczepieniu osób w wieku powyżej lat 60 nadal będą chorować i roznosić koronawirusa. Liczba zgonów będzie zdecydowanie mniejsza, jednak z pewnością niezerowa. Nie trzeba być w podeszłym wieku, by choroba spowodowała w naszym organizmie spustoszenie – jeśli mamy pecha i nie przebiegnie u nas bezobjawowo.
Pomimo tego pierwszy etap narodowego programu szczepień będzie kluczowy. Jeśli się powiedzie, to dalsze rozprzestrzeniania się choroby w społeczeństwie przestanie stanowić ogromne zagrożenie dla już zaszczepionych seniorów. To niewątpliwie wartość sama w sobie.
Koniec noszenia maseczek wcale nie powinien nastąpić wraz z zaszczepieniem ostatniego seniora
Sukces pierwszego nie powinien jednak oznaczać automatycznego luzowania restrykcji dla całości społeczeństwa. Zabezpieczenie seniorów nie jest w końcu równoznaczne z zapewnieniem odporności społeczeństwu i końcem epidemii. Faktyczny koniec noszenia maseczek byłby z pewnością mocno odwleczony w czasie i powiązany raczej z postępami w dalszych etapach szczepienia Polaków. Priorytetem wydaje się w tym przypadku raczej rozmrażanie gospodarki. Benefity dla zaszczepionych to dużo rozsądniejsze podejście niż zupełne łagodzenie restrykcji.
Warto przy tym zauważyć, że ograniczenia wprowadzane przez rząd to jedno, instynkt samozachowawczy każdego z nas to drugie. Nie sposób nie zauważyć, że maseczki ochronne nie stanowią środka ani drogiego, ani – wbrew twierdzeniom rozmaitych malkontentów i antymaseczkowców – szczególnie uciążliwego. Poza tym, przy zasadniczo kiepskiej jakości powietrza w Polsce, noszenie maseczki będzie miało dla nas dodatkowe korzyści zdrowotne.
Koniec noszenia maseczek będzie miał raczej charakter indywidualny. Nie da się ukryć, że większość Polaków zdejmie je jak tylko rząd przestanie karać za ich nienoszenie. Tak naprawdę jednak zrezygnować z tego środka ochronnego powinniśmy wtedy, gdy będziemy mogli rzeczywiście czuć się bezpiecznie. Jedno jest pewne: tylko udana akcja szczepień ochronnych da pewność.