Według danych GUS pensje w najmniejszych przedsiębiorstwach wynoszą zwykle 3509 zł i rosną niezbyt szybko. Albo więc mikrofirmy są coraz mniej konkurencyjne, albo… sporo płacą pod stołem. Choć oczywiście niewykluczone, że obie odpowiedzi są poprawne.
Wynagrodzenie na jednego pracownika w mikrofirmach wyniosło w 2020 r. raptem 3509 zł brutto – wynika z najnowszego raportu GUS.
Mało? I tak więcej niż przed rokiem, kiedy było to 3349 zł. Natomiast jeszcze raptem kilka lat temu pensje w mikrofirmach (a więc przedsiębiorstwach zatrudniających góra 9 osób) niewiele przekraczały 2 tys. zł.
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że to małe pieniądze – zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne realia. Tym bardziej że w całym sektorze przedsiębiorstw w 2020 roku zarabiało się średnio 5,4 tys. zł brutto.
Pensje w mikrofirmach. Mała firma, małe wynagrodzenie?
Polska gospodarka opiera się tymczasem głównie właśnie na drobnych przedsiębiorstwach. Przy rosnących pensjach i niskim bezrobociu można wnioskować, że takie firmy stają się coraz mniej atrakcyjne dla potencjalnych pracowników.
Presja na podwyżki będzie więc coraz wyższa. Kłopot w tym, że drobnym przedsiębiorcom coraz trudniej znaleźć na to środki. Koszty ogrzewania czy prądu rosną niemiłosiernie, a do tego mamy uderzający w średnich przedsiębiorców Polski Ład. Mając do wyboru więc korporacje i trudne negocjacje o jakąkolwiek podwyżkę, trudno się spodziewać, żeby Polacy marzyli o zatrudnieniu w mikrofirmach.
Oczywiście nie jest pewne, czy pensje w mikrofirmach naprawdę są takie niskie, jak to wynika z oficjalnych statystyk GUS. Bo wypłaty „pod stołem” w korporacjach czy urzędach zdarzają się rzadko, ale w najmniejszych przedsiębiorstwach… Cóż, wcale ewenementem nie są.
Samo Ministerstwo Finansów szacuje, że nawet ponad 30 proc. mikrofirm płaci częściowo pod stołem.
Kary za częściowe wypłaty pensji na czarno będą od stycznia 2022 r. zaostrzane. I to pracodawca będzie musiał zapłacić i podatki i składki w sytuacji, kiedy taki proceder zostanie potwierdzony – wcześniej taki obowiązek spoczywał na pracownikach.
Oczywiście walkę z wypłatami na czarno można chwalić. Kłopot w tym, że wszystko łącznie z Polskim Ładem wygląda jak jakaś kampania skierowana przeciw małym przedsiębiorcom. Z jednej strony państwo coraz bardziej ich zmusza do wypłat na „czarno”, z drugiej – coraz ostrzej chce to karać. Jeśli jest w tym jakaś logika, to bardzo pokrętna.