Jak wypromować kartę zniżkową dla wszystkich tych, którzy w mieście płacą swoje podatki? Na przykład hasłem „J***** biedę”. Tak przynajmniej uznał łódzki magistrat. Ciekawe, czy przez to Karta Łodzianina zyska na popularności – czy może jednak mieszkańcy uznają, że to przesada.
Sekwencję w spocie promującym kartę wypowiada sam Rafał Pacześ, jeden z najpopularniejszych polskich komików, który zresztą wywodzi się z Łodzi.
Spot trwa raptem kilkanaście sekund i jest nakręcony dość amatorsko (ktoś by mógł nawet powiedzieć, że… biednie). Komik podchodzi do okienka i prosi o normalny bilet, ale z rabatem. Kasjerka się dziwi – wszak Pacześ nie wygląda ani na ucznia, ani na studenta, ani na emeryta. Jednak Pacześ ma Kartę Łodziania – i ją podsuwa kasjerce, uśmiechem tłumacząc, że zniżka mu się należy. No i w tym momencie padają słowa o biedzie.
Niektórym spot się spodobał – sformułowanie w końcu często pada w skeczach komika.
Sporo osób się jednak zbulwersowało.
Karta Łodzianina i specyficzna promocja. Najważniejsze, żeby mówili?
Cóż, nie każdy odbiorca spotu ma obowiązek znać twórczość standupera. A nawet jeśli zna – hasła o biedzie i tak nie muszą mu się podobać.
Tym bardziej że Łódź, choć coraz bogatsza i coraz bardziej europejska, ciągle zmaga się z wieloma problemami. I całkiem sporo mieszkańców miasta pobiera zasiłki. Czy wypada się z nich w ten sposób nabijać? A może to wcale nie jest szydera z biedy tylko po prostu taka forma promocji?
„Ta reklama nikogo nie obraża, choć pewnie jak każda reklama nie wszystkim musi się podobać” – tłumaczył w rozmowie z PAP Łukasz Goss, dyrektor Biura Promocji i Nowych Mediów.
Zwolennicy takiej formy promocji przypominają, że sam Pacześ nie wychowywał się na zamożnej dzielnicy – więc jeśli z kogoś się w reklamie nabija, to też niejako i z siebie samego.
Spot jednak mocno krytykują radni PiS. A jak wiadomo, politycy tej partii nie przepadają (dyplomatycznie mówiąc) za władzami miasta, a zwłaszcza za prezydentką Hanną Zdanowską – wystarczy wspomnieć o awanturach wokół „Lex Zdanowska„. Taki spot na pewno dostarczy im amunicji w politycznych sporach.
Na pewno jednak o Karcie Łodzianina się mówi – a to też cel reklamy. Niegdyś popularnym trendem w marketingu było właśnie wkładanie kija w mrowisko i liczenie na skandal. Dziś spece od reklamy są dużo ostrożniejsi i robią raczej wszystko, by nikogo nie urazić. Cóż, chyba tacy spece raczej nie stoją za reklamą Karty Łodzianina.
Fot.: Dave Collier/Flickr/CC BY-ND 2.0