Deweloperski Fundusz Gwarancyjny coraz bliżej – a razem z nim rosnące ceny nieruchomości. Eksperci nie mają bowiem wątpliwości, że mieszkania będą drożeć, bo nowe przepisy wymuszą na deweloperach opłacanie specjalnych składek. Fundusz, który w ten sposób powstanie, ma wzmocnić bezpieczeństwo kupujących – w razie upadłości dewelopera. Jest jednak jeszcze jeden problem – deweloperzy zastanawiają się, czy płacone przez nich składki nie zostaną w przyszłości wykorzystane np. na sfinansowanie innych celów rządu.
Nowe mieszkania będą drożeć. To nieuchronna konsekwencja Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego
Projekt utworzenia Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego trafił już do Sejmu. W założeniu ma chronić nabywców mieszkań z rynku pierwotnego – na wypadek upadłości dewelopera. Deweloperzy będą mieć obowiązek wpłacania składek w wysokości do 2 proc. ceny zakupu każdego nowego mieszkania. Pieniądze zebrane w ten sposób w ramach Funduszu miałyby pokryć koszt zobowiązań w razie upadku dewelopera.
Bezpieczeństwo nabywców będzie jednak przez nich samych okupione prawdopodobnie dodatkowymi kosztami. Eksperci nie mają wątpliwości, że mieszkania z rynku pierwotnego będą drożeć – a deweloperzy koszt składek przerzucą bezpośrednio na kupujących. Może się więc okazać, że jeśli ktoś czeka z zakupem mieszkania od dewelopera, to już wkrótce zapłaci za nie znacznie więcej – i to nie tylko ze względu na rosnące koszty materiałów budowlanych i wynagrodzeń ekip budowlanych.
Fundusz pokryje jednak nie tylko upadłość dewelopera?
Jest jednak i inny problem, na który uwagę zwraca branża deweloperska. Zgodnie z projektem UOKiK-u rocznie potrzebne jest ok. 140 mln zł, by pokryć upadłość jednego dużego dewelopera i dwóch mniejszych. Tymczasem – jeśli zaproponowana stawka 2 proc. ceny zakupu mieszkania utrzyma się – do Funduszu co rok może trafiać nawet miliard złotych. Nadwyżka będzie zatem spora. W programie #RZECZoNIERUCHOMOŚCIACH Grzegorz Kiełpsz, członek zarządu Dom Development, wyraził obawę, że w pewnym momencie rządzący mogą nie oprzeć się pokusie i sięgnąć po nagromadzone w Funduszu środki – zwłaszcza, jeśli jednak żadnych upadłości deweloperów nie będzie. Zdaniem Kiełpisza rząd mógłby sięgnąć po środki „w trudnej sytuacji gospodarczej”. Niewykluczone jednak, że równie dobrze do przeniesienia środków na mocy ustawy mogłoby dojść, jeśli rządzący chcieliby sfinansować w ten sposób jakiś nowy program społeczny.
Jeśli chodzi z kolei o same upadłości wśród deweloperów, to Kiełpisz zwrócił uwagę na fakt, że upadają zazwyczaj nie tyle sami deweloperzy, co podwykonawcy – a tym samym uzasadnienie UOKiK-u, w którym przywołano fakt rzekomej upadłości 150 firm deweloperskich w ciągu ostatnich 10 lat jest pozbawione sensu.
Oczywiście ewentualne przeniesienie środków z Funduszu na inny cel wydaje się na ten moment mało prawdopodobne, ale – nie jest niemożliwe. Pewne jest natomiast jedno – za poczucie bezpieczeństwa, które ma zagwarantować DFG, zapłacą kupujący.