Ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. Billboardy z takim hasłem zaskoczyły dziś kierowców. To element kampanii edukacyjnej polskiego przemysłu paliwowego. Taka kampania przy tych cenach na stacjach, to jak dolanie paliwa do ognia. Ludzie zaczęli przeliczać kto, gdzie i za ile może paliwo kupić. No i wyszło, że raj to mają w Luksemburgu. Polska z tymi najniższymi cenami jest w ogonie Europy.
Ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. I co z tego?
Twórcy kampanii edukują Polaków nie tylko za pomocą billboardów. Zachęcają do wejścia na stronę paliwaweuropie.pl. A tu kuszące hasło „Wszystko co musisz wiedzieć o cenach paliw, ale … boisz się zapytać”. Dowiemy się tam, co to takiego baryłka ropy. Od czego zależy cena paliwa. I jak rósł kurs dolara. „W Polsce ceny paliw na stacjach należą niezmiennie do najniższych w Europie. W krajach Unii Europejskiej obecnie zarówno benzyna jak i olej napędowy są tańsze jedynie w Bułgarii i Rumunii” – czytamy.
O tym, jak mamy dobrze ma nas przekonać parę danych:
„Wzrost wynagrodzeń i rozwój gospodarczy realnie wyprzedza światową koniunkturę na rynku paliw. Dziś, w porównaniu do 2010 r., za średnią pensję w Polsce można kupić ok. 66 proc. więcej benzyny i ok. 60 proc. więcej oleju napędowego. W tym samym okresie, Niemiec może kupić ok. 28 proc. więcej, benzyny i ok. 23 proc. więcej oleju napędowego. A Słowak – ok. 38 proc. więcej benzyny i ok. 44 proc. więcej oleju napędowego. Każdy kierowca może przypomnieć sobie lata kiedy cena paliwa utrzymywała się na poziomie ponad 5 złotych podczas gdy pensje były o kilkanaście lub kilkadziesiąt procent niższe” – przypominają twórcy kampanii.
Ile za to kupię?
Statystyka to masa danych, z których każdy wyciąga co mu wygodnie. Polski przemysł paliwowy postawił na ceny nominalne. Zestawienie cen paliw w Polsce z innymi krajami potwierdza, że ceny paliw w Polsce należą do najniższych w Europie. Tylko czy z tego ma wynikać, że dla Polaka paliwo jest dziś tanie? Nie zaryzykowałabym takiej tezy. Polak za swoją średnią płacę brutto (6544 zł) może sobie kupić ok. 1083 l benzyny 95. Pamiętając, że pensji brutto nie mamy do dyspozycji, to jednak oddaje to proporcje.
Mieszkaniec Niderlandów, który w tym zestawieniu ma najdroższe paliwo, za średnią płacę kupi 2193 l benzyny. Niemiec – 2756 litrów. A Luksemburczykom, to zazdrościć może cały świat. Nie dość, że bardzo dobrze zarabiają, to jeszcze mają tanie paliwo. Za średnie wynagrodzenie brutto (5952 euro) mogą sobie kupić 3935 l benzyny. Polacy nawet nie jedną trzecią z tego. I co z tego, że „ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie”. Nic z tego. Lepiej było polski przemyśle paliwowy tego tematu nie tykać. Polak sprowokowany do porównań z Europą tylko się niepotrzebnie zdenerwował.
Tańszy dolar i niższe podatki
To co nam może poprawić humor, to spadek cen ropy na światowych giełdach i osłabienie dolara względem złotego. Na razie nie widać tego jeszcze na stacjach, ale światełko w tunelu jest. Jednak trzeba być ostrożnym w tych przewidywaniach, bo umocnienie złotego nie musi być trwałe. A dodatkowa panika covidowa spowodowana Omikronem może przestać działać na przewidywania zmniejszenia zapotrzebowania na ropę. Na nasze szczęście od 20 grudnia 2021 r. do 20 maja 2022 r. będziemy mieć obniżoną akcyzę. A od 1 stycznia 2022 r. do 31 maja paliwa zostaną zwolnione z podatku od sprzedaży detalicznej. W efekcie powinniśmy mieć odczuwalnie tańsze paliwo. Życzylibyśmy sobie zobaczyć na billboardach branży paliwowej hasło: od nowego roku benzyna za 5 zł. Nie musi być na billboardach. Szkoda na nie pieniędzy. Wystarczy na dystrybutorach.