Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle, a najdroższe mieszkania nad Wisłą, niezmiennie od lat w Warszawie. Średnio za metr kwadratowy w stolicy zapłacimy już niemalże 13 tysięcy złotych – dokładnie 12.325 zł. Tak przynajmniej wynika z najnowszego raportu sporządzonego przez Rednet Consulting.
Najdroższe mieszkania są w Warszawie
Warszawa zostaje bezapelacyjnym liderem w klasyfikacji biorącej pod uwagę cenę za metr kwadratowy. Raport opublikowany przez Rednet Consulting został opracowany dla oszacowania cen w III. kwartale 2021 roku. Jak wspomniałem powyżej, najdroższe mieszkania są w Warszawie, gdzie średnio za metr przyjdzie nam zapłacić 12.325 zł za m2. Drugą pozycję zajmuje aglomeracja trójmiejska z cenami w okolicach niecałych 12 tysięcy – 11.387 zł. Badanie przeprowadzono również w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu.
Oznacza to, że w ujęciu rocznym średnia cena warszawskich mieszkań urosła o 10,88%. Co istotne, w Warszawie do sprzedaży wprowadzono łącznie 4.215 nowych lokali mieszkalnych. Najwięcej, bo aż 1.1427 nowych mieszkań oddano do użytku w Ursusie, Białołęka (844) oraz Włochy (26). Pomimo, a może właśnie w związku z nieustannie rosnącą inflacją chętnych wciąż przybywa. W poprzednich dwóch kwartałach 2021 roku odnotowano sprzedaż na bardzo wysokim poziomie. 6571 mieszkań w pierwszym oraz 6051 mieszkań w drugim kwartale 2021 roku. Dodatkowo największe roczne wzrosty odnotowano w dzielnicach: Wesoła, Żoliborz, Ursynów oraz Rembertów. Warto podkreślić, iż spadku średniej ceny mieszkań pozostających w ofercie nie odnotowano w żadnej dzielnicy.
Eksperci twierdzą, że w najbliższym czasie może dojść do delikatnego zahamowania wzrostu cen. Z pewnością podnoszenie stóp procentowych przez bank centralny doprowadzi do osłabienia popytu. Spadek jest prawdopodobny, lecz nie będzie obejmował każdego z segmentów rynku. Szacuje się, że dotknie inwestycji o podstawowym standardzie. Natomiast w sektorze nieruchomości premium o spadki może być ciężko. Wciąż rosnąca inflacja i spadek siły nabywczej pieniądza może skłonić zamożniejszych do ulokowania oszczędności właśnie w nieruchomościach. O procederze tym na łamach Bezprawnika pisaliśmy już wielokrotnie rozważając przy tym plusy oraz minusy związane z wprowadzeniem podatku katastralnego od kolejnego mieszkania. Zważywszy jednak na dokonania rządzących na innych polach ciężko oczekiwać od irracjonalnego ustawodawcy mądrych rozwiązań.