Rząd prawdopodobnie już wkrótce amortyzację niektórych samochodów. Korzystniejsze zasady amortyzacji mają objąć głównie samochody niskoemisyjne. Problem polega jednak na tym, że tak jak przy podwyżce akcyzy rząd zasłania się troską o zdrowie Polaków, tak w tym przypadku – ekologią. Prawdopodobnie jednak i w jednym i w drugim przypadku chodzi po prostu o wyższe wpływy do budżetu.
Rząd ograniczy amortyzację niektórych samochodów. Podobno w imię ekologii
O planach zmniejszenia limitów amortyzacji, a tym samym – odpisów amortyzacyjnych, wiadomo było już od dłuższego czasu. Jeśli projekt bez zmian wejdzie w życie, wielu przedsiębiorców może stracić – lub będą oni zmuszeni do kupowania tańszych, ale używanych samochodów.
Jak informuje prawo.pl, z projektu, nad którym prace mają zacząć się jeszcze w październiku, wynika, że nowe limity amortyzacji mają być uzależnione od tego, jak dużo dwutlenku węgla emituje dany pojazd. W przypadku samochodów, które emitują go najwięcej (więcej niż 50 g na kilometr) limit amortyzacji ma zostać obniżony do 100 tys. zł. Dla pojazdów, których silniki spalinowe emitują mniej niż 50 g CO2 na kilometr, limit ma wynieść 150 tys. zł. Z kolei limit amortyzacji dla samochodów elektrycznych i napędzanych wodorem ma być już znacznie wyższy – i wynosić 225 tys. zł. Tym samym rządzący jasno dają do zrozumienia, że faworyzują pojazdy, które można uznać za znacznie bardziej ekologiczne.
To, czy rząd ograniczy amortyzację niektórych samochodów (o ile faktycznie do tego dojdzie) właśnie ze względu na ochronę środowiska, jest jednak wątpliwe. Niższe odpisy amortyzacyjne to niższe koszty firmowe, a co za tym idzie – wyższy podatek płacony przez przedsiębiorców. Takie rozwiązanie może zatem rządowi po prostu się opłacać. Pod jednym warunkiem.
Przedsiębiorcy mogą zacząć masowo kupować stare i jeszcze mniej ekologiczne auta
Jeśli projekt zostanie przyjęty, a następnie uchwalony bez zmian w tym zakresie – to może nie mieć to wcale korzystnego wpływu na środowisko. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – wielu przedsiębiorców będzie wolało kupić samochód do 100 tys. zł. Czyli – często używany i jeszcze mniej ekologiczny.
Ponadto prawo.pl przypomina, że za projektem w obecnym kształcie przeciwko było… samo Ministerstwo Finansów (autorem projektu jest Ministerstwo Klimatu). MF było zdania, że obniżenie limitu amortyzacji – po tym, jak niedawno (bo zaledwie w 2019 r.) został on podwyższony, mogłoby stawiać w złym świetle spójność wizji prowadzenia polityki gospodarczej, podatkowej i ochrony zdrowia. Czyli, mówiąc bardziej dosadnie – podatnicy mogliby uznać, że rządzący niespecjalnie wiedzą co robią i z jakiego powodu. Dodatkowo MF wskazuje też na fakt, że proponowane zmiany byłyby po prostu niekorzystne dla wielu podatników.
Nie wiadomo jednak, czy do projektu zostaną wprowadzone zmiany. Wszystko powinno wyjaśnić się na przestrzeni kilku kolejnych tygodni.